Żużel. Widząc brytyjski tor pomyślał „Jezu, jak ja mam tutaj jeździć?”. Karierę pomógł mu rozkręcić… Tai Woffinden

fot. Judy Mackay

Tai Woffinden przekazał na licytację swoją nagrodę, aby Dayle Wood mógł pojechać spełniać marzenia. 30-latek z Australii szykuje się obecnie do sezonu w SGB Championship, gdzie wystartuje w barwach Berwick Bandits. Przed nim bardzo ważny sezon, który może ustabilizować jego pozycje w brytyjskim żużlu.

 

Cofnijmy się w czasie do 2023 roku, a konkretnie do zawodów w Mildurze. Phil Crump Solo Classic cieszy się sporym zainteresowaniem, a zwycięzcą zostaje Tai Woffinden. Brytyjczyk decyduje się ogłosić licytacje, której zwycięzca otrzyma trofeum za wygranie zawodów na własność. Mało kto jednak się spodziewał, że 1500 dolarów australijskich trafi na konto mało znanego żużlowca. Dayle Wood nie zapomni wydarzeń z Mildury do końca swojego życia.

OGLĄDAJ POCZYNANIA WOODA W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

– To był szok. Jak mam być szczery to odebrało mi mowę – przyznaje Wood na łamach Speedway Stara. – Dopiero co skończył dawać mowę i rozpoczęła się aukcja. Kilka osób się licytowało, aż padła kwota 1500 dolarów australijskich. Wtedy powiedział „świetnie, daj pieniądze Dayle’owi”. Byłem wtedy w biurze klubu. Rozmawiałem z zawodnikami i kiedy to usłyszałem pomyślałem „o kur**”.  Wcześniej rozmawiałem z Justinem Sedgmenem czy udałoby mi się załatwić zespół w Wielkiej Brytanii. W jakimś stopniu wskazał mnie drużynie z Edynburga – mówi Wood.

Pierwotnie to dirt-track zyskał serce Wooda, u którego zaszła spora zmiana po obejrzeniu kilkunastu zawodów żużlowych w Australii. Justin Sedgmen odegrał kluczową rolę w postawieniu ważnego kroku przez byłego żużlowca Edinburgh Monarchs.

– Zawsze jeździłem na motocyklach, ale raz pojechałem na zawody w Australii. Wydaje mi się, że pojechałem na kilka mistrzostw stanów. Na kolejnych widziałem, że był motocykl na sprzedaż. To był mój początek. Wiele lat ciężko trenowałem, ale zawsze chciałem wywierać jakiś wpływ przez moje ściganie. Chciałem jeździć na dirt-tracku, ale po kilku turniejach postawiłem na żużel. Przez lata to Justin Sedgmen okazał się naprawdę pomocny. Bez niego, zdecydowanie miałbym spory problem z otrzymaniem szansy na jazdę – zaznacza Dayle Wood.

Żużel. Michelsen wróci do Motoru? Tajemnicza odpowiedź prezesa Koziołków!

Żużel. Smutne wieści z Opola. Nie żyje legenda Kolejarza

Sezon 2023 okazał się przełomowym. Podpisano go jako członka Edinburgh Academy, aby w trakcie sezonu zadebiutował jako pełnoprawny członek kadry Monarchs. Jednak sporym wyzwaniem okazało się podróżowanie i zapoznanie się z kulturą nowego kraju. – Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałem poza Australię.Dla mnie to było coś nierealistycznego. Doznałem szoku kulturowego, przyjeżdżając do zimnego kraju i zostając z rodziną, której nie znam. Potem musiałem ogarnąć vana, motocykle i przyzwyczaić się do brytyjskich torów. Miałem spore problemy, ale mogłem liczyć na pomoc. Chris Ramsay pomógł mi ogarnąć vana i byłem gotowy do jazdy – opowiada Wood.

Przed nim nowe wyzwania. Po udanym sezonie w National Development League, Dayle Wood dołączył do składu Berwick Bandits na nadchodzący sezon. Przyjdzie mu rywalizować razem z Craigiem Cookiem, który okazał się dla niego bardzo dobrym człowiekiem. Sam Australijczyk wierzy, że Shelfield Park może się okazać jego mocną stroną.

– „Cookie” jest naprawdę dobry. Trenujemy razem boks na siłowni. Oczywiście, że jest dobry z motocyklami, torami i ustawieniami. Ma złote serce. Zrobi wszystko, aby ci pomóc. Jestem szczęśliwy, że pojadę dla Berwick Bandits. Możliwe, że trochę w tym zasługi Craiga, że jestem w zespole. Mam dobre relacje z Bastianem Borke i Samem Hagonem. Wydaje mi się, że mogę mieć niezłą przewagę na domowym torze.  Pamiętam jak oglądałem tam zawody po raz pierwszy, myśląc „Jezu, jak ja mam tutaj jeździć?”. Potem wróciłem na mecz National League i zdobyłem szesnaście punktów. Jechałem tam ponownie i czułem się świetnie. Dlatego też mam dobre przeczucie odnośnie jazdy dla tego klubu – kończy.