Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. fot. Jakub Malec
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ekipa Eltrox Włókniarza odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu, zwiększając tym samym swoje szanse na udział w fazie play-off. Tym razem jednak podopieczni menedżera Piotra Świderskiego w końcu cieszyli się z dwóch meczowych punktów na własnym torze. Kluczem do sukcesu była solidna, równa postawa praktycznie całej drużyny. Błyszczeli zwłaszcza Leon Madsen oraz Bartosz Smektała, z kolei honoru gości bronił Nicki Pedersen.

 

Po niemrawym początku sezonu zawodnicy Eltrox Włókniarza w końcu zdołali nabrać wiatru w żagle. W meczu przeciwko ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-owi mieli jednak coś do udowodnienia, bowiem chcieli zadać kłam stwierdzeniu, że w bieżących rozgrywkach własny tor wcale nie stanowi ich atutu. Z kolei przyjezdni znajdują się w wyraźnym kryzysie, a na domiar złego współpracę z klubem zerwał tuner Ryszard Kowalski. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na porażkę ekipy trenera Janusza Ślączki i ostatecznie przewidywania te w pełni się potwierdziły.

Spotkanie rozpoczęło się z niewielkim opóźnieniem, bowiem w pierwszym wyścigu taśma poszła w górę nierówno, uniemożliwiając tym samym start ustawionemu najbliżej bandy Pawłowi Miesiącowi. Osoby funkcyjne dość sprawnie uporały się z usterką, a w powtórce para Lindgren-Smektała nie dała szans Miesiącowi oraz starszemu z braci Pawlickich. Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że była to zapowiedź dominacji gospodarzy w dalszej części meczu.

Grudziądzanie zdołali dość niespodziewanie odgryźć się Włókniarzowi w wyścigu 3., kiedy to para Pedersen-Krakowiak po starcie wysforowała się na prowadzenie. Bieg mógł zakończyć się nawet podwójnym zwycięstwem gości, jednak Duńczyk pognał do przodu, a jego „osamotniony”, młodszy kolega dał się wyprzedzić na trasie Kacprowi Worynie. Niewiele brakowało, a straciłby również pozycję na rzecz Leona Madsena, jednak powtórki wykazały, że na mecie był minimalnie szybszy od zawodnika gospodarzy. Po chwili częstochowskie „Lwy” odniosły trzecie, podwójne zwycięstwo i po pierwszej serii miały już dziesięciopunktową przewagę. Nieomylny w swoich dwóch pierwszych biegach był Jakub Miśkowiak, który w tym roku notuje doprawdy rewelacyjne wyniki.

W wyścigu 6. doszło do groźnej sytuacji. Po nierównym starcie, tak zwaną „świecę” zanotował Mateusz Świdnicki, zahaczając wcześniej kaskiem o taśmę. Na szczęście młodzieżowiec szybko podniósł się z toru, jednak sędzia wykluczył go z powtórki, a dodatkowo ukarał Leona Madsena ostrzeżeniem. Osamotniony Duńczyk, który ostatnimi czasy prezentuje dość nierówną formę, przegrał start, lecz zdołał uporać się na trasie kolejno z Przemysławem Pawlickim oraz Norbertem Krakowiakiem i ostatecznie dowiózł do mety cenne trzy punkty. Do końca zawodów pozostawał już nieuchwytny.

Aby mieć pewność, że spotkanie zostanie zaliczone, sędzia podjął decyzję, że drugie równanie toru nastąpi dopiero po wyścigu 8. W nim dość niespodziewanie na ostatniej pozycji przyjechał Jakub Miśkowiak. Z kolei Kenneth Bjerre zdołał zrehabilitować się za fatalny początek spotkania, dowożąc do mety premierowe dwa punkty. Duńczykowi niewątpliwie pomogła w tym zmiana motocykla, bowiem we wcześniejszych wyścigach był niezwykle wolny na trasie. To dobitnie pokazuje, że bieżący sezon stoi dla niego pod znakiem nieustannego poszukiwania właściwego sprzętu oraz optymalnych ustawień.

Bardzo ciekawy przebieg miał wyścig 9, w którym po starcie dość niespodziewanie para Krakowiak-Pawlicki wysforowała się na podwójne prowadzenie. Jonas Jeppesen nie chciał dać za wygraną i na początku trzeciego okrążenia wydawało się, że wyprzedzi dwóch rywali naraz po wewnętrznej. Ostatecznie uporał się jedynie ze starszym z braci Pawlickich. Stawkę zamknął nierówny tego dnia Fredrik Lindgren.

