Mateusz Cierniak. Foto: Róża Koźlikowska - @FotRose
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Żużel zapadł w sen zimowy. Kurz potransferowy już opadł…. a może niekoniecznie? Znów zrobiło się głośno wokół Norberta Krakowiaka. Czy słusznie? Z pewnością jego przypadek jest co najmniej ciekawy. A czy Mateusz Cierniak jest wart kufra pełnego złota?

Yerba mate to jeden z moich ulubionych napojów. Codziennie siadam sobie z zaparzoną herbatką i czytam co tam w mediach piszących o żużlu słychać. Ostatnio kolega Mateusz Puka z „Przeglądu Sportowego” podpalił grilla artykułem o tym, że teoretycznie GKM Grudziądz mógłby spróbować nieco zachachmęcić i zwiększyć swoje szanse na utrzymanie, poprzez zastosowanie zastępstwa zawodnika za Norberta Krakowiaka, który będzie się legitymował trzecią średnią (1,566 pkt/bieg) w drużynie. Młody nabytek Gołębi musiałby oczywiście przedstawić zwolnienie lekarskie. Naturalnie natychmiast kolega redaktor został osądzony od czci i wiary przez ludzi z klubu i sympatyków, którzy uwielbiają zaglądać na stadion przy Hallera 4. Skandal, żal, dramat, insynuacje nierzetelność i tym podobne słowa cisnęły im się na usta.

A co ja na ten temat sądzę? A sądzę przede wszystkim, że z odkrycia Mateusza wynika, że regulamin jest po prostu ułomny. Zastępstwo zawodnika za zawodnika do lat 24? Zastępstwo zawodnika za gościa, który ani przez moment nie był rozpatrywany w roli lidera GKM-u? Jak do tego doszło nie wiem. Wynika to oczywiście m.in. z mało ekskluzywnej postawy Przemysława Pawlickiego i Krzysztofa Kasprzaka w poprzednim sezonie. Krakowiak rzeczywiście był od obu panów lepszy. Czy oburzenie kibiców na sugestie, że drużyna mogłaby to wykorzystać jest zasadne? Pewnie gdybym na to spojrzał z perspektywy zagorzałego fana – być może broniłbym mieczem, toporem i innymi.

Patrząc na to na chłodno, biorąc pod uwagę czego kluby się imały, aby osiągnąć korzyść w Ekstralidze…. ani trochę by mnie to nie zdziwiło! Niektórzy mogą zapytać – i słusznie – czemu nie korzystać z dobrodziejstw, które daje według mnie głupi zapis w regulaminie. Zwłaszcza, że GKM na papierze za dobrze nie wygląda. Norbertowi oczywiście życzę wszystkiego co pozytywne i dobrych wyników.

Norbert Krakowiak w MrGarden GKM-ie Grudziądz | fot. materiały prasowe

Jest jeszcze temat Mateusza Cierniaka, który rozdawał wraz z tatą karty na rynku transferowym. Kto by nie chciał mieć w składzie jednego z najbardziej utalentowanych juniorów? Na pewno przymierzali się we Wrocławiu, Toruniu i Lublinie. Batalię finansową (choć przecież żużlowcy to dobrzy ludzie i na forsę nie patrzą) wygrał Motor i to on będzie mieć u siebie wychowanka tarnowskich Jaskółek. A jakbyście znów chcieli wiedzieć co ja na ten temat sądzę, to uważam ten ruch za jak najbardziej logiczny, ale z drugiej strony pokazujący jaką posuchę mamy na rynku juniorskim. Zdaję sobie sprawę, że Mateusz Cierniak ma dopiero 18 lat i może być dużo lepszy, ale na razie to bywały mecze, w których mocniejszym punktem od niego był chociażby Przemysław Konieczny.

