Żużel. W Marcu jak w garncu (16): Pochwała bylejakości i zagłaskani żużlowcy. Komu przeszkadzają dziennikarze?

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

PGE Ekstraliga ma się znakomicie. Na tyle dobrze, że prezes Wojciech Stępniewski już ogłosił sukces wprowadzenia przepisu obowiązkowego zawodnika u24. Na drugim biegunie są wszyscy ci, którzy o kryzys utalentowanych zawodników obwiniają – a jakże – dziennikarzy. Jesteśmy źli, niedobrzy, paskudni.

Za nami druga kolejka PGE Ekstraligi. Fogo Unia Leszno już nie jest Bruce’m Bannerem, tylko znowu Hulkiem. Byki zanotowały najkrótszy kryzys w historii wszechświata. Jeszcze niech Emil Sajfutdinow odpali na dobre i znów hydra, której ucięto głowę (dobrych juniorów) zaatakuje kilkoma innymi. A tak poza tym to prezes Michał Świącik ma problem. Okazuje się, że nie zawsze młodzieżowcy wygrywają mecze. Panowie Lindgren, Smektała i Woryna mają o czym myśleć, bo może się okazać, iż nawet pyszna jajecznica nie uzdrowi atmosfery. Muszą to zrobić ich punkty.

Wróćmy jednak do piątkowych spotkań. Oto Marwis.pl Falubaz Zielona Góra wysłał (piszę to z pamięci) ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz na karnego jeżyka. Janusz Ślączka pogubił się, choć utrzymuje, że regulamin wykorzystał do granic możliwości. Na obronę menedżera można powiedzieć, że poza Pedersenem nikt nie błyszczał, więc „Święty Boże nie pomoże”. A zielonogórzanie? Odetchnęli z ulgą. Jest wygrana z rywalem, który jest wymieniany w gronie walczących w tym sezonie o spadek – pozdrowienia dla trenera Franciszka Smudy. Dobre zawody Damiana Pawliczaka – 7 punktów i bonus. Zatrzymajmy się tu na moment. Prezes Stępniewski zachwycił się tym i podciągnął to pod sukces centrali, która wymyśliła sobie przepis u24.

Panie prezesie, za nami dwie kolejki. Spójrzmy jak to wygląda:

  • Norbert Krakowiak – 2+1 w Zielonej Górze, pierwszy mecz odwołany
  • Mark Karion – debiut im. Nikity Mazepina z F1, czyli nie przejechany nawet pierwszy wiraż
  • Jonas Jeppesen – 3+1 z Fogo Unią, choć wrażenie niezłe
  • Damian Pawliczak + Jan Kvech w Toruniu = 1.
  • Rafał Karczmarz – punkcik z Motorem, 3 w Lesznie (choć wrażenie znów niezłe)

Oraz Robert Lambert, Daniel Bewley, Jaimon Lidsey, którzy jadą dobrze lub mieli chwilowy kryzys. Wiecie co ich łączy? Ano mianowicie to, że wszyscy spokojnie załapaliby się do składów swoich drużyn. Dlaczego? Bo są solidnymi zawodnikami. PGE Ekstraliga nie powinna być poligonem doświadczalnym dla aspirujących, którzy są w niej tylko dlatego, że przepisy każą. Od tego jest pierwsza i druga liga. Ja wiem, że taki Karion nigdy by nie pojechał, gdyby Kubera mógł wystartować. Wychowanek Byków z Leszna to kolejny przykład człowieka, który również spokojnie wywalczyłby sobie skład bez przepisowych udziwnień. No ale dostał możliwość przekazania ogromnych żądań finansowych, bo kluby były zdesperowane. Nie mam nic przeciwko Pawliczakowi, to kawał fajnego rajdera, ale zawsze powinno być tak – najpierw udowodnisz, że do elity pasujesz, a potem w niej urzędujesz.

Przyznam prezesie, że coś wam się na pewno udało. Dodaliście kolorytu… niższym ligom. Nie da się ukryć, że eWinner 1. LŻ zyskała dzięki wam kilku świetnych jak na jej standardy zawodników. Jepsen Jensen, Iversen czy Berntzon to tylko przykłady. Tymczasem w najlepszej, najszybszej, galaktycznej lidze świata dochodzi do takich biegów: Protasiewicz, Ragus, Bartkowiak, Krakowiak (z taktycznej pojechał Bjerre). Do pana Piotra ogromny szacunek – znów pokazuje, że jest jak wino. Nadal jednak upieram się, że do takich biegów nie powinno dochodzić. Powinni koło niego stawać najlepsi. A tak, mamy bylejakość. Tego nie pochwalam.

