Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie ukrywam, że staram się dość regularnie przeglądać komentarze Czytelników zamieszczane na naszej stronie. Są pozytywne, hejterskie, jak i te negatywne, ale z sensem. Te ostatnie są najciekawsze ponieważ pobudzają do myślenia. 

Mamy wśród Czytelników zagorzałego komentatora o pseudonimie Muchomorek. Przyznaję, że rzadko kiedy pisze pozytywnie pod naszym adresem, ale mniejsza z tym. Ostatnio bardzo słusznie i trafnie bodajże właśnie Muchomorek zasugerował, że portale piszące o żużlu „przepuszczają” wyłącznie część, nazwijmy to, pogodnych informacji. Nie piszą w ogóle o tym, co się dzieje w nazwijmy to „środku” tego sportu. W podobnym tonie wypowiedział się w wywiadzie ze mną Bartłomiej Czekański sugerując, że żużel to dwubiegunowa dyscyplina. Jeden biegun to to, co widzi kibic na stadionie i w telewizji. Drugi to ten, który widzą działacze i żużlowcy siedząc na siodełku motocykla.

Trudno się z tym nie zgodzić. W obu przypadkach najprawdziwsza Prawda Prawda. Wiecie, jak wygląda życie codzienne takiej osoby jak ja, która stara się utrzymać portal przy dziennikarskim życiu oczywiście przy ogromnej pomocy paru „zbzikowanych” dziennikarzy na punkcie żużla? Tak, aby codziennie było coś nowego i niegłupiego do przeczytania? Na pewno nie jest łatwo i na pewno, gdyby nie grono powiększających się Czytelników, dawno bym już tego nie robił. Potrafi być to bowiem mocno męczące, a milionów póki co nie mamy żadnych i mieć nie będziemy, ale do finansowego wątku wrócę później. 

Im portal czyta więcej osób, tym jest on bardziej opiniotwórczy. Od dobrych paru miesięcy, dziennie odbiera się – nie bez przesady – około dziesięciu telefonów. Od załóżmy pana Zygmunta z miasta X, działacza, po jakiegoś trenera, zawodnika czy prezesa. Temat rozmowy? Najczęściej artykuł, który zahaczał w jakiś sposób o rozmówcę lub delikatne wskazanie delikwenta ze środowiska, który popełnił żużlowe „przestępstwo” i lekka sugestia, żeby może tak jemu przyp********.  Możecie wierzyć lub nie, ale gdyby choć część wiedzy trafiła na łamy portalu, to klikalność, o którą zdaniem niektórych z Was mocno zabiegamy byłaby kosmiczna. Nie zdarzyło nam się do tej pory, aby pisać o tym, o czym nie chcieliśmy i o tym, co ktoś nam sugeruje. Efekt napisania tego, co się chce, bardzo często jednak bywa taki jak choćby w zeszłym tygodniu, kiedy to jeden z prezesów zadzwonił strasząc mnie adwokatem za artykuł o tym, czy wystartuje w lidze czy w niej nie wystartuje. Robił to w tak kulturalny sposób, że po paru sekundach telefon należało odstawić od ucha na dalszą odległość, aby nie uszkodzić sobie słuchu. Także rad i porad jest na co dzień wiele. Rzadko doprawdy z nich korzystamy. Jednak za wskazówki środowisku dziękujemy. Tu znów powrócę do wywiadu ze swoim nauczycielem z czasów Gazety Wrocławskiej, Bartłomiejem Czekańskim, który wspomniał, że prezesi mają swoją ligę. Święta prawda. Jest paru, którzy mają chyba faktycznie swoją zakulisową ligę. Mam jednak wrażenie, że oprócz tej ligi, od krótkiego czasu funkcjonuje jeden z działaczy, który podchodzi do wszystkiego na luzie, bez spiny, biznesowo i co najlepsze i jednocześnie najśmieszniejsze, póki co, wszystko mu wychodzi wręcz idealne.