Nowy nabytek Motoru miał rok temu średnią 1,755, co dawało mu 23. pozycję w eWinner 1. LŻ. Taki mamy klimat obecnie, że setki tysięcy proponuje się zawodnikom, którzy jeszcze na dobre nie zaistnieli w żużlowym świecie. Dowodem na to jest także Karol Żupiński, który w tym roku pewnej części ciała nie urywał. W Toruniu jednak mocno w niego wierzą.

Karierę młodzieżowca skończył z pompą w 2020 roku Dominik Kubera. Na pozycje u24 przeszli Norbert Krakowiak, Mateusz Tonder i Rafał Karczmarz. Spójrzmy sobie na obecną czołówkę polskich juniorów. Jakub Miśkowiak, Wiktor Lampart, Sebastian Szostak, Mateusz Świdnicki i właśnie Cierniak. Widzicie tutaj pewniaków, którzy na pewno zrobią wielką karierę na miarę medalistów wielkich imprez?

Jestem bardzo ciekaw, czy u młodych chłopaków, którzy zyskali promocję do Ekstraligi zobaczymy oczekiwany postęp. Na przykładzie Lamparta czy Wiktora Trofimowa było widać, jak brak regularnej jazdy (przynajmniej na początku sezonu) może zaszkodzić. Mam nadzieję, że objawią się także kolejni przyszli następcy Zmarzlika, bo w tej chwili wygląda to (nie tylko zresztą w Polsce) dość blado.

Na koniec chwila refleksji. Jerzego Szczakiela i Zenona Plecha znam przede wszystkim z opowieści. Tego drugiego miałem okazję słuchać, gdy komentował zawody żużlowe, ale jakoś tak wyszło, że porozmawialiśmy tylko krótko przez telefon. W 2020 roku pożegnaliśmy dwóch wielkich żużlowców i warto w tym ogórkowym sezonie napisać o nich jak najwięcej. Opowiedzieć historię, przekazać innym, uzmysłowić ile zrobili dla dyscypliny. Krystianowi Plechowi i całej rodzinie składam wyrazy współczucia.

KONRAD MARZEC

2 komentarze on Żużel. W Marcu jak w garncu (3): Co z tym Krakowiakiem? Cierniak pokazuje stan rzeczy
    Staleczka
    28 Nov 2020
     11:30am

    Pseudo dziennikarstwo popełniane w PS przez niektórych redaktorów zasługuje na głośne i dosadne napiętnowanie. Regulamin w tym zakresie jest dobry, gdyż w dobie oszczędnościowych składów z/z za minimum trzech najlepszych musi funkcjonować.
    Jednak insynuowanie złych intencji już w listopadzie jest chamstwem i podłością autora, który aby nie umrzeć z głodu, wypisuje artykuły z cyklu „fantastyczne-nienaukowe”

      oktan
      28 Nov 2020
       1:01pm

      PS jeszcze kiedyś dało się czytać,teraz to jest zwykły „Pudelek” i nie marnuję już czasu na zaglądanie tam.Zostało tylko „Po Bandzie”

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. W Marcu jak w garncu (3): Co z tym Krakowiakiem? Cierniak pokazuje stan rzeczy
    Staleczka
    28 Nov 2020
     11:30am

    Pseudo dziennikarstwo popełniane w PS przez niektórych redaktorów zasługuje na głośne i dosadne napiętnowanie. Regulamin w tym zakresie jest dobry, gdyż w dobie oszczędnościowych składów z/z za minimum trzech najlepszych musi funkcjonować.
    Jednak insynuowanie złych intencji już w listopadzie jest chamstwem i podłością autora, który aby nie umrzeć z głodu, wypisuje artykuły z cyklu „fantastyczne-nienaukowe”

      oktan
      28 Nov 2020
       1:01pm

      PS jeszcze kiedyś dało się czytać,teraz to jest zwykły „Pudelek” i nie marnuję już czasu na zaglądanie tam.Zostało tylko „Po Bandzie”

Skomentuj