Co tym razem skłoniło mnie do napisania paru zdań? Tym razem kwestia wzajemnego szacunku towarzystwa, zajmującego się, nazwijmy to zawodowo, ,,golfem dla ubogich, czyli żużlem”, jak mawia jeden z ,,mecenasów” łożący środki finansowe na speedway.
ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ
Wrocław uległ zespołowi z Częstochowy i przynajmniej dla mnie nie jest to żadna sensacja. Co ciekawe, lekki ,,lincz” nad profesjonalnym klubem ze stolicy Dolnego Śląska był efektem braku zawodników w jakiejś strefie medialnej czy podobnym tworze PGE Ekstraligi. Jedynym, który zabrał głos, był Bartek Kowalski, choć, jak mi doniesiono, miało to miejsce również przez kompletny przypadek.
Summa summarum, nikt z zespołu gości głosu nie zabrał, a klub jako jeden z argumentów ciszy medialnej podał zmęczenie zawodników czy gorycz porażki. Nie mnie osądzać, ale skoro wszyscy jedziemy w jednej lidze, to wszystkich obowiązują te same przepisy bez względu na przejechaną ilość biegów, kilometrów na stadion czy końcowy wynik spotkania. To jedna strona medalu. Jaka jest zatem druga? Druga jest taka, że tak naprawdę to uczciwie nic się nie stało. Co by bowiem dało wyjście zawodników i odpowiadanie półsłówkami pytającym? Dziennikarzom raczej niewiele. Inna sprawa, że coraz częściej sami zawodnicy unikają wylewnych kontaktów z dziennikarzami, gdyż później co niektórzy mogą przeczytać o sobie, że jest super, bo jeszcze nikogo na torze nie wywrócili. Skoro zatem dziennikarze wymagają od klubów i zawodników profesjonalnego zachowania, to w rewanżu należy pokazać minimalną kulturę i nie robić z siebie pół-kretyna tylko po to, aby tytułem ,,przyłożyć” temu czy tamtemu. Ja za dziennikarza się nie uważam, więc dziennikarze przez duże D, zanim rozliczycie innych, rozliczcie siebie, czy aby na pewno wy jesteście w porządku w stosunku do zawodników.
Ostatnio postanowiliśmy się w redakcji ,,pobawić” w kręcenie filmików po zawodach. Ja akurat miałem okazję porozmawiać z prezesem Knopem. Prezes Sławek problemów z wypowiedzią nie miał i tradycyjnie powiedział, co myśli, prosto z mostu. Gdzie się później nie pojawiłem, słyszałem: ,,ale nagrałeś tego prezesa, ale jaja!”. Jaja tak, prezes Knop ma i najdobitniej to pokazał innym wypowiadającym się publicznie, mówiąc prosto z mostu, co myśli. Osobiście wolę takie wypowiedzi aniżeli stanie przed kamerą i powtarzanie: ,,będziemy wyciągali wnioski”, gdyż te banały zna każdy.
Na koniec dywagowania o Poznaniu, ale nie do poznania. Powiem Wam, że zebrała się tam grupka osób, która chce czynić coś pozytywnego i jak się okazuje, ma „dobre wychowanie”. No bo jak inaczej nazwać fakt, że członkowie zarządu sami stoją przed meczem na trybunie i witają sponsorów czy inne ważne osoby, dziękując im jeszcze w dodatku, iż znaleźli czas, aby zajrzeć na Golaj. Megasympatyczny i cieszący oko obrazek. Znam bowiem i takich prezesów, którzy, zanim mecz się rozpocznie, zdążą parę procentów wypić, a słowo ,,sponsor” wypowiadają, pytając księgową, czy ten osobnik, co je moją kiełbasę, wpłacił ratę sponsorską do klubu.
Internet obiegło wspólne zdjęcie działaczy Poznania i Opola. Opole przegrało, ale panowie działacze sympatycznie czas spędzili i podejrzewam, że nie tylko przy lemoniadzie. Dokładnie o to chodzi. Róbmy tak, aby ten niebezpieczny sport łączył, a nie dzielił i sprawiał, że dzwonimy do dziennikarza, mówiąc: „weź i przyp… tamtemu, bo wygrał wczoraj ze mną”.
Chwaliłem prezesa Knopa, teraz niestety zganię, choć uważam że był to wypadek przy pracy i się więcej nie powtórzy. Fakt, aby działacze zespołu gości nie zostali wpuszczeni na mecz swojego zespołu i musieli kupować bilety, kompletnie mi niestety nie koreluje z wypowiedziami prezesa Rawicza, że u nas będzie swojsko i miło. Przygoda, jaka spotkała działaczy z Rzeszowa w Rawiczu, rzuca lekki cień na ten całkiem sympatyczny i co ważne, pozytywnie wesoły Rawicz.
A jeszcze jedna kwestia. Do tych wszystkich, którzy pytali, ile prezes Knop miał wypite w momencie rozmowy ze mną – wedle mojego osądu, jeśli cokolwiek, to bardzo niewiele. To po prostu pozytywnie zakręcony człowiek i co ważne, mówiący, co myśli, a nie sadzący banialuki, które każdy zna. I za to właśnie szacunek.
ŁUKASZ MALAKA
jako podsumowanie artykułu Pana Łukasza jak zwykle mam: amen.
Szacunek przydałby się na wielu polach dzisiejszego życia. Wzajemny szacunek, naturalnie.
Żużel. Amnezja gwiazdy TV? Maciej Polny odpowiada Mirosławowi Jabłońskiemu
Żużel. Kai Huckenbeck z dziką kartą na Grand Prix Niemiec w Teterow
Żużel. Kasprzak wyrzucił pracownika TV z boksu. „Tu dzisiaj sensacji nie znajdziesz”
Żużel. Po 26 latach zostali bez stadionu.
Piłka nożna. Mbappe: „Nigdy nie chodziło mi o pieniądze.”
Żużel. Celina Liebmann: Chcę być pierwsza. To highlight mojego żużla