Jacek Ziółkowski fot. Facebook Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Motor Lublin w sezonie był niezwykle blisko awansu do fazy play-off. Gdyby lubelscy zawodnicy spisali się nieco lepiej w ostatniej części rundy zasadniczej, kibice Koziołków z pewnością mogliby emocjonować się walką o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Mimo tego, że lublinianie pożegnali się z czołową czwórką dopiero po meczu z RM Solar Falubazem Zielona Góra, Jacek Ziółkowski uważa jednak, iż Motor przegrał kluczową batalię o zrealizowanie przedsezonowego celu we wcześniejszym meczu z MrGarden GKM-em Grudziądz.

Starcie lublinian z zielonogórzanami bez wątpienia było jednym z najbardziej nieprzewidywalnych spotkań ostatnich lat. Mecz obfitował w kontuzje (doznali ich Wiktor Lampart i Martin Vaculik), a także w niecodzienne sytuacje (przejechanie białej linii dwoma kołami przez Grigorija Łagutę). Ostatecznie Motor zwyciężył 52:38, ale nie zdobył niezwykle cennego punktu bonusowego.

– Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się awansować do tej czwórki, bo już w zeszłym sezonie zabrakło bardzo niewiele. Właściwie to jeden malutki punkcik i byśmy w tych play-offach byli. Wiadomo, jakie było spotkanie z Falubazem. Tam mieliśmy mnóstwo niesamowitych wydarzeń, jak chociażby kontuzja Wiktora Lamparta – mówi nam Ziółkowski.

Pojedynek w Grudziądzu był natomiast zdecydowanie bardziej wyrównany. Żadna z drużyn przez całe spotkanie nie odskoczyła rywalom na więcej niż cztery oczka przewagi. Dwupunktowe zwycięstwo MrGarden GKM-owi w ostatnim wyścigu zapewnili wtedy Artiom Łaguta i Nicki Pedersen.

– Tamtego spotkania więc tak bardzo nie żałuję. Trudniej sobie darować do spotkanie w Grudziądzu, bo tamten mecz zdecydowanie powinniśmy wygrać. Stało się jak się stało. Nie ma co myśleć przeszłością. Zespół na nowy sezon został ciekawie zbudowany i liczymy, że tym razem Motor będzie w tych play-offach – dodaje szkoleniowiec Motoru.

Ziółkowski nie ukrywa również, że plany jego drużyny dość mocno popsuła pandemia koronawirusa, która opóźniła rozgrywki. Po tournée przygotowawczym po Hiszpanii i Włoszech, zawodnicy lubelskiej drużyny znajdowali się w znakomitej formie.

– Te zgrupowania były świetnie przepracowane i chłopacy byli świetnie naładowani na sezon. Okazało się jednak, że trzy miesiące trzeba było siedzieć w domu. Potem forma była już trochę inna, na pewno nie taka, jak wcześniej – tłumaczy nasz rozmówca.

Zawodnicy szóstej drużyny PGE Ekstraligi 2020 już przygotowują się do rozgrywek. Czy zatem przed przyszłorocznymi zmaganiami Koziołki również udadzą się na zagraniczne zgrupowanie?

– Wszystko zależy od obostrzeń. Teraz właściwie co chwilę coś się zmienia. W każdym kraju są różne przepisy i musimy poczekać. Trzeba na bieżąco sprawdzać co i gdzie można robić. Zobaczymy czy te nasze plany na zgrupowania wypalą. Chcemy przede wszystkim, żeby ten sezon zaczął się normalnie. Oby od początku byli też z nami kibice – kończy Ziółkowski.

One Thought on Żużel. W Lublinie najbardziej żałują starcia z GKM-em. „Tamten mecz zdecydowanie powinniśmy wygrać”
    Żużel. Aby pomóc fundacji przejechał ponad 250 kilometrów | PoBandzie
    6 Dec 2020
     3:20pm

    […] Żużel. W Lublinie najbardziej żałują starcia z GKM-em. „Tamten mecz zdecydowanie powinniśmy … Łukasz Malaka […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. W Lublinie najbardziej żałują starcia z GKM-em. „Tamten mecz zdecydowanie powinniśmy wygrać”
    Żużel. Aby pomóc fundacji przejechał ponad 250 kilometrów | PoBandzie
    6 Dec 2020
     3:20pm

    […] Żużel. W Lublinie najbardziej żałują starcia z GKM-em. „Tamten mecz zdecydowanie powinniśmy … Łukasz Malaka […]

Skomentuj