Żużel. Waldemar Sadowski: Relacje z Bartkiem są bardzo poprawne. Nie ma potrzeby gwałtownych ruchów

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Waldemar Sadowski, dotychczasowy członek zarządu gorzowskiej Stali, będzie pełnił funkcję prezesa żużlowego klubu znad Warty. O tym, jak przyjął nowe wyzwanie i na czym aktualnie skupia się obecnie praca w gorzowskim klubie w poniższej rozmowie.

 

Panie Waldemarze, czy liczył się Pan z tym, że to Pan będzie tą osobą, która pokieruje gorzowskim klubem?

Tak. Uczciwie powiem, że w pewien sposób liczyłem się z takim scenariuszem. Wielokrotnie na zebraniach zarządu dyskutowaliśmy na różne tematy i miałem wrażenie, że moje opiniowanie czy pomysły spotykają się z aprobatą pozostałych kolegów. 

Można powiedzieć, że w środę wydarzyło się trzęsienie ziemi w Stali Gorzów?

Powiem otwarcie, że byliśmy i jesteśmy mocno zaskoczeni tym, co się wydarzyło. Spadło to na nas jak grom z jasnego nieba. Natomiast chciałbym zaznaczyć, że od razu, jak się o tym dowiedzieliśmy, nie mieliśmy najmniejszych – podkreślam, najmniejszychwątpliwości co do tego, czy Stal Gorzów jest powiązana z całą sytuacją. Jesteśmy w zarządzie nie od tygodnia. Wiedzieliśmy zatem, że ten temat nie dotyczy naszego klubu. Koncentrowaliśmy się głównie na uspokajaniu sytuacji, która była bezpośrednio po doniesieniach medialnych bardzo nerwowa. Należy odróżnić sprawy związane z firmą prowadzoną przez Marka Grzyba od spraw klubowych. 

Od tej chwili będzie Pan pełnił obowiązki prezesa. Jakie zatem będą kroki organizacyjne, aby unormować prawnie tę całą sytuację powstałą na przestrzeni ostatnich dni?

W tej chwili prezesa można odwołać lub on sam może podać się do dymisji. Takie są procedury. W przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie rady nadzorczej Stali Gorzów, która jest właśnie od takich spraw i na pewno będą podejmowane stosowne uchwały. Natomiast my, jako zarząd, bardzo szybko zareagowaliśmy na tę sytuację. Odbyliśmy szereg spotkań – z zawodnikami, sponsorami i osobami związanymi z klubem. Nie mogliśmy pozwolić, aby którykolwiek z nas rozglądał się na boki i rozpraszał niepotrzebnymi tematami. Nasz cel, pomimo przykrych wydarzeń, się nie zmienił. Ja, jako sternik, muszę podtrzymywać kierunek, który od początku sezonu był obrany przez klub. Wraz z zarządem dokonaliśmy podziału ról i każdy z nas wie, co ma robić. W najbliższych dniach odbędą się jeszcze spotkania między innymi z prezydentem miasta oraz sponsorami. Raz jeszcze jasno komunikuję w imieniu klubu, że nasze priorytety się nie zmieniają.

Waldemar Sadowski z żoną Wiolettą

W mediach społecznościowych nie brak głosów, iż cała ta sytuacja mocno odbije się na samym klubie. 

Jak już wspominałem wcześniej – to, co się wydarzyło, nie ma absolutnie żadnego związku z klubem. Co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Klub nadal funkcjonuje tak, jak funkcjonował. Ma zarząd, może podejmować decyzje i my kontynuujemy naszą misję sportową na ten sezon.

Dużo pisze się w mediach o możliwych o zaległości w stosunku do zawodników, wynikających z regulacji zobowiązań na sezon 2022.

Klub sportowy jest również normalnym przedsiębiorstwem, którego funkcjonowanie reguluje kodeks spółek handlowych. Codziennie powstają zobowiązania wobec różnych podmiotów, które trzeba w konkretnym terminie uregulować. Chcę zapewnić, że wszystkie płatności odbywają się terminowo. Nie ma zatem tutaj żadnych powodów do obaw.

Jednym z pierwszych zawodników, z którym miał Pan okazję osobiście współpracować jako sponsor, był Paweł Zmarzlik. Czy ta sytuacja może sprawić, iż szanse na dalsze pozostanie w klubie Bartosza Zmarzlika będą większe? Nie brakowało głosów, że po sezonie jego przenosiny do Motoru Lublin są niemal pewne.

