Dwa stracone lata dla zawodnika wchodzącego w świat seniorskiego żużla to prawdziwa katastrofa. Najlepszym miejscem na odbudowę formy i pewności siebie jest jednak rodzinny klub. Mateusz Świdnicki doskonale zdaje sobie sprawę, że to być może jego ostatnia szansa na uratowanie kariery, ale jednocześnie nie zamierza nakładać na siebie dodatkowej presji.
Mateusz Świdnicki jeszcze trzy lata temu uchodził za jeden z największych talentów żużlowych w Polsce. Wychowanek Włókniarza Częstochowa świetnie prezentował się w rozgrywkach PGE Ekstraligi, znacząco przyczyniając się do zdobycia przez swój zespół brązowego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Jego sylwetka na motocyklu bardzo przypomina inną legendę częstochowskiego żużla – Sławomira Drabika, który zresztą wspierał Mateusza na początku jego przygody z czarnym sportem. Zasłynął m.in. również tym, że pokonał Bartosza Zmarzlika na jego torze w Gorzowie. Indywidualny mistrz Polski juniorów z 2022 roku etap seniorskiej kariery rozpoczął jednak poza Częstochową. Mateusz trafił do Wilków Krosno, gdzie od początku miał ogromne problemy z odnalezieniem formy.
Żużel. Sezon zakończyła mu kraksa ze Zmarzlikiem. Wrócił na motocykl!
Żużel. Kopa była taka, że tylko kaski wystawały. Czas zmniejszyć prędkość w żużlu!
Jego jedyny udany występ przypadł na pierwsze wyjazdowe spotkanie z Unią Leszno, w którym zdobył pięć punktów z bonusem. Później nastąpił gwałtowny spadek formy. Do końca sezonu Świdnicki pojawiał się na torze sporadycznie, a gdy już dostawał szansę, nie potrafił jej wykorzystać. Rok później trafił do Texom Stali Rzeszów, jednak tam jego sytuacja wyglądała jeszcze gorzej – miał problemy ze zdobywaniem choćby pojedynczych punktu. Gdy wydawało się, że jego kariera zmierza ku końcowi, spróbował swoich sił w PSŻ Poznań, lecz i tam nie zdołał odzyskać dawnej dyspozycji.
Mateusz Świdnicki rozważał zakończenie swojej przygody z żużlem, jednak wtedy pomocną dłoń wyciągnął jego macierzysty klub – Włókniarz Częstochowa. Nadchodzący sezon 24-latek spędzi właśnie tam, gdzie zaczynał swoją przygodę z żużlem. Dla niego to prawdopodobnie ostatnia szansa na powrót do wysokiej formy i udowodnienie swojej wartości. W Częstochowie wszyscy liczą na swojego wychowanka, który wciąż jest ulubieńcem miejscowej publiczności.
Żużel. Pawlicki mówi o transferze i rozstaniu z Falubazem! O to jedzie z Lwami (WYWIAD)
Podczas pamiętnego turnieju, w którym Świdnicki zdobywał tytuł indywidualnego mistrza Polski juniorów, częstochowscy kibice zaciekle go dopingowali, mimo że jego rywalem był inny reprezentant Włókniarza – Jakub Miśkowiak. Oczekiwania wobec powrotu Mateusza są spore, jednak sam zawodnik podchodzi do tego z dużym spokojem. Nie chce udzielać głośnych wywiadów – skupia się wyłącznie na jeździe. Jest przekonany, że to najwyższy czas, by udowodnić swoją wartość jako sportowiec, a na sprawy poza żużlem przyjdzie jeszcze moment. Świdnicki ma odbudowywać się przede wszystkim w drużynie do lat 24, a jego ewentualnymi konkurentami do składu w PGE Ekstralidze będą Wiktor Lampart i Philip Hellström-Bängs, którzy także zasilili szeregi „Lwów”. Na ten moment jednak jego kontrakt obowiązuje na starty w Ekstralidze u-24 oraz przewiduje ewentualne wypożyczenie do Krajowej Ligi Żużlowej.
Żużel. Pech młodego żużlowca. Fani chcą mu pomóc
Żużel. Ależ słowa Zmarzlika o Motorze! Dlatego zostaje!
Żużel. Junior tłumaczy wybór Polonii. Jest zachwycony atmosferą
Żużel. Zagraniczny junior już za chwilę?! Są nowe szczegóły!
Żużel. Włókniarz nie dał rady Sparcie… bez czterech gwiazd! (RELACJA)
Żużel. Motor Lublin znów zadziwił całą Polskę! Oto nowe stroje!