Skoro nam się radzi,  poradzimy też od siebie. Chcecie, to macie trochę kuluarów. Tylko tak naprawdę po co? W pierwszej kolejności radzimy jednemu klubowi z byłej stolicy Polski, aby zrozumiał, że jeśli ktoś chce pisać i się rozwijać, to naturalne jest, że szuka informacji. O czym piszę? O tym że swego czasu jako pierwsi opublikowaliśmy informację pozyskaną przez jednego z naszych dziennikarzy, o tym kto będzie głównym sponsorem zespołu w sezonie 2021.  Po publikacji zadzwonił bodajże dyrektor klubu żądając natychmiastowego zdradzenia źródła informacji. W momencie odmowy wykonał telefony do paru dziennikarzy, aby ci po koleżeńsku wyjęli od nas, skąd mamy taką, a nie inną  informację. Dyrektor klubu powinien udać się bezzwłocznie na kurs utrzymywania relacji z mediami. Gdyby taki numer miał miejsce załóżmy w klubie Andrzeja Rusko i Krystyny Kloc, pracownik pakowałby się do domu. Przemieszczając się na północ Polski znajdziemy z kolei „królów” marketingu. Siedząc w pierwszoligowym zamku pozyskali dość fajnego i prężnego sponsora w roku ubiegłym. Sypnął groszem. Sezon minął. Zima minęła. Wiecie co? Firma dostała podziękowanie od klubu w formie krótkiego, może czterozdaniowego maila tuż przed początkiem obecnego sezonu. Przypomnieli sobie nagle o sponsorze. To miało być zachętą do współpracy w roku bieżącym? Jak piszę te „wypociny”, bo do felietonów Bartka Czekańskiego czy Przemka Sierakowskiego bardzo wiele brakuje, to akurat dzwoni jeden z działaczy, aby niekoniecznie o wszystkim pisać, bo sobie będzie rwał włosy z głowy i się zrobi ostra zadyma, a on ma dość i odejdzie. Pisać więc czy nie pisać? Robi się dylemat. Bo jeszcze faktycznie odejdzie, a ośrodek żużlowy upadnie?

Także Muchomorku przyznaję Ci rację. Portale, przynajmniej ten, wszystkiego, co wiedzą, nie piszą. Choćby po to, aby nie czuć się winnym, że ktoś chodzi później łysy. Zdrowie i wygląd bowiem w tych zwariowanych czasach najważniejsze. Tak jak dla niektórych zawodników. Liczy się nie to czy jest w formie, jak dba o marketing, ale czy kasa w portfelu się zgadza, fajne ciuchy i dobra fura stoi pod domem. Znam przypadek żużlowego asa, który w dniu otrzymania pierwszej transzy, zaznaczam zapłaconej w terminie, na przygotowanie do sezonu 2021 zadzwonił do swojego pracodawcy przypomnieć delikatnie, aby pamiętał o przelaniu drugiej za miesiąc, bo on szykuje się do sezonu. Do dziś krąży to jako dowcip w tak zwanych kuluarach. Także prezesi łatwo też nie mają, a czasy przecież pandemiczne. Tak zwariowane, że jeden z ekstraligowych klubów płaci obecnie pięćset złotych za punktów juniora w DMPJ, a inny drugoligowy klub  zmuszony jest ciąć punktówkę z sześciuset do czterystu złotych, bo na pięćset klubu nie stać… Iście zwariowane czasy. Gdzie tu bowiem jakaś równowaga w żużlowej przyrodzie?

Egon Muller (z prawej)

Także jak widzicie, mamy na co dzień w naszej redakcji wesoło. Pod wieloma względami. Staramy się jednak robić swoje. Tym, którzy nas czytają – dziękujemy. Łatwo nam nie było, nie jest i nie będzie. Wszystkim sponsorom, którzy nas wspierają, dziękujemy również. Przy pandemii – wielki szacunek. Sarkastycznie dziękujemy również jednemu z ekstraligowych działaczy, który do tej pory nie rozliczył się za cztery miesiące reklamy swojej firmy na naszej stronie w okresie styczeń-kwiecień roku pańskiego 2020. Wisi jakieś 4 „tysie” z hakiem, co uwierzcie lub nie, dla nas stanowi dużo. Przeprasza za… kuriozalne zachowanie pracownica jego firmy, której jest po prostu głupio za zachowanie swojego szefa. Chwała jej za to. Działacz telefonu nie podnosił. Może mu się popsuł. Nie wiem. Odhaczyłem z głowy, nazwijmy go, „złotoustego” biznesmena, działacza który bajkowo opowiadał jacy to inni są be, jak grają w żużlu nie fair, a na końcu się okazało że i on sam jest be, ale do kwadratu.

