Kacper Grzelak, wychowanek Ostrovii, był pierwszym zawodnikiem, który podpisał kontrakt z gdańskim Wybrzeżem. Prócz Wybrzeża, zawodnik będzie startował w lidze U24 w barwach klubu z Torunia oraz w lidze szwedzkiej. To wszystko ma pomóc w dalszym rozwoju żużlowca.

 

Grzelak dopiero kończy wiek juniora, a ma już za sobą starty w wielu klubach. Ścigał się w Motorze Lublin, PSŻ Poznań a teraz postawił na Wybrzeże Gdańsk. – Tak wyszło, ale niczego nie żałuję. Cieszę się z tego, że miałem okazję pojeździć w Lublinie czy Poznaniu. Tam, gdzie się wychowałem, też startowałem. Teraz trafiłem do Wybrzeża i wierzę, że to będzie kolejny, cenny rok – powiedział zawodnik.

Wychowanek Ostrovii, mimo iż startował z dala od domu, nie wyklucza powrotu do rodzinnego klubu. – Czas pokaże. Na tę chwilę jestem w Gdańsku. Tu podpisałem kontrakt. Tak naprawdę liczy się co jest tu i teraz. Przygotowuję się najlepiej jak potrafię do jazdy w Wybrzeżu, a w przyszłość tak daleko nie wybiegam. Niczego nie można wykluczyć. Zobaczymy, co przyniesie czas – stwierdził Grzelak.

Ostrów słynie z pracy z młodzieżą. Sukces szkolenia zdaniem Grzelaka jest efektem zaangażowania trenerów, takich jak Mariusz Staszewski i Kamil Brzozowski. – Za wszystko odpowiadają trenerzy. Pracę z młodzieżą rozpoczął Mariusz Staszewski, potem dołączył do niego Kamil Brzozowski. Obaj angażują się w stu procentach, a efekty ich pracy widać gołym okiem. Oczywiście nie jest to wyłączna zasługa sztabu trenerskiego. Tak naprawdę cały klub jest zaangażowany w szkolenie młodzieży. Wszyscy dbają, by młodzi chłopcy nie tylko mieli na czym jeździć, ale by mogli ścigać się i rywalizować z zawodnikami innych klubów. Dzięki temu młodzi chłopcy czują wsparcie, co sprawia, że grono trenujących stale się powiększa – powiedział.

Żużel. Prezes ostro odpowiada dziennikarzowi! Pisze o kłamstwach, chodzi o tor! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Sezon tuż, tuż, a Unia Tarnów… zaczyna prace na torze! – PoBandzie – Portal Sportowy

Spore zaskoczenie wywołała decyzja Mariusza Staszewskiego o odejściu z Ostrowa. – Ta decyzja była ogromnym zaskoczeniem dla całego środowiska żużlowego, nie tylko w Ostrowie. Nie znam szczegółów, nie wiem, co się zadziało. Pewnie obie strony po prostu się nie dogadały. Na szczęście Ostrów szybko zadziałał, żeby naprawić tę sytuację. Kamil Brzozowski jest dobrym trenerem, zna już drużynę, klub i powinien się sprawdzić. Miałem okazję kilka razy z nim pojechać na zawody i również dużo mi pomógł, podpowiedział – ocenił Grzelak.

Grzelak zainteresował się żużlem jako kibic. – Pasję do żużla zawdzięczam moim rodzicom, którzy często zabierali mnie na żużel. Są zapalonymi kibicami, dlatego często jeździliśmy kibicować na zawody w Polsce czy nawet za granicą. Podobało mi się to, więc gdy żużel odradzał się w Ostrowie postanowiłem spróbować. Na pierwszym treningu zaliczyłem upadek, ale się nie zraziłem. Zafascynowało mnie tak bardzo, że zostałem. Czerpię ogromną radość ze ścigania – opowiedział.

Grzelak nie mieszka w Ostrowie, ale nie było to żadną przeszkodą. – Ważne jest, by w życiu próbować różnych rzeczy. Grałem w piłkę, ale to nie było dla mnie. Kiedyś tata kupił mi motorek bez biegów, później jeździłem na crossie. Miałem obycie z motocyklem, dlatego rodzice nie sprzeciwiali się, gdy postanowiłem spróbować jazdy na żużlu. Mieszkam niecałe 15 kilometrów od Ostrowa, dlatego nie było trudno trafić… Tym bardziej, że do szkoły średniej chodziłem w Ostrowie. Na stadion często dojeżdżałem rowerem, komunikacją miejską albo zawoził mnie tata – wspominał.

Grzelak miał również okazję startować w mistrzowskim Motorze Lublin, gdzie panowała wyjątkowa atmosfera. – Cała otoczka, kibice – wszystko było na najwyższym poziomie. To co się działo na trybunach było niesamowite. W klubie też panowała świetna atmosfera. Wszyscy sobie pomagali, byliśmy po prostu drużyną. Każdy był otwarty na współpracę, dużo podpowiadali. Jazda w Motorze dużo mnie nauczyła i teraz widzę, jak procentuje ten czas – powiedział.

Miniony rok okupił kontuzją. Złamanie kości ramiennej z przemieszczeniem wykluczyło go ze sporej części sezonu. Wtedy dało się zauważyć, jak ważna była jego obecność w drużynie PSŻ Poznań, która przebojem awansowała do fazy play-off. – Staram się pracować, by być coraz lepszym zawodnikiem. Cieszy mnie, gdy wykonuję systematyczne postępy. Zamierzam dalej trzymać się tej drogi, bo przynosi efekty – stwierdził.