Ja osobiście po tym, jak dowiedziałem się, że będę kierował klubem, swoje pierwsze kroki skierowałem właśnie do rodziny Zmarzlików. To był ten dzień, w którym wszyscy byli na miejscu. Wsiadłem w samochód i mieliśmy wspólnie półtorej godziny na spokojną, rzeczową rozmowę. Na pewno te rzeczy procentują. Pierwszym zawodnikiem, z którym nawiązałem współpracę jako sponsor, był Paweł Zmarzlik. Wówczas Bartek przyjeżdżał z rodziną do mojej firmy, gdy miał jeszcze dwanaście lat, więc tym samym uważam, że nasze relacje są bardzo  poprawne. Liczę zatem na to, iż ułatwi to nam rozmowy dotyczące kontraktu Bartka w Stali Gorzów na przyszły sezon. Na razie nie ma zatem najmniejszego powodu, by obawiać się, że Bartek odejdzie z naszego klubu.

Proszę powiedzieć, jakie Pan sobie wyznacza punkty główne, które chciałby zrealizować w najbliższych miesiącach?

Za równe dwa tygodnie czeka nas bardzo poważna impreza rangi międzynarodowej i na pewno te dwa najbliższe tygodnie to będzie koncentracja na tym, aby organizacyjnie zostało to dopięte z naszej strony na przysłowiowy ostatni guzik. Chcemy uczestniczyć tego dnia we wspaniałym, żużlowym święcie w naszym mieście. Następnie mamy z kolei piękny jubileusz 75-lecia powstania klubu, który chcielibyśmy z kolei uczcić medalem DMP. Pragniemy dać naszym wspaniałym kibicom powody do świętowania i dlatego chcemy w tym roku walczyć o najwyższe cele. Nasz plan sportowy nie zmienia się więc w najmniejszym detalu. 

Czy w związku z objęciem przez Pana w najbliższym czasie funkcji prezesa można spodziewać się zmian organizacyjnych w samym pionie organizacyjnym  klubu? 

Ja jestem daleki od tego, by wykonywać jakieś niepotrzebne, gwałtowne ruchy. Niewątpliwe jednak, sytuacja, w której jako sternik się znajdę, pozwoli mi na większą analizę struktury, w jakiej klub działa na co dzień i właściwe opiniowanie pracy poszczególnych składowych klubowych struktur.

Czy Państwo, jako zarząd, mają jakiś kontakt – poprzez adwokatów – z Markiem Grzybem?

Na tę chwilę nie mamy żadnego kontaktu z Markiem Grzybem.

Często jest Pan widoczny ze swoją żoną na zawodach żużlowych. Co powiedziała żona, gdy usłyszała, że dostał Pan propozycję objęcia sterów w Stali Gorzów i ją ostatecznie zaaprobował?

Żona z uśmiechem przyjęła tę sytuację i powiedziała, że mogę na nią liczyć, jak zawsze w życiu. Nie ukrywam, że małżonka jest dla mnie szalenie wielkim wsparciem w tym temacie. Zawsze utwierdza mnie w przekonaniu, że dam radę podołać wyzwaniom, których się podejmuję, prywatnie czy zawodowo. Razem z moją żoną od wielu lat pracujemy w jednej firmie i to sprawia, iż będę mógł się teraz jeszcze bardziej poświęcić się pracy na rzecz Stali. Część moich obowiązków firmowych przejmie żona, za co jej tą drogą serdecznie dziękuję. 

Nie boi się Pan, że prywatny biznes ucierpi na Pana częstszej nieobecności związanej z koniecznością większego zaangażowania w sprawy klubowe?

Jak wspomniałem – dzięki wsparciu zawodowemu oraz prywatnemu mojej żony wiem, że nie ma po prostu takiej możliwości (śmiech).

Kto wygra gorzowską rundę Grand Prix?

Oczywiście ja liczę na to, że będzie to Bartosz Zmarzlik. Wszystkich kibiców w imieniu własnym oraz klubu serdecznie zapraszam za dwa tygodnie do Gorzowa. 

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również dziękuję. Korzystając z okazji pozdrawiam kibiców sportu żużlowego i obiecuję, że wraz z pozostałymi członkami zarządu klubu oraz jego pracownikami zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby klub nie tylko w dalszym ciągu normalnie funkcjonował, ale abyśmy mogli być dumni z osiągniętego wyniku sportowego na koniec sezonu ligowego 2022.

Rozmawiał JAKUB MRÓZ