Na koniec osobisty wątek. W niedzielę pozwoliłem sobie na artykuł o nieszczęsnym wpisie na Twitterze Piotra Olkowicza. Dla jednych okazało się że mam jądra, dla innych okazałem się ch***, bo nie „robi” się w swoje, dziennikarskie gniazdo. Moim zdaniem wpis był niefortunny i zdania nie zmienię. Tu wrócę do początku. Stronę robi grupa zapaleńców, po godzinach, mająca jeszcze co robić w życiu poza żużlem. Ja za dziennikarza się bynajmniej nie uważam, bardziej za pasjonata, kibica. Najważniejsze jednak jest to, że rano lustro nie pęka, a dzwoniąc po wypowiedź żaden z nas póki co nie musi prosić kolegi z redakcji o wykonanie telefonu, bo on jest już u potencjalnego interlokutora spalony. Oficjalnej nagany od pracodawcy żaden z dziennikarzy też jeszcze nie dostał za notoryczne „walenie” w jeden klub. To dla nas największa nagroda, podobnie zresztą jak i rosnąca liczba Czytelników. Mamy też nadzieję, że przyjdzie nam kiedyś kontynuować pracę w takim zespole, w jakim ją kiedyś zaczynaliśmy. Nigdy w życiu nie jest bowiem tak, że przy rozwodach wina leży po jednej stronie. Amen. Osobiście mam też po prostu dość, jak niektórzy z Was niekiedy zapewne również. Każdy jest przecież tylko człowiekiem, a nie robotem i każdy ma jakieś uczucia, jak mówiła mi ostatnio żona Fredrika Lindgrena, którą nawiasem mówiąc niektórzy mocno „pohejtowali” za formę męża. Za chwilę jednak ci sami pisali, jaki to ten Szwed jest piękny i wspaniały skręcając szybko w lewo.

Takie to kibicowskie rozdwojenie jaźni…

ŁUKASZ MALAKA

10 komentarzy on Żużel. Widziane zza Odry. Czytelnicy mają rację, czyli dzwonią telefony (FELIETON)
    czytam
    28 Apr 2021
     5:14pm

    Spoko chłopaki, robicie dobrą robotę. Nie ma słodzenia, tylko ostro przy płocie i jazda po bandzie!

    ja też czytam
    28 Apr 2021
     5:58pm

    Dobre Panie Łukaszu. Moim zdaniem to jeszcze grubiej powinno wyglądać. Mam wrażenie z Pana całkiem spoko gość. Ma Pan dystans skoro Muchomorek po Was jeździ a Pan mu miejsce poświęcił i do tej pory nie zablokowaliście. Rozszyfrowując to marketing taki ma Bydgoszcz lub Gdańsk z pewnością a Ostafiński dostał naganę i przestał walić w Grzyba. Poproszę więcej zagadek. Tak trzymajcie.

    Ja
    28 Apr 2021
     8:42pm

    Panie Łukaszu i właśnie dlatego będę zawsze z Wami. I będę klikał, klikał, klikał i klikał😉. Robicie dobrą robotę. Tak trzymać. Dziękuję.

    Staleczka
    28 Apr 2021
     9:16pm

    Dołączam się do słów uznania za to co robicie dla kibiców speedwaya.
    Nie jesteście bez winy ale kto jest niech pierwszy rzuci kamieniem.

      Staleczka
      28 Apr 2021
       9:21pm

      Przyświecają mi w życiu dwie zasady :
      – nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze umieć ją przedstawić i druga
      – nawet o czyichś błędach można napisać tak by nie zdołować i nie zmieszać z błotem.

      Może się komuś z was przyda ???

    Ja
    28 Apr 2021
     9:20pm

    Dodam jeszcze, że taka interakcja kibic-redakcja jest naprawdę ciekawą formą komunikacji. Może cyklicznie warto to podtrzymać.

      grzechu
      29 Apr 2021
       1:03am

      Popieram. Można się różnić,ale to tylko dodaje kolorytu i poszerza horyzonty ludzi nie zacietrzewionych, ciekawych oraz chcących się rozwijać. Działajcie i zapraszajcie do rozmowy różne punkty widzenia – nieważne z jakiego środowiska czy redakcji. Powodzenia

    oktan
    28 Apr 2021
     9:29pm

    No no,zacny artykuł.Uwielbiam was czytać i to zawsze do posiłku jak mój śp. ojciec czytał gazetę przy jedzeniu.

    Nie uznaję innych stron traktujących o żużlu a wywiady u was…to czysta poezja.

    Agnieszka
    28 Apr 2021
     9:49pm

    Panie Łukaszu szacunek za to co Pan robi. Potrafię się wczuć w Pana położenie. Każdy w życiu ma prawo mieć dość. Spoko z Pana gość. Robicie świetną robotę. Proszę o kontynuację takiej formy.

