Sześć rund – tyle musiał czekać Brady Kurtz na pierwsze zwycięstwo w tegorocznym cyklu Grand Prix. Dla Australijczyka był to piąty finał w tym sezonie, ale pierwszy, który zakończył na najwyższym stopniu podium. Po triumfie w Gorzowie wzruszenia nie kryli zarówno sam zawodnik, jak i jego ojciec.
Kurtz w wyścigu finałowym ruszał z drugiego pola. Najkorzystniejszy, pierwszy tor zajął Bartosz Zmarzlik, lecz to rudowłosy Australijczyk wygrał moment startowy i uciekł Polakowi. Choć Zmarzlik gonił ambitnie, nie był w stanie odebrać rywalowi zwycięstwa.
Żużel. Dopiął swego! Kurtz ograł Zmarzlika i triumfuje na jego ziemi!
Żużel. Kurtz wciąż jest blisko! Holder oddala się od medalu (KLASYFIKACJA SGP)
– Nadal nie potrafię w to uwierzyć. Brady przeszedł naprawdę długą drogę i wreszcie to się udało. W końcu dobrze wyszedł ze startu w finale. Widząc go teraz w tym miejscu, naprawdę ciężko mi uwierzyć – powiedział wzruszony ojciec zwycięzcy przed kamerami Eurosportu.
Mimo wygranej na „Jancarzu” Kurtz wciąż traci do Zmarzlika 11 punktów na cztery rundy przed zakończeniem cyklu. Australijczyk pokazał jednak, że jest w stanie wygrywać z Polakiem nawet na jego własnym terenie. – Po turniejach w Manchesterze powiedziałem, że się nie poddam. I naprawdę nie żartowałem – podsumował Brady Kurtz.
Żużel. Odważna deklaracja Polonii. Chodzi o najbliższą przyszłość
Żużel. Unia Leszno z ważnym komunikatem. Chodzi o zdrowie zawodnika
Żużel. Falubaz ma nowego zawodnika! To spora niespodzianka
Żużel. Wilki Krosno blisko zatrzymania lidera! PGE Ekstraliga poczeka
Żużel. Ważna decyzja ws. Falubazu! Z miliarderem obierają kurs na złoto?
Żużel. Mogą pojechać bez swoich liderów! Ekstraliga „wepchnęła” się z terminem