Adam Skórnicki. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ekipa Orła Łódź zaprezentowała się z bardzo dobrej strony w meczu z Cellfast Wilkami Krosno. Łodzianie pokonali bardzo mocnego beniaminka eWinner 1. Ligi aż 51:39 i oprócz dwóch oczek meczowych zgarnęli także punkt bonusowy. Po spotkaniu z zespołem z Podkarpacia dumny z postawy podopiecznych był Adam Skórnicki, który przyznał również, że w jego drużynie wciąż jest nadzieja na awans do fazy play-off.

 

Łodzianie rozpoczęli niedzielne zmagania w imponującym stylu. Już po czterech biegach mieli ośmiopunktowe prowadzenie, a po dwóch seriach na tablicy wyników widniał rezultat 28:14. Gorsza postawa w końcówce była bez znaczenia, bo Orzeł był pewny trzech oczek już przed biegami nominowanymi.

– Wielkie słowa uznania dla chłopaków. Pokazali ogromną determinację przed tak wspaniałą publicznością. Wilki Krosno to naprawdę bardzo mocny zespół. Cieszy nas to, ze w końcówce sezonu cała drużyna prezentuje dobrą dyspozycję. W ostatnich dwóch biegach poszło nam gorzej, lecz jak mówi prezes, przynajmniej woda sodowa nie uderzy nam do głowy – mówił Adam Skórnicki w rozmowie z mediami klubowymi.

Wygrana łódzkiej drużyny mogła być jeszcze wyższa gdyby nie pech w dwunastym wyścigu. Orzeł prowadził w nim podwójnie, jednak defekt motocykla zaliczył Mateusz Dul. – Podczas tego wyścigu dobrą robotę wykonał również Norbert Kościuch, który świetnie przypilnował młodszego kolegę. Wielka szkoda, że nie udało się dojechać do mety. Podobało mi się jednak, że te dwa kółka były przejechane idealnie i dlatego też chcieliśmy to powtórzyć w biegu czternastym – wyjaśnił Adam Skórnicki.

Po triumfie nad zespołem z Krosna Orzeł przeskoczył w tabeli Aforti Start Gniezno i z 13 punktami znajduje się na szóstej pozycji. Ekipa z Moto Areny ma do rozegrania jeszcze dwa starcia w rundzie zasadniczej, a do miejsca gwarantującego udział w play-off traci cztery oczka.

– Przed sezonem mówiłem, że nasza drużyna będzie rosła w siłę. Póki jest jeszcze nadzieja na awans do play-offów, to musimy wierzyć. Z chęcią byśmy tam powojowali. Musimy jednak czekać na to, co zrobią nasi przeciwnicy. Los w trakcie sezonu nie był dla nas łaskawy, ale może uda się rozegrać jeszcze kilka spotkań więcej – ocenił szkoleniowiec.

Przypomnijmy, że łodzianom pozostały do rozegrania spotkania z Unią Tarnów oraz Aforti Startem Gniezno. Orzeł zmierzy się z Jaskółkami na wyjeździe, a ekipę z pierwszej stolicy Polski podejmie na domowym torze.