fot. WTS Sparta
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Problemy na wrocławskim Stadionie Olimpijskim. Na arenie, gdzie swoje mecze rozgrywa Betard Sparta znów doszło do awarii, tym razem wind. Inwestorzy zapewniają, że pieniądze na naprawdę usterek są zabezpieczone w postaci funduszu gwarancyjnego, którym objęty jest obiekt.

Obecnie konieczna jest wymiana dźwigów osobowych oraz obsługi serwisowej. Wymiana wadliwych wind ma kosztować blisko pół miliona złotych (430 tysięcy złotych). To kolejna usterka, a jak wylicza Gazeta Wrocławska, wcześniej naprawiano m.in. spękane ściany, brak odwodnienia schodów do parku maszyn, nieszczelne okna czy zalegające kałuże po opadach deszczu i przecieki wewnątrz pomieszczeń.

Niektóre usterki odbiły się głośnym echem, bo zachodziły podczas zawodów – podczas Memoriału Tomasza Jędrzejaka w 2019 roku startowano na chorągiewkę, a w meczu ligowym Betard Sparty z Fogo Unią na zielone światło.

– Tworzenie listy usterek poszczególnych elementów naprawdę nie jest konieczne. Są to defekty wynikające z użytkowania obiektu. Jeżeli na konkretne spotkanie przychodzi 11 tysięcy widzów, nie jest niczym nadzwyczajnym, że coś może się zepsuć w łazience, na schodach, czy dana ściana zostanie wytarta. Obecnie borykamy się z usterką wind, które trzeba po prostu wymienić. Nie ma jednak mowy o tym, aby na ten cel przeznaczać pieniądze miejskie ani też te, którymi gospodaruje zarządca obiektu. Każdy element obiektu został wcześniej, przed rozpoczęciem inwestycji, objęty gwarancją, a na ten cel został zabezpieczony specjalny fundusz gwarancyjny w postaci kilku milionów złotych, z którego pozyskiwane są pieniądze na tego typu naprawy wynikające z użytkowania Stadionu – mówi nam Bartosz Nowak z Wrocławskich Inwestycji.

Wykonawca inwestycji winien zobowiązać się do naprawy poszczególnych podzespołów, jednak do pracy się nie pali, nie podejmuje się robót.

– Rzecz wygląda następująco. Wspomniany wcześniej przeze mnie fundusz gwarancyjny to nic innego, jak pieniądze, które powinien otrzymać wykonawca inwestycji, zobowiązując się w zamian do usunięcia danych usterek. Problem polega na tym, że ów wykonawca nie zamierza podjąć się tych prac. Wobec powyższego, pobierane są środki z funduszu na naprawę danych podzespołów, wadliwych elementów. Finał sprawy wygląda w ten sposób, że wykonawca po prostu nie otrzyma tych pieniędzy, ponieważ nie podejmuje się wskazanych robót. W zamian pobierane są środki, aby z usterkami się uporać. Dopóki obiekt znajduje się w okresie gwarancyjnym, dopóty zarządca może swobodnie korzystać z tych środków, celem usunięcia defektów – podsumowuje przedstawiciel Wrocławskich Inwestycji.

Przypomnijmy, że Stadion Olimpijski przeszedł gruntowny remont w latach 2015-2017, przed The World Games – Światowymi Igrzyskami Sportów Nieolimpijskich. Zachowany został dawny styl, wzbogacony o nowoczesne rozwiązania. Dodajmy, że obecnie usuwane awarie nie mają wpływu na rozgrywanie meczów żużlowej PGE Ekstraligi na tym obiekcie.

SEBASTIAN SIREK