Po urazie w zasadzie nie ma już śladu. – Byłem operowany w Koninie, tydzień po upadku i szybko zacząłem rehabilitację. Przez kilka tygodni pracowałem dzień w dzień i proces przebiegł bardzo sprawnie. Poprawa postępowała szybko, a treningi na motocyklu wznowiłem na tydzień przed meczem ligowym w Poznaniu przeciwko Polonii Bydgoszcz. Zaliczyłem trzy treningi, a z występu w meczu byłem zadowolony, w ogóle nie było czuć tej przerwy. Po kontuzji została tylko blizna, a ja nie odczuwam żadnego dyskomfortu – wyznał zawodnik.

Żużel. Świetne wieści z Łotwy! Mecze KLŻ będą transmitowane! – PoBandzie – Portal Sportowy

Grzelak zbytnio nie zastanawiał się, w której lidze wystartuje Wybrzeże Gdańsk. – Nie skupiałem się nad tym specjalnie. Szybko dogadaliśmy się na obie ligi, więc nie było żadnych rozmyślań. Mamy Krajową Ligę Żużlową i do tego się przygotowujemy – stwierdził.

Młody zawodnik nie widzi problemu w tym, że przyjdzie mu startować w Krajowej Lidze Żużlowej. – Łatwo jest powiedzieć, że niższa liga to niższy poziom, ale dla mnie to zwykłe uproszczenie. Kluczowa dla rozwoju jest jazda w zawodach. Zakończyłem wiek juniora i odejdzie mi wiele imprez młodzieżowych. Mam podpisany kontrakt w Toruniu i będę startował w lidze U24. W Wybrzeżu też będę regularnie startować. Najważniejsza dla mnie jest możliwość jazdy. Decyzje, które podjąłem oceniam pozytywnie – ocenił.

Oprócz ligi polskiej będzie startował w Szwecji. Do Grzelaka zgłosiła się Masarna Avesta, która rywalizować będzie w Allsvenskan League. – „Wiedźmy” w ubiegłym sezonie wróciły do ligowego ścigania i zajęły przedostatnie miejsce w tabeli. Mam nadzieję, że razem z zespołem powalczymy o play-offy w 2025 roku! – powiedział Grzelak.

To nie pierwszy kontakt Kacpra z ligą szwedzką. Miał okazję startować w Allsvenskan League. – Jeździłem w Ornarnie Mariestad. Podoba mi się jazda w tej lidze. Żużel w Szwecji ma formę pikników. Bardzo dobrze mnie tam przyjęto. Czułem wsparcie nawet wtedy, gdy mi nie wychodziło. Mam same dobre wspomnienia z tych meczów. Jeśli pojawiłaby się szansa dalszej jazdy – na pewno skorzystam – zaznaczył.

Choć jazda w lidze szwedzkiej nie jest obarczona taką presją jak w Polsce, trzeba było walczyć o dobry wynik. – Każdy klub, każda drużyna walczy o jak najlepszy wynik. Podobała mi się jednak atmosfera w parkingu, zgranie i współpraca całego zespołu. W takiej atmosferze, gdzie nie odczuwa się presji, łatwiej się rywalizuje – ocenił.

Kacper Grzelak jest otwarty na dalsze propozycje z zagranicy. – Jestem otwarty na propozycje. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Jak pojawi się oferta – na pewno ją rozważę. Kluczowa dla mnie jest jazda i stały kontakt z motocyklem, bo tylko tak mogę się dalej rozwijać – powiedział.

Sylwestra i Nowy Rok Grzelak miał spędzić w Australii na motocyklu, startując w turniejach w Gillman oraz Mildurze. – Taki był plan, ale niestety nie wyszło. Szykowałem się do wyjazdu, lecz pokonały mnie problemy wizowe. Próbowałem różnych sposobów, ale się nie udało. Żałuję, ale nie udało się pokonać pewnych problemów – przyznał Grzelak.

Grzelak szykuje się do nadchodzącego sezonu. – Szykuję sześć silników. Po treningach wybiorę najlepsze i na nich będę startował. Mam sprzęt od Ashleya Hollowaya, Witolda Gromowskiego oraz Michała Marmuszewskiego. Zastanawiam się jeszcze, czy nie spróbować silników Briana Kargera. Sprzętem będzie zajmował się Adam Jaziewicz, z którym współpracuję od roku – dodał zawodnik.

Zawodnik był z drużyną na treningach w Gorican. – Warunki torowe były super, czapki z głów przed włodarzami obiektu. Pierwszy wyjazd na tor to było dla mnie takie „przewietrzenie”, ale po jednym okrążeniu na pół gazu mogłem już swobodnie odkręcić manetkę. Czuję się dobrze na motocyklu, staramy się posprawdzać jak reagują silniki, aby być mądrzejszym na przyszłość. W Gorican oprócz treningów, fajnie spędziliśmy razem czas. Miałem okazję pojeździć po okolicy na rowerze. Teraz czekam już na treningi w Gdańsku. Muszę połapać ustawienia na torze, który aktualnie przechodzi przebudowę. Na pewno będę jeszcze szukał innych okazji do treningów w Polsce – powiedział Kacper Grzelak.

TOMASZ ROSOCHACKI