Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W minionym okienku transferowym doszło do rewolucji w składzie Włókniarza Częstochowa. Drużyna spod Jasnej Góry ma za sobą ciężki sezon, a ponadto pożegnała się ze swoim wieloletnim liderem – Leonem Madsenem. Wielu kibiców uważa, że siła rażenia tego zespołu zdecydowanie spadła, jednak odmiennego zdania jest Jacek Frątczak. Były menadżer Falubazu Zielona Góra i Apatora Toruń twierdzi, że drużynę stać na przyzwoite wyniki.

 

O tegorocznej giełdzie transferowej wielu kibiców „Lwów” będzie chciało jak najszybciej zapomnieć. Mocno zabolało ich rozstanie z Leonem Madsenem, który postanowił przenieść się do Zielonej Góry. Nieco mniej żalu było przy oddaniu Mikkela Michelsena. Ten zawodnik miał za sobą najgorszy sezon ligowy od lat i to jego upatrywano jako winowajcę słabego wyniku Włókniarza. Z drużyną pożegnał się, także Maksym Drabik. Polak poza słabymi wynikami sprawiał również problemy poza torem.

Żużel. W 2022 zgarnął juniorskie złoto. Pokonywał Zmarzlika. Teraz kończy karierę!

Żużel. Chcieli by się spóźnił na mecz, a on spokojnie dotarł. Cierniak: Wyprzedzał swoją epokę

W drużynie pozostali Kacper Woryna, Mads Hansen oraz juniorzy. Duńczyk zasilił częstochowską ekipę przed sezonem, jako zawodnik U24. Ambitna postawa na torze i zaskakująco dobre wyniki sprawiły, że wywalczył sobie kolejny kontrakt, mimo przejścia w wiek pełnoprawnego seniora. Ich nowi koledzy nie zostali najcieplej przyjęci przez fanów. Jason Doyle ma za sobą fatalny sezon. Jego wyniki na początku rozgrywek były zdecydowanie poniżej oczekiwań, a następnie dopadła go groźna kontuzja, która wykluczyła go ze startów do końca roku. Ponadto nowym „Lwem” zostało zjeżdżający z formą w ostatnich latach – Piotr Pawlicki. Kibice uważają, że mieszanka charakterów w zespole może mieć fatalne skutki. Innego zdania jest ekspert, który twierdzi, że atmosferę zbudują wyniki.

– Wynik buduje atmosferę w sporcie. Jak będzie wynik to będzie atmosfera, jak nie będzie to obojętnie kto by nie funkcjonował w drużynie to efekt jest taki sam. To jest pompowane wizerunkowo z zewnątrz, a tak naprawdę każdy jest skupiony na sobie. Nie stygmatyzowałbym ani zawodników, ani drużyny. Będą wyniki, to będzie atmosfera. Gdy ich nie ma, to rzadko kiedy jest dobra atmosfera – stwierdził Jacek Frątczak

Żużel. Jest skład ROW-u na sezon 2025! Pokazali całą kadrę, są transfery mistrzów świata!

Miejsca Madsa Hansena, jako zawodnik U24 zajął Wiktor Lampart. Jako junior prezentował bardzo wysoki poziom, dzięki czemu wywalczył angaż w Apatorze. Pierwszy sezon w barwach „Aniołów” nie był taki, jakiego oczekiwali kibice, działacze klubu czy sam zawodnik. W meczu o brązowy medal pokazał się jednak z fantastycznej strony i zapewnił II Vicemistrzostwo Polski swojej drużynie w 2023 roku. Kolejny sezon w jego wykonaniu był jeszcze gorszy. Żużlowiec regularnie zawodził, a trener Apatora zarzucał mu nawet brak chęci poprawy wyników. Frątczak uważa jednak, że sprowadzenie go było dobrym ruchem prezesa Świącika.

– Czas pokaże wszystko. Wiktor miewał bardzo dobre momenty w Ekstralidze, szczególnie na torze w Częstochowie. Rok temu to on był ojcem sukcesu, brązowego medalu Apatora Toruń, zdobytego właśnie w Częstochowie, także parametry są. Jeżeli chodzi o Wiktora, to miał sporo turbulencji związanych z zapleczem sprzętowym czy swoim sztabem. Nie wpłynęło to pozytywnie na niego, ale po każdych zmianach nadchodzi stabilizacja, czego się po nim spodziewam, tak samo jak cała Częstochowa –  mówi nam były menadżer klubów z Zielonej Góry i Torunia

Żużel. Gała o powrocie, ofertach i finansach: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej (WYWIAD)

Wiele osób wskazuje Włókniarza na walkę o utrzymanie z Rybnika. Ekspert nie zgadza się z tą opinią i zwraca uwagę na to, jak ważne może być zdrowie zawodników. Jego zdaniem drużyna nie będzie musiała drżeć o degradację do Metalkas 2. Ekstraligi.

– Myślę, że w tej drużynie jest potencjał, aby odjechać przyzwoity sezon. Wszystko zależy od tego jak chłopacy trafią ze sprzętem, a lider – Jason Doyle ze zdrowiem. Piotrek Pawlicki to też jest facet, który co prawda ostatnie dwa sezony miał słabsze, ale sezon sezonowi nie równy. Pamiętajmy, że ostatnie sezony pokazały, że w największym stopniu, gdy przychodzą kluczowe spotkania najważniejsze jest szczęście, wynikające ze zdrowia zawodników. Jeśli te zdrowie będzie to absolutnie uważam, że Włókniarz Częstochowa to nie jest drużyna, która będzie walczyła o utrzymanie – zakończył Frątczak

REKLAMA, +18