Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kibice we Wrocławiu przecierali oczy ze zdumienia. Goście z Częstochowy od początku piątkowego starcia dominowali na torze. Głównie za sprawą Macieja Janowskiego gospodarze wrócili do gry. Jednak w końcówce goście potwierdzili swoją świetną dyspozycję i ostatecznie wygrali 49:41. Dla Lwów jest to pierwsze zwycięstwo we Wrocławiu od… 13 lat! 

 

 

Piątkowe opady deszczu nie ominęły Wrocławia. Jednak nawierzchnia toru na stadionie Olimpijskim była bardzo dobrze przygotowana i opiekunowie obu drużyn przed meczem zgodnie przyznali, że liczą na dobre ściganie.

Zaskakująco dobrze spotkanie rozpoczęli goście, którzy w pierwszej serii startów rządzili na torze i wygrali wszystkie wyścigi. Szczególnie interesujący okazał się trzeci bieg. W nim nieoczekiwanie na prowadzenie wyszedł Jonas Jeppesen. Na drugą pozycję przedostał się po zewnętrznej szybki Kacper Woryna. Para gości do samej mety musiała bronić się przed atakami Macieja Janowskiego.

Podopieczni trenera Śledzia wprowadzili poprawki w sprzęcie. Jednak wciąż bardzo dobrze dysponowani byli liderzy oraz młodzieżowcy Włókniarza. Dzięki temu przewaga gości była nadal bardzo bezpieczna.

Gospodarze szukali okazji do odrobienia strat, dlatego sztab szkoleniowy Betard Sparty stosował rezerwy taktyczne. Jedna z nich dała promyk nadziei. Maciej Janowski zastępujący Taia Woffindena przywiózł podwójne zwycięstwo z Bartłomiejem Kowalskim. Lider gospodarzy do samej mety asekurował swojego młodszego kolegę. W kolejnym biegu Janowski ponownie wykonał kawał dobrej roboty i gospodarze ponownie zanotowali podwójne zwycięstwo, pokonując najskuteczniejszą parę przyjezdnych. Przed biegami nominowanymi przewaga częstochowskiej drużyny zmalała do czterech punktów. To zwiastowało ogromne emocje.

W czternastym wyścigu doszło do koszmarnie wyglądającego karambolu. Na wyjściu z pierwszego łuku Jonas Jeppesen zahaczył o motocykl Jakuba Miśkowiaka i upadł na tor. Niestety jego maszyna trafiła w Dana Bewleya, który wjechał prosto w bandę i następnie przez nią przeleciał. Sędzia podjął decyzję o wykluczeniu Duńczyka, a niezdolnego do jazdy Brytyjczyka zastąpił Bartek Kowalski. W powtórce Miśkowiak wytrzymał ciśnienie i uratował biegowy remis.

W decydującym wyścigu para gości potwierdziła świetną formę i przywieźli podwójne zwycięstwo, które przypieczętowało triumf we Wrocławiu. W drużynie gospodarzy z pewnością po raz kolejny zabrakło punktów Taia Woffindena, w końcówce przebudził się także Daniel Bewley, który niestety ukończył zawody w szpitalu.

XI kolejka PGE Ekstraligi:

Betard Sparta Wrocław – zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa 41:49

Pierwszy mecz: 38:52. Bonus: Częstochowa

Betard Sparta: Gleb Czugunow 9 (0,3,2,3,0,1), Mateusz Panicz 0 (-,-,-,-), Tai Woffinden 5+1 (1,0,2*,0,-,2), Zastępstwo zawodnika, Maciej Janowski 15 (1,3,3,2,3,3,0), Michał Curzytek 0 (0,0,-), Bartłomiej Kowalski 6+1 (2,0,1,2*,1), Daniel Bewley 6+1 (2,0,0,2,2*,u/-).

zielona-energia.com Włókniarz: Leon Madsen 14 (3,2,2,3,1,3), Jonas Jeppesen 5+3 (2*,1*,1*,1,w), Fredrik Lindgren Z/Z, Bartosz Smektała 3+1 (2*,1,0,0,-), Kacper Woryna 13+1(3,3,2,3,0,2*), Jakub Miśkowiak 12 (3,3,1,1,1,3), Mateusz Świdnicki 2 (1,1,0), Kajetan Kupiec NS.

Bieg po biegu:
1. MADSEN, Smektała, Woffinden, Czugunow 1:5
2. MIŚKOWIAK, Kowalski, Świdnicki, Curzytek 2:4 (3:9)
3. WORYNA, Jeppesen, Janowski, Woffinden 1:5 (4:14)
4. MIŚKOWIAK, Bewley, Smektała, Curzytek 2:4 (6:18)
5. CZUGUNOW, Woffinden, Miśkowiak, Smektała 5:1 (11:19)
6. JANOWSKI, Madsen, Jeppesen, Kowalski 3:3 (14:22)
7. WORYNA, Czugunow, Świdnicki, Bewley 2:4 (16:26)
8. JANOWSKI, Woryna, Kowalski, Smektała 4:2 (20:28)
9. CZUGUNOW, Madsen, Jeppesen, Bewley 3:3 (23:31)
10. WORYNA, Janowski, Miśkowiak, Woffinden 2:4 (25:35)
11. MADSEN, Bewley, Miśkowiak, Czugunow 2:4 (27:39)
12. JANOWSKI, Kowalski, Jeppesen, Świdnicki 5:1 (32:40)
13. JANOWSKI, Bewley, Madsen, Woryna 5:1 (37:41)
14. MIŚKOWIAK, Woffinden, Kowalski, Jeppesen (w/su) 3:3 (40:44)
15. MADSEN, Woryna, Czugunow, Janowski 1:5 (41:49)

Sędziował: Piotr Lis

DOMINIK NICZKE