    Yul-nie pracownik Po bandzie
    29 Apr 2021
     1:54am

    Prawdopodobnie pojawi się tu niedługo muchomor, wbrew pozorom mało konstruktywny osobnik i stwierdzi, że wszystkie pozytywne opinie na temat Waszego portalu są autorstwa redakcyjnych klakierów i on gadać na forum z nimi nie będzie, więc zaproponuje kontakt na priv 😂. Dobra robota Redakcjo. Potraficie się pozytywnie wyróżnić na tle konkurencji. Nie odpuszczajcie i róbcie wszystko, żeby ten portal był zdecydowanym nr 1. Pod względem rzetelności jest nim od początku. Trzymam kciuki. P. S. Nie popadajcie jednak w samozachwyt bo tak do końca kolorowo jeszcze nie jedt😉.

Skomentuj

10 komentarzy on Żużel. Widziane zza Odry. Czytelnicy mają rację, czyli dzwonią telefony (FELIETON)
    czytam
    28 Apr 2021
     5:14pm

    Spoko chłopaki, robicie dobrą robotę. Nie ma słodzenia, tylko ostro przy płocie i jazda po bandzie!

    ja też czytam
    28 Apr 2021
     5:58pm

    Dobre Panie Łukaszu. Moim zdaniem to jeszcze grubiej powinno wyglądać. Mam wrażenie z Pana całkiem spoko gość. Ma Pan dystans skoro Muchomorek po Was jeździ a Pan mu miejsce poświęcił i do tej pory nie zablokowaliście. Rozszyfrowując to marketing taki ma Bydgoszcz lub Gdańsk z pewnością a Ostafiński dostał naganę i przestał walić w Grzyba. Poproszę więcej zagadek. Tak trzymajcie.

    Ja
    28 Apr 2021
     8:42pm

    Panie Łukaszu i właśnie dlatego będę zawsze z Wami. I będę klikał, klikał, klikał i klikał😉. Robicie dobrą robotę. Tak trzymać. Dziękuję.

    Staleczka
    28 Apr 2021
     9:16pm

    Dołączam się do słów uznania za to co robicie dla kibiców speedwaya.
    Nie jesteście bez winy ale kto jest niech pierwszy rzuci kamieniem.

      Staleczka
      28 Apr 2021
       9:21pm

      Przyświecają mi w życiu dwie zasady :
      – nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze umieć ją przedstawić i druga
      – nawet o czyichś błędach można napisać tak by nie zdołować i nie zmieszać z błotem.

      Może się komuś z was przyda ???

    Ja
    28 Apr 2021
     9:20pm

    Dodam jeszcze, że taka interakcja kibic-redakcja jest naprawdę ciekawą formą komunikacji. Może cyklicznie warto to podtrzymać.

      grzechu
      29 Apr 2021
       1:03am

      Popieram. Można się różnić,ale to tylko dodaje kolorytu i poszerza horyzonty ludzi nie zacietrzewionych, ciekawych oraz chcących się rozwijać. Działajcie i zapraszajcie do rozmowy różne punkty widzenia – nieważne z jakiego środowiska czy redakcji. Powodzenia

    oktan
    28 Apr 2021
     9:29pm

    No no,zacny artykuł.Uwielbiam was czytać i to zawsze do posiłku jak mój śp. ojciec czytał gazetę przy jedzeniu.

    Nie uznaję innych stron traktujących o żużlu a wywiady u was…to czysta poezja.

    Agnieszka
    28 Apr 2021
     9:49pm

    Panie Łukaszu szacunek za to co Pan robi. Potrafię się wczuć w Pana położenie. Każdy w życiu ma prawo mieć dość. Spoko z Pana gość. Robicie świetną robotę. Proszę o kontynuację takiej formy.

    Yul-nie pracownik Po bandzie
    29 Apr 2021
     1:54am

    Prawdopodobnie pojawi się tu niedługo muchomor, wbrew pozorom mało konstruktywny osobnik i stwierdzi, że wszystkie pozytywne opinie na temat Waszego portalu są autorstwa redakcyjnych klakierów i on gadać na forum z nimi nie będzie, więc zaproponuje kontakt na priv 😂. Dobra robota Redakcjo. Potraficie się pozytywnie wyróżnić na tle konkurencji. Nie odpuszczajcie i róbcie wszystko, żeby ten portal był zdecydowanym nr 1. Pod względem rzetelności jest nim od początku. Trzymam kciuki. P. S. Nie popadajcie jednak w samozachwyt bo tak do końca kolorowo jeszcze nie jedt😉.

Skomentuj