Żużel. W życiu najłatwiej jest być kibicem. Winnym porażki Włókniarza nie jest tylko Lindgren

fot. Włókniarz Częstochowa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Eltrox Włókniarz Częstochowa nie zdołał wywieźć punktów z trudnego terenu we Wrocławiu. Częstochowianie nie spuścili głów, walczyli do samego końca, a pierwsza połowa spotkania należała do nich. W decydującej fazie zawodów zabrakło jednak punktów poszczególnych ogniw, a wyniku w pojedynkę bronił tak naprawdę tylko Leon Madsen, który przy swoim nazwisku zapisał 14 punktów. Po raz kolejny oczekiwania kibiców zawiódł Fredrik Lindgren, ale warto zaznaczyć, że nie tylko on, jak twierdzą niektórzy kibice, dający upust negatywnym emocjom w komentarzach w mediach społecznościowych.

 

Spotkanie 12. rundy PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław, a Eltrox Włókniarzem Częstochowa zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 48:42. Częstochowianie bardzo dobrze weszli w niedzielny mecz, ale w końcowej fazie zawodów ewidentnie brakowało drugiej „strzelby”, która byłaby w stanie punktować na poziomie lidera, Leona Madsena. Warto zaznaczyć jednak, że żaden z ekspertów ani osób postronnych nie przewidywał zwycięstwa gości w tym meczu. Spartanie niczym walec mkną przez fazę zasadniczą, a na swoim terenie są niezwykle mocni. W swoich szeregach mają trzech liderów z prawdziwego zdarzenia, a pozostali dokładają cenne cegiełki, co przekłada się na znakomite wyniki w sezonie 2021.

Tak naprawdę próżno było wierzyć, że podopiecznym trenera Piotra Świderskiego uda się choćby zbliżyć do zwycięstwa na Stadionie Olimpijskim. Tymczasem do 14. wyścigu sprawa wyniku była otwarta, nie można mówić więc o żadnym wstydzie. Częstochowianie wypuścili z rąk walkę o medale wcześniej,  przegrywając kilka kluczowych spotkań na własnym torze (porażka z Fogo Unią Leszno, Moje Bermudy Stalą Gorzów czy właśnie Betard Spartą Wrocław).

Kibice biało-zielonych w mediach społecznościowych wytypowali tak naprawdę tylko jednego winnego, Fredrika Lindgrena, kreowanego na lidera formacji seniorskiej. Szwed dwoił się i troił, na dystansie „szarpiąc” nawierzchnię wrocławskiego owalu, ale nie przyniosło to wymiernych efektów. Warto zauważyć jednak, że Betard Sparta posiada w swoich szeregach takie tuzy jak Maciej Janowski, Artem Łaguta czy Tai Woffinden, którzy u siebie są piekielnie szybcy. Wytykać błędy jest łatwo, ale dlaczego cała uwaga skupiona została tylko na jednym zawodniku?

Zawody we Wrocławiu z korzystnym wynikiem indywidualnym zakończył tylko Leon Madsen. Oprócz Fredrika Lindgrena, zupełnie zawiódł po raz kolejny Bartosz Smektała, Jonas Jeppesen, a nawet Kacper Woryna, choć ten ostatni pozostawił po sobie niezłe wrażenie. Od początku sezonu 2021 żaden z trójki wymienionych nie prezentuje jednak poziomu, którego się od nich oczekuje. Bartosz Smektała i Kacper Woryna zostali sprowadzeni i przedstawieni w Częstochowie jako wzmocnienia. Tymczasem wyniki mówią same za siebie. Poza kilkoma przebłyskami ich punktów często brakuje do ogólnego sukcesu drużyny. Z jakiego powodu zatem cała fala hejtu została skupiona tylko i wyłącznie na Fredriku Lindgrenie?

Internet żyje swoim życiem i ma własną specyfikę. Zazwyczaj wystarczy jeden impuls, jeden nieprzychylny komentarz aby rozpętać prawdziwe piekło. Fakt, wyniki Szweda nie są zadowalające, ale nie można odmówić mu ambicji i woli walki. Zawodnik ten bowiem naraża swoje zdrowie, aby spełnić oczekiwania kibiców oraz zarządu klubu. Lindgren słynie z odważnej jazdy, co widać gołym okiem. Jego sylwetka, sposób jazdy często przyprawiają o dreszcze i gęsią skórkę. Na przestrzeni kilku lat spędzonych w Częstochowie oczekuje się od niego bardzo wiele, ponieważ w 2018 roku przyzwyczaił do solidnych zdobyczy punktowych. Gdy tych brakuje, gdy zawodnik ma problemy, nagle przestaje być bohaterem, a w oczach kibiców staje się „zerem”. Taka postawa jest przykra i w żaden sposób nie buduje ani nie motywuje zawodnika.

Żużel to sport stworzony pod widowisko, a zawodnicy nie jeżdżą tylko dla siebie i własnych korzyści, ale też w dużej mierze dla kibiców. Często śledzą media społecznościowe oraz komentarze fanów. Te nieprzychylne powodują dodatkową presję, wywołują skrajne emocje i często są jedną z przyczyn gorszego wyniku. O wiele przyjemniej czytałoby się komentarze okazujące wsparcie zawodnikowi borykającemu się z pewnymi problemami, o których być może sam zainteresowany nie chce wspominać. Niestety kibice potrafią o tym zapomnieć, a tych, którzy pamiętają jest ledwie garstka. Apelujemy o rozwagę, ponieważ wielokrotnie w tym sporcie hejt potrafił doprowadzić do wydarzeń tragicznych.

Eltrox Włókniarz Częstochowa ma jeszcze matematyczne szanse na awans do fazy play-off. Aby tak się stało, zgrać ze sobą musiałby się szereg wydarzeń. Przede wszystkim biało-zieloni muszą zwyciężyć dwa pozostałe spotkania. Największym rywalem podopiecznych Piotra Świderskiego jest obecnie aktualny mistrz Polski, Fogo Unia Leszno. Gdyby drużyna Piotra Barona przegrała mecze 13. oraz 14. rundy PGE Ekstraligi, wówczas to częstochowianie rzutem na taśmę awansują do najlepszej czwórki.

SEBASTIAN SIREK