……………………………………………….

Komu przeszkadzają dziennikarze portali, którzy musza oglądać mecze z kanapy? Okazuje się, że jest tych ludzi całkiem sporo. Przykład będzie bez nazwisk, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Do jednego z moich kolegów napisał współpracownik żużlowca, któremu w pierwszym starcie w sezonie 2021 PGE Ektstraligi po prostu nie poszło. Twierdzi, że przez to, że go skrytykował, zabija żużel. Powoduje, że młodzi chłopacy się stresują, a powinniśmy ich bezgranicznie wspierać. Jest to kolejny odcinek walki pomiędzy złymi dziennikarzami, którzy obiektywnie oceniają czyiś występ, a kibicami, mechanikami, zawodnikami i ich sponsorami. Wspierać powinniśmy, to fakt, ale pod żadnym pozorem nie z klapkami na oczach.

Rozmawiałem na ten temat niedawno z moim serdecznym kolegą Danielem Ludwińskim („Nowości”, kiedyś „Tygodnik Żużlowy”), autorem książki o historii toruńskiego żużla. Zgodziliśmy się, że kibice zawsze będą mieli pretensje. Po prostu. O naszych dobrze albo wcale. Niemniej ludziom ze środowiska się dziwię. A może już nie? Bo w sumie dociera do mnie z czego to wynika. Dziś żużlowcy nie rozumieją, że w sporcie musisz się liczyć z krytyką. Jesteś sporym talentem, to za tym idą wymagania. Nie będziemy nikogo głaskać przy braku jakichkolwiek punktów, a kandydatów do medali za 3 punkty. Bo zwyczajnie kogoś byśmy okłamali. Niestety tutaj wrzucam kamyczek do ogródka telewizji. Panowie, którzy tam opakowują (najczęściej bardzo dobrze) ligowe rozgrywki w Polsce najzwyczajniej w świecie zagłaskali towarzystwo. Jedziesz źle? Luzik, na pewno nie twoja wina. Pokaż bidon, przyjdź do magazynu, porozmawiamy sympatycznie i wszyscy szczęśliwi.

Obecnie dziennikarze portalowi mają pod górkę. Nie wejdą na stadion, muszą czekać czy ktoś łaskawie odbierze telefon. No ale skoro nastawienie jest takie, że każda krytyka jest odbierana jako nieuzasadniony atak i skandaliczną zbrodnię dziennikarską – nie będzie dobrze. W tym miejscu chciałbym wyróżnić kilka osób. Nicki Pedersen, Jacek Ziółkowski, Eryk Jóźwiak, Marek Cieślak, prezes Mrozek, Przemysław Termiński, Tomasz Bajerski, Piotr Baron, Janusz Kołodziej. Co ich łączy? Walą prosto z mostu i się nie boją. Nie ma słynnego „aaa tam sprzęt, pierwszy mecz, poprawimy się, zobaczymy jak bedzie”. Rozmowy z nimi są przyjemnością. Zawsze człowiek się czegoś dowie. Oczywiście tych ludzi jest więcej, to tylko przykłady. Mimo wszystko warto, aby inni szli tą drogą. Pora zrozumieć, że obiektywna krytyka to nie jest atak. Inne podejście jest utopią rodem z „Equilibrium”.

Żeby nikt nie pomyślał, że ja wszystkich kolegów dziennikarzy bronię bezgranicznie. Są tacy, którzy za pomocą portali internetowych rozstrzygają swoje prywatne interesy, lobbują za określoną ze stron, wbijają celowo szpile tym, którzy im zaleźli za skórę. Tacy ludzie muszą sobie sami odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście o to chodzi w naszym zawodzie. A niesprawiedliwie potraktowanym – ale naprawdę niesprawiedliwie, a nie że zły redaktor dał niską notę za zero – sugeruję proste rozwiązanie. Nie rozmawiajcie z tymi, którzy rzeczywiście na to nie zasługują, a spróbujcie u innego, może nawet z tego samego portalu. Wszyscy na tym zyskamy. My i wy. Wasza wartość marketingowa też od tego zależy.

I na koniec – słówko lub nawet dwa o Ryszardzie Dołomisiewiczu, który mi zaimponował. Po prostu. Chodzi o te wypowiedzi.

I wiecie co? Można. Pan Ryszard zrozumiał, że nie wyszło. Miał odwagę powiedzieć, że to nie jest wina mikrofonu, źle zapiętej kurtki, oświetlenia we Wrocławiu. Tylko jego. Może ta postawa świetnego kiedyś zawodnika i sympatycznego na co dzień człowieka skłoni innych do przemyśleń. Oby.

