Żużlowcy gdańskiej Energi bronią się przed spadkiem z Metalkas 2. Ekstraligi. Nadal zajmują ostatnią pozycję i zachowują tylko cień szansy na utrzymanie się w lidze. Liczą się również z degradacją i konieczność jazdy w Krajowej Lidze Żużlowej. Przed meczem w Bydgoszczy gdańszczanie zdecydowali się zatrudnić Josha Pickeringa i wyszło im to na dobre.
Postawa niezbyt znanego Australijczyka okazała się sporym zaskoczeniem. 27-letni Pickering był niezwykle skuteczny zarówno w Bydgoszczy, jak i w kolejnym spotkaniu przeciwko Texom Stali Rzeszów. – W dwóch spotkaniach wywalczyłem 23 punkty z bonusami. To dobry wynik, który mnie zadowala. Zdobywam punkty, czerpię radość z jazdy. Wierzę, że na kolejny mecz przyjdzie więcej osób i ponownie wszyscy opuszczą stadion szczęśliwi. Wiem, że musimy wygrywać spotkania, ale jak nam wszystkim będzie szło tak jak w meczu z Rzeszowem, to będzie dobrze – twierdzi Pickering.
Dewiza herbowa miasta Gdańsk „Nec temere, nec timide” głosi, by postępować odważnie, ale z rozwagą. Australijczyk znakomicie wpisuje się w to określenie. – Trzeba było jeździć mądrze i … błyskotliwie. Na wielu torach w Polsce nie liczy się w nich technika, a najszybszy silnik. Teraz – po opadach – tor był równy dla wszystkich i trzeba było myśleć, by wpłynąć na motocykl tak, aby zdobywać punkty. Sam, by być konkurencyjny skorzystałem z pomocy Taia Woffindena, który pożyczył się jeden ze swoich silników na polskie tory, przygotowanych przez Ash-Tech. To bardzo mi pomogło – mówi nowy nabytek Energi Wybrzeża.
Po ulewie tor był wymagający. – Uwielbiam takie tory. Nie miałem z tym torem problemów. Wiem, że jestem dobrym zawodnikiem i potrafię poradzić sobie z jazdą na takim torze. Im trudniejsze warunki, tym lepiej sobie w nich radzę. Lubię jak tor wymaga od zawodnika dobrej techniki. Jak jest wymagający, robią się dziury – to wiem, że sobie poradzę – twierdzi Pickering.

Josh Pickering wskoczył do składu z marszu i nie miał czasu na bliższe zapoznanie się z gdańskim torem. Z tego względu Eryk Jóźwiak desygnował Australijczyka na trening przed zawodami. 27-letni zawodnik przejechał cztery okrążenia na maksa. – Po opadach deszczu stwierdziłem, że jak mam tutaj jechać, to muszę przejechać pełne cztery okrążenia z gazem. Musiałem się przekonać, czy dam radę. Na próbie toru, gdy tylko czuję, że jest bezpiecznie, staram się przejechać pełny dystans na sto procent – tłumaczy Australijczyk.
Przed meczem nad Gdańskiem przeszła ogromna ulewa i wydawało się, że nie ma szans na rozegranie spotkania. Podobno szukano już nawet alternatywnych terminów na jego przełożenie. Mecz jednak odbył się, choć często w takich sytuacjach porównuje się zachowanie sędziów i zawodników na Wyspach Brytyjskich. Czy „w Anglii by pojechali”?
– W Wielkiej Brytanii też bardzo ważne jest bezpieczeństwo. Zauważam, że z roku na rok się to poprawia i jest coraz mniej niebezpiecznych torów. W niedzielę miałem pewne obawy przed próbą toru, ale z każdym wyjazdem wyglądało to coraz lepiej i jechało się łatwiej. Wygraliśmy mecz. Wiem, że to pierwsze zwycięstwo gdańskiego klubu, które powinno pozwolić nam się przełamać. Myślę, że to bardzo ważne dla klubu i dla kibiców – twierdzi Pickering.
Australijczyk nie ma wyrobionego nazwiska w polskiej lidze. Na dobra sprawę pokazał się w 2022 roku w Kolejarzu Rawicz, gdzie osiągnął średnią biegową 2,111. W tym roku podpisał kontrakt w Gnieźnie, ale nie dostał ani jednej szansy. – Brakowało mi regularności, jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Potrafiłem zdobyć dwucyfrówkę, a innym razem znacznie słabiej. Obecnie czuję się bardzo dobrze i czerpię radość z jazdy. W Sheffield mam okazję jeździć m.in. z Chrisem Holderem i czuję, że cały czas notuję progres. Chcę wrócić do regularnej jazdy w Polsce, szczególnie w kolejnym sezonie – przekonuje Pickering.
W tym roku kilku zawodników, zaangażowanych w trybie awaryjnym, świetnie wkomponowało się w swoje nowe drużyny. Właśnie Pickering, a także Ben Cook czy bardziej doświadczeni Kenneth Bjerre czy Michael Jepsen Jensen zaimponowali skutecznością. – Jest wielu dobrych żużlowców, którzy poradziliby sobie nawet w ekstralidze. Potrzebują tylko szansy i dobrego sprzętu. W polskiej lidze są zaledwie trzy miejsca dla zawodników zagranicznych. Nigdy nie miałem okazji ścigać się jako zawodnik poniżej 21 roku życia lub poniżej 24 lat, gdy wprowadzono zapis o zawodniku U24. Tak wyszło. Myślę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Po prostu muszę dalej ciężko pracować i to robię. I jak będzie dalej tak dobrze, jak dziś, to znajdę miejsce w drużynie – przekonuje Pickering.
Energa Wybrzeże zatrudniła Josha Pickeringa, by przyjrzeć mu się w kontekście budowy składu na przyszły sezon. Czy w przypadku degradacji Australijczyk będzie zainteresowany startami w najniższej lidze? – Jestem zadowolony z tego, że dołączyłem do Energi Wybrzeże. To bardzo dobrze, że wygraliśmy, bo jeszcze nie spadliśmy. Wiem, że sytuacja drużyny zespołu jest trudna, ale musimy walczyć. Jeśli będziemy wygrywać, to nie będziemy w trzeciej lidze, więc nie wybiegam myślami zbyt daleko w przyszłość. Chcę skupić się na tym, co jest teraz ważne. W tej chwili muszę zdobywać punkty i nie martwić się o przyszły rok. Na rozmowy o przyszłości, przyjdzie czas po sezonie – mówi Pickering.
Tomasz Rosochacki
Żużel. Dla niego to życiowa szansa. Włoch ma jeden cel
Żużel. Kubera mówi o nieudanych kwalifikacjach. „Każdy się myli”
Żużel. Skandal w kwalifikacjach do SGP! Wyniki zostały wypaczone?
Żużel. Junior szaleje na zapleczu PGE Ekstraligi! „W Poznaniu czuję się znakomicie” (WYWIAD)
Żużel. Zmarzlik bez punktów w kwalifikacjach! Kvech najszybszy!
Żużel. Falubaz zaczyna marsz w górę tabeli? Mają na to szansę, sporo punktów do zgarnięcia!