Trener Janusz Ślączka zdecydował się na rezerwę taktyczną w wyścigu 11. Słabo dysponowanego Przemysława Pawlickiego zastąpił nieomylny Nicki Pedersen. Manewr ten na niewiele się zdał, bowiem były mistrz świata, wraz ze swoim rodakiem – Kennethem Bjerre przyjechał za plecami Fredrika Lindgrena, który tym samym powetował sobie niepowodzenie sprzed dwóch biegów. Z kolei w wyścigu 12. częstochowianie przypieczętowali swój triumf w całym spotkaniu, kiedy to prawa Smektała-Świdnicki przywiozła za swoimi plecami Norberta Krakowiaka i Denisa Zielińskiego. Co ciekawe, było to ich pierwsze biegowe zwycięstwo od wyścigu 5.

Do groźnej sytuacji doszło w kolejnym biegu, kiedy to na wejściu w drugi wiraż zrobiło się ciasno i w konsekwencji zabrakło miejsca dla Jonasa Jeppesena. Duńczyk zahaczył jednocześnie o tylne koło Madsena oraz Miesiąca i upadł na tor. Do reprezentanta gospodarzy wyjechała karetka, jednak na szczęście skończyło się na strachu. W powtórce, która odbyła się bez wykluczonego Jeppesena, kolejne trzy punkty zainkasował Leon Madsen. Do „nieporozumienia” doszło z kolei pomiędzy Pedersenem, a Miesiącem, bowiem lider gości w pewnym momencie dość ostro potraktował swojego kolegę z pary w „walce” o drugą pozycję. W biegach nominowanych „Lwy” zdołały jeszcze powiększyć swoja przewagę, co z pewnością stawia ich w komfortowej sytuacji w kontekście punktu bonusowego.

Po stronie gospodarzy, za słabszą postawę w Gorzowie zrehabilitowali się Smektała, Jeppesen oraz wspomniany Madsen. Po raz kolejny o sile „Lwów” stanowili juniorzy, choć tym razem w nieco mniejszym stopniu, niż chociażby w niedawnym meczu na torze w Gorzowie Wlkp. W szeregach gości jak zwykle klasę pokazał Nicki Pedersen. Nieźle wypadł Norbert Krakowiak, którego jazda mogła się podobać. Kilka punktów dorzucił Paweł Miesiąc, który w ostatniej chwili wskoczył do składu za Krzysztofa Kasprzaka.

7. kolejka PGE Ekstraligi:

Eltrox Włókniarz Częstochowa – ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz 54:36

Eltrox Włókniarz: Fredrik Lindgren 8 (3,2,0,3,0), Jonas Jeppesen 5+2 (2*,1*,2,u/w,-), Bartosz Smektała 11+3 (2*,3,1*,3,2*), Kacper Woryna 5 (2,1,2,0), Leon Madsen 12 (0,3,3,3,3), Jakub Miśkowiak 9 (3,3,0,3), Mateusz Świdnicki 4+2 (2*,w,2*), Bartłomiej Kowalski NS.

ZOOleszcz DPV Logistic GKM: Przemysław Pawlicki 2 (0,1,1,-), Seweryn Orgacki 0 (-,-,-,-,-), Paweł Miesiąc 6+1 (1,2,1*,1,1), Kenneth Bjerre 6 (0,0,2,2,2), Nicki Pedersen 12+1 (3,3,3,1*,2,0), Denis Zieliński 2 (1,1,0,0), Mateusz Bartkowiak 0 (0,0,-), Norbert Krakowiak 8+1 (1,2,3,1,1*).

Bieg po biegu:

1. Lindgren, Smektała, Miesiąc, Pawlicki 5:1

2. Miśkowiak, Świdnicki, Zieliński, Bartkowiak 5:1 (10:2)

3. Pedersen, Woryna, Krakowiak (RZ), Madsen 2:4 (12:6)

4. Miśkowiak, Jeppesen, Zieliński, Bjerre 5:1 (17:7)

5. Smektała, Miesiąc, Woryna, Bjerre 4:2 (21:9)

6. Madsen, Krakowiak (RT), Pawlicki, Świdnicki 3:3 (24:12)

7. Pedersen, Lindgren, Jeppesen, Bartkowiak 3:3 (27:15)

8. Madsen, Bjerre, Miesiąc, Miśkowiak 3:3 (30:18)

9. Krakowiak (RZ), Jeppesen, Pawlicki, Lindgren 2:4 (32:22)

10. Pedersen, Woryna, Smektała, Zieliński 3:3 (35:25)

11. Lindgren, Bjerre, Pedersen (RT), Woryna 3:3 (38:28)

12. Smektała, Świdnicki, Krakowiak (RZ), Zieliński (RT) 5:1 (43:29)

13. Madsen, Pedersen, Miesiąc, Jeppesen 3:3 (46:32)

14. Miśkowiak (RZ), Bjerre, Krakowiak (RZ), Lindgren 3:3 (49:35)

15. Madsen, Smektała, Miesiąc, Pedersen 5:1 (54:36)

Sędzia: Piotr Lis

Widzów: około 4.000

Jordan Tomczyk