KONRAD MARZEC

2 komentarze on Żużel. W Marcu jak w garncu (16): Pochwała bylejakości i zagłaskani żużlowcy. Komu przeszkadzają dziennikarze?
    stannis
    15 Apr 2021
     10:50am

    Nie rozumiem jednego „Powinni koło niego stawać najlepsi. A tak, mamy bylejakość. „- zasadnicze pytanie bo mają jechać najlepsi itd bo to najlepsza liga- ale kto jest wyznacznikiem tego naj? Przecież to My stawiamy jako wzór światowy bo uważam że mamy najsilniejszą topową ligę na świecie ( acz nie uważam że najlepsza). Komu mamy coś udowadniać? Anglia już poziom trzyma tylko dzięki torom, Szwecja coś próbuje Nam dorównać ale brakuje pary a my sobie mamy wmawiać że co bieg ma u nas być GP? Kpina. Dla mnie w żużlu nigdy nie liczyły się nazwiska tylko widowiskowość. Cenię każdego żużlowca który potrafi i chce walczyć mimo że w meczu potrafi przywieźć 0,0 ale po walce. Więc nie uważam że takie biegi osłabiają nam widowiskowość

    Prawda
    15 Apr 2021
     11:42am

    widze ze jak Pan Marzec – ambasador ekstralii sie uczepi tematu to bedzie go wyciskal az odda ostatnia kropelke ….. Pan Dołomisiewicz wie co zrobil i po co w kolko powracac? nie idz Pan droga pana SieRakOWskiego ktory swego czasu uczepil sie znanego listu do Prezesa i wciaz przy byle okazji nawolywal doustosunkowania sie na pytania tam zawarte. Nie idz Pan bo to zla droga jest.

    I na marginesie powtorze raz jeszcze: brawa dla Pana Dołomisiewicza ale nie za to ze przyznal ze zrobil cos zle ale za to ze chcial wyjsc poza schemat. moze w tym przypadku troche na sile. stacja Eleven obrala inna sciezke od nsportu i chwala im za to. tam transmisje sa na luzie a wplecione w relacje anegdotki sa pieknym ubarwieniem calego zuzlowego spektaklu. Oczywsicie to moje zdanie i znajac zycie wielu z WAs sie z nim nie zgodzi.

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. W Marcu jak w garncu (16): Pochwała bylejakości i zagłaskani żużlowcy. Komu przeszkadzają dziennikarze?
    stannis
    15 Apr 2021
     10:50am

    Nie rozumiem jednego „Powinni koło niego stawać najlepsi. A tak, mamy bylejakość. „- zasadnicze pytanie bo mają jechać najlepsi itd bo to najlepsza liga- ale kto jest wyznacznikiem tego naj? Przecież to My stawiamy jako wzór światowy bo uważam że mamy najsilniejszą topową ligę na świecie ( acz nie uważam że najlepsza). Komu mamy coś udowadniać? Anglia już poziom trzyma tylko dzięki torom, Szwecja coś próbuje Nam dorównać ale brakuje pary a my sobie mamy wmawiać że co bieg ma u nas być GP? Kpina. Dla mnie w żużlu nigdy nie liczyły się nazwiska tylko widowiskowość. Cenię każdego żużlowca który potrafi i chce walczyć mimo że w meczu potrafi przywieźć 0,0 ale po walce. Więc nie uważam że takie biegi osłabiają nam widowiskowość

    Prawda
    15 Apr 2021
     11:42am

    widze ze jak Pan Marzec – ambasador ekstralii sie uczepi tematu to bedzie go wyciskal az odda ostatnia kropelke ….. Pan Dołomisiewicz wie co zrobil i po co w kolko powracac? nie idz Pan droga pana SieRakOWskiego ktory swego czasu uczepil sie znanego listu do Prezesa i wciaz przy byle okazji nawolywal doustosunkowania sie na pytania tam zawarte. Nie idz Pan bo to zla droga jest.

    I na marginesie powtorze raz jeszcze: brawa dla Pana Dołomisiewicza ale nie za to ze przyznal ze zrobil cos zle ale za to ze chcial wyjsc poza schemat. moze w tym przypadku troche na sile. stacja Eleven obrala inna sciezke od nsportu i chwala im za to. tam transmisje sa na luzie a wplecione w relacje anegdotki sa pieknym ubarwieniem calego zuzlowego spektaklu. Oczywsicie to moje zdanie i znajac zycie wielu z WAs sie z nim nie zgodzi.

Skomentuj