Początek sezonu nie jest wymarzony dla fanów ROW-u Rybnik. W składzie rybnickiej drużyny widać wyraźną dziurę. Transfer Nicolaia Klindta może okazać się kluczowy w kontekście walki o utrzymanie w eWinner 1. Lidze Żużlowej. Doświadczony Duńczyk wydaje się być brakującym ogniwem w rybnickim zespole.
ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ
Przed sezonem wiadomo było, że ktoś z zagranicznych zawodników ekstraligowej Arged Malesy Ostrów będzie do wzięcia. Można było się zastanawiać, kto dostanie wolną rękę w poszukiwaniach nowego klubu. Ostatecznie zgodnie z ustaleniami decyzja została podjęta po trzeciej kolejce. W zespole z Ostrowa został duet Chris Holder – Olivier Berntzon. O ile dyspozycja mistrza świata z 2012 roku jest wyśmienita, to jednak Szwed w dotychczasowych spotkaniach nie pokazał niczego szczególnego. Dwa punkty na inaugurację z Grudziądzem oraz trzy punkty w minioną niedzielę w spotkaniu z Częstochową – takie wyniki szału nie robią. Dla porównania Duńczyk pojechał jedynie w wyjazdowym spotkaniu w Toruniu, gdzie uzbierał 4 oczka. Jednak szkoda, że nie dostał szansy do zaprezentowania się na domowym torze.
Ostatecznie to Nicolai Klindt opuścił ostrowski zespół i przeniósł się do Rybnika, gdzie miał już okazję ścigać się w przeszłości z „Rekinem” na plastronie. Miało to miejsce w sezonie 2010. Wówczas młody Klindt był obok Szweda Daniela Nermarka pewnym punktem rybnickiego zespołu. Teraz przyjdzie mu pomóc rybnickiej drużynie w wywalczeniu utrzymania, które jest tegorocznym celem. Po zawieszeniu Sergieja Łogaczowa siła rażenia zespołu zdecydowanie zmalała. W dobrej formie jest Andreas Lyager i Grzegorz Zengota. Ich dyspozycja nie jest niespodzianką, bowiem już w przedsezonowych sparingach prezentowali się bardzo dobrze. Zdecydowaną poprawę widać u Patryka Wojdyło. Problemem jest forma Krystiana Pieszczka, który na starcie sezonu jest wyraźnie najsłabszym ogniwem. Transfer Klindta jest również świetną wiadomością dla trenera Antoniego Skupienia, który w końcu będzie miał możliwość, aby zrezygnować ze stosowania zastępstwa zawodnika.
Tym ruchem prezes Krzysztof Mrozek upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Wypożyczenie doświadczonego 33-latka to nie tylko duże wzmocnienie rybnickiej kadry, ale również odebrana szansa na potencjalny transfer do któregoś z ligowych rywali. W obecnej sytuacji coraz czarniejsze chmury znajdują się nad Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, które przegrało wszystkie dotychczasowe spotkania. Na ten moment klub znad morza transferów nie przewiduje. Pytanie, czy za kilka tygodni nie będzie już za późno i przede wszystkim, czy będzie kim się wzmacniać.
DOMINIK NICZKE
Żużel. Kończyłby dziś 45 lat. W Hastings zadzwonił telefon…
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej