Żużel. Wojciech Dróżdż, autor książki o Polonii Piła: Pokazać pilski żużel z innej, kibicowskiej perspektywy

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rok temu ukazała się długo oczekiwana książka „Po pilsku o żużlu”, której autorem jest znany pasjonat żużla i spiker pilskiej Polonii, Wojciech Dróżdż. Historię pilskiego żużla przedstawił niekoniecznie w sposób statystyczny. Po roku, przy okazji jako prezent pod choinkę, wznowiono wydawnictwo, które tym razem jest wydaniem bogatszym o kilkanaście stron i wiele faktów, związanych z dawną Polonią. A „kuchnię” tej publikacji autor przedstawia w rozmowie z naszym portalem.

Wojtek, powiedz, czy jesteś zadowolony z wydanej rok temu książki?

Jestem zadowolony. Kosztowała mnie sporo pracy, ale jej tworzenie było przyjemnością. Cieszę się, jeśli komuś też sprawiła radość. No i jestem wdzięczny wszystkim, którzy mi bezinteresownie pomogli w jej wydaniu, również Tobie.

Skąd pomysł na drugie wydanie?

Kiedy wyczerpał się pierwszy nakład, automatycznie zamówiłem drugi, który też udało się szybko sprzedać. Na trzeci zabrakło mi środków. A że rok pod kątem finansów był trudny prawie dla każdego, zbierałem pieniądze na kolejny dodruk długimi miesiącami. Właściwie to włożyłem w książki wszystko to, co pozyskałem ze sprzedaży Forda Galaxy. Równocześnie z pozyskiwaniem środków zbierałem kolejne informacje o pilskim żużlu. Tych perełek do drugiego wydania udało się trochę wcisnąć. Choćby skany afiszów z 1950 roku…

Co znajdziemy w tym bogatszym wydaniu?

Książka jest o kilkanaście stron obszerniejsza od tej sprzed roku. Zawiera w sobie całość pierwszego wydania plus zdjęcia i skany sprzed lat. No i wspomnienia zaczerpnięte choćby od redaktora Roberta Borowego z Gorzowa, czy też pana Romualda z Kaczor koło Piły, który ze szczegółami opowiedział mi o kulisach Polonii z lat 60. Nie ma w książce statystyk – wielu ten fakt pewnie zdziwi, może nawet zniechęci, ale z premedytacją unikałem natłoku liczb. Postawiłem na wrażenia. Cytuję wielu kibiców, rzadziej zawodników. To był mój cel: pokazać pilski żużel z innej, typowo kibicowskiej perspektywy.

Czy są plany na inne wydawnictwa żużlowe?

Na razie takich planów nie mam. Podejrzewam, że żadna kolejna żużlowa książka, którą bym napisał, nie spotkałaby się z równie dużym zainteresowaniem jak „Po pilsku o żużlu”. Na razie ten temat wyczerpałem. Ale w przyszłości – kto wie? Chociaż muszę dodać, że piszę coś zupełnie innego – powiedzmy: obyczajowego. Nie wiem tylko, czy kiedykolwiek to „coś” wydam. Wydawanie książek jest bardzo drogie… Przynajmniej na moje możliwości.

Rozmawiał SEBASTIAN DAUKSZEWICZ, autor kilku zdjęć – w tym okładkowego – w publikacji.

By nabyć książkę (cena 37 złotych) najlepiej skontaktować się z autorem na Facebooku lub mailowo ([email protected]).