Maciej Janowski na prowadzeniu w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w 2020 roku. Za jego plecami szturmujący Bartosz Zmarzlik. Foto: Jarek Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielę na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie poznamy Indywidualnego Mistrza Polski. Tegoroczny finał ma dwóch zdecydowanych faworytów. Od razu przychodzi do głowy popularne przysłowie „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Czy tak będzie i tym przypadku?

 

Głównymi faworytami niedzielnych zawodów z pewnością będą Maciej Janowski oraz Bartosz Zmarzlik. W tym sezonie nasi czołowi reprezentanci są w znakomitej dyspozycji co potwierdza fakt, że są aktualnie najskuteczniejszymi żużlowcami PGE Ekstraligi. Popularny Magic będzie bronił tytułu wywalczonego przed rokiem. Łącznie lider wrocławskiej Betard Sparty ma już dwa złote medale. Natomiast Bartosz Zmarzlik cały czas czeka na swój pierwszy krajowy tytuł. Nasz dwukrotny mistrz świata do tej pory wywalczył trzy srebrne medale.

Do grona zawodników, którzy będą chcieli włączyć się do walki o medale trzeba zaliczyć zawodników miejscowej Fogo Unii – Janusza Kołodzieja i Piotra Pawlickiego. Obaj znają już smak zwycięstwa w krajowym czempionacie. O Kołodzieju można powiedzieć, że jest specjalistą od tych zawodów, gdyż triumfował w nich już czterokrotnie. Doświadczony 37-latek jest w dobrej formie, a znajomość leszczyńskiego toru będzie sporym atutem. Wygląda na to, że problemy sprzętowe u Piotra Pawlickiego to już przeszłość. Kapitan Byków będzie chciał w niedzielę namieszać i odbić sobie niepowodzenie w sobotnich mistrzostwach Europy, kiedy to na torze w Rybniku otarł się o medal.

Janusz Kołodziej doskonale radzi sobie w IMP. Fot. Marcin Kubiak

Trzeba pamiętać, że jednodniowe turnieje rządzą się swoimi prawami i być może będziemy świadkami niespodzianki. Takie miały już miejsce w historii tych zawodów. Przypomnijmy, chociażby finał IMP w 2017 roku. Wówczas na gorzowskim torze triumfował Szymon Woźniak, który nie był zaliczany do grona faworytów. Kto może być tegorocznym czarnym koniem? Zaskoczyć może Paweł Przedpełski. Zawodnik toruńskiego eWinner Apatora radzi sobie w tym roku bardzo przyzwoicie. Swoją wartość udowodnił podczas finału Złotego Kasku w Zielonej Górze, gdzie zajął trzecią pozycję. Ciekawie również, jak na tle ekstraligowych tuzów zaprezentuje się Tobiasz Musielak, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem na pierwszoligowych torach.

Tegoroczny finał IMP wzorem ubiegłego będzie jednocześnie 71. Memoriałem Alfreda Smoczyka. Początek niedzielnych zawodów w Lesznie zaplanowano na godzinę 17:30. Transmisję przeprowadzi nSport+.

Lista startowa finału IMP w Lesznie:
1. Wiktor Lampart (Motor Lublin)
2. Krzysztof Kasprzak (ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz)
3. Marcin Nowak (Orzeł Łódź)
4. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław)
5. Mateusz Szczepaniak (Cellfast Wilki Krosno)
6. Paweł Przedpełski (eWinner Apator Toruń)
7. Bartosz Zmarzlik (Moje Bermudy Stal Gorzów)
8. Szymon Woźniak (Moje Bermudy Stal Gorzów)
9. Oskar Fajfer (Aforti Start Gniezno)
10. Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno)
11. Tobiasz Musielak (Cellfast Wilki Krosno)
12. Janusz Kołodziej (Fogo Unia Leszno)
13. Jakub Miśkowiak (Eltrox Włókniarz Częstochowa)
14. Grzegorz Walasek (Arged Malesa Ostrów)
15. Jarosław Hampel (Motor Lublin)
16. Przemysław Pawlicki (ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz)
R1. Norbert Kościuch (Orzeł Łódź)
R2. Kacper Woryna (Eltrox Włókniarz Częstochowa)

Sędzia: Ryszard Bryła