Wiktor Przyjemski nie będzie miło wspominał swojego debiutu w zmaganiach SGP 2. Junior Abramczyk Polonii Bydgoszcz nie poradził sobie z trudnym torem w stolicy Czech i zakończył zmagania z tylko jednym punktem. Po turnieju zawodnik nie ukrywał rozczarowania, ale cieszył się ze zdobytej nauki.
Praska Marketa nie wybaczała błędów w piątkowy wieczór. W kilku wyścigach ulubieniec bydgoskich kibiców z trudem pokonywał łuki i jechał daleko za rywalami. Lepiej w jego wykonaniu wyglądał ostatni bieg rundy zasadniczej.
– Nie ma co ukrywać, że chciałem, żeby tych punktów było więcej. Ten turniej to dla mnie kolejna nauka. Dzisiaj nie do końca mogłem odnaleźć się z motocyklem, za bardzo też nie mogłem złożyć się w łuk. Na ostatni bieg wprowadziliśmy pewną zmianę i w końcu przejechałem chociaż te cztery okrążenia. Zawody nieudane, ale mogę powiedzieć, że nigdy nie nauczyłem się tyle, co w Pradze. Przede wszystkim o dopasowywaniu silników na taki tor, ale też o tym, nad czym muszę pracować podczas samego biegu. Na tym turnieju zmagania się nie kończą – mówi nam Wiktor Przyjemski.
Młodzieżowcy mieli szczególne problemy z drugim łukiem czeskiego obiektu. To właśnie w tym miejscu dochodziło do wielu upadków. Zawodów nie byli w stanie dokończyć Kevin Juhl Pedersen i Daniel Klima. W opinii żużlowca Polonii organizatorzy zbyt późno zdecydowali się na pracę nad torem podczas turnieju.
– Tor nie należał do najłatwiejszych. Na początku nie wyglądało to za dobrze. Moim zdaniem osoby odpowiedzialne za tor popełniły błąd, że od czwartego biegu nie równano nawierzchni. Praca z nawierzchnią zaczęła się od ósmego biegu, gdy wszyscy zaczęli się wywracać. Pod koniec to już wyglądało bardzo fajnie. W półfinałach i finale można było wyprzedzać i zawodników nie rzucało – komentował junior.
Przy tak wymagających warunkach torowych dał znać o sobie także niedawny uraz żużlowca. Podczas meczu 2. Ligi Żużlowej w Rawiczu Przyjemski upadł i niekiedy wciąż odczuwa ból w nadgarstku. Zawodnik nie chciał jednak robić z tego powodu wymówki.
– Mnie jeszcze troszkę trzyma kontuzja z Rawicza. Ten ból się pojawiał, ale podjąłem się startu, to musiałem wykonać zadanie i to mi się nie udało. Ja przyjeżdżam na te zawody po naukę, ale nie ukrywam, że chcę w nich osiągać więcej. Nie jechałem jeszcze na tak trudnym torze i jestem najmłodszym zawodnikiem w stawce, ale chcę spisywać się znacznie lepiej – tłumaczył.
Najlepszych juniorów świata czekają jeszcze dwie rundy. Kolejne turnieje odbędą się w Cardiff i Toruniu. Szczególnie wizyta na ogromnym walijskim obiekcie może być ekscytująca dla młodych zawodników.
– Na pewno fajnie będzie przeżyć taką przygodę i pozwiedzać trochę świata. Wystąpienie na takim stadionie będzie czymś świetnym. Publiczności pewnie będzie sporo, ale do tych zawodów jeszcze trochę zostało. Fajnie, że na tych turniejach jesteśmy traktowani tak, jak w Grand Prix. Jest motywacja do tego, żeby iść coraz wyżej. Te turnieje są w różnych miejscach świata, możemy oglądać innych zawodników, którzy w kolejnym dniu walczą o mistrzostwo świata – podsumował Wiktor Przyjemski.
fot. Taylor Lanning
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend