Kolejny z „pomysłów” marynarek odchodzi do lamusa. Szkoda. Nie żebym optował za utrzymywaniem tegoż tworu na siłę, jednak (moim zdaniem) oceny i opinie możnaby formułować po 4/5 sezonach nie zaś już, teraz, zaraz, natychmiast.
Dyskutowałbym w dużym gronie o potrzebnych zmianach by ów twór usprawnić, ale żeby od razu na śmietnik? Tylko co ja się tam znam. Wszyscy wiemy, że nastolatek najdalej rok po tym kiedy trafi do szkółki zostaje mistrzem Polski. Jakiż to problem? Nie o tym jednak. Liga U24 jest kolejnym projektem z cyklu nie do końca przemyślanych. Wydaje się wręcz, iż „działanie” władz polega na metodzie „Wprowadzimy i zobaczymy. W praniu wyjdzie”.
Cóż – umiejętność przewidywania nadal bezcenna, ale też wyjątkowo niedoceniana. Rezygnując z rozgrywek do lat 24, a ściśle z udziału w nich obcokrajowców, po trosze na własne życzenie, wycofujemy się z mesjanizmu. Wszak to nad Wisłą mieliśmy ratować światowy speedway. W ten sposób nie uratujemy. Perspektywy naturalnie są, acz zdecydowanie nie należą do optymistycznych. To już nie czas gdy Wyspy Brytyjskie stanowiły Mekkę szlaki. Dziś rozgrywki ligowe policzysz na palcach jednej ręki. Nacje z liczącymi się ścigantami takoż. Zakończy Vaculik – nie będzie Słowacji. Zakończy Becker – nie będzie kowbojów itp.itd. Tych, których już nie ma – na czele z Maugerową, Briggsową, Rosową i Moorową New Zeland wymieniałbym znacznie dłużej.
Żużel. Jeszcze większe tłumy na Apatorze? Taki mają plan! – PoBandzie – Portal Sportowy
Łódź targuje się o stadion, zaś rodzina Skrzydlewskich odchodzi z nazwy klubu. Będzie sponsorska bomba? Jakaś nowa nazwa. Potężna Firma co się zowie? Ano – zobaczymy. No i ta Umowa o korzystanie ze stadionu. Przyznam, że „nowi” sprytnie przemycili podczas konferencji prasowej stwierdzenie „Co za gniota nam tu przysłali z Ratusza” owijając gó…no w pazłotko. To się nazywa dyplomacja i sztuka negocjacji (bez sarkazmu). A świstak siedzi i owija – owinie? Chyba tak. Łódź potrzebuje pilnego rozwiązania sporu bowiem im później ruszą z karnetami, tym niższe kwoty mogą zasilić rachunek klubu. No chyba, że zgłodniali kibice rzucą się jak opętani natychmiast po uruchomieniu sprzedaży, a wejściówki wzorem ciepłych bułeczek rozejdą się jak we Wrocławiu czy Lublinie.
Stępniewski nie wynegocjował, Świącik szuka podstaw prawnych, zaś gwiazdy nie zamierzają składać PIT-ów we Włókniarzu. Tu akurat zgłaszam zdanie odrębne. Płace „gwiazd” galopują – to fakt, zatem poza dyskusją. Bez uzasadnienia – to z kolei moja opinia. Jednakowoż. Skoro strony ustalaja kwotę „za podpis”, to trudno kogokolwiek przekonać,a ze znalezieniem podstawy prawnej kłopot będzie jeszcze większy, by uznać, iż to rzeczywiście kwota przeznaczona na „przygotowanie’ do sezonu. No i pole interpretacji otwiera się szeroko. Bo cóż jeszcze kwalifikuje się do owego „przygotowania”, a co już niekoniecznie? Byłbym sceptyczny w ocenie szans Włókniarza na fizyczne odzyskanie czegokolwiek, ale (z góry przyznaję) – mogę się mylić. Jeśli prezes Świącik ugra co zamierza nie tylko będzie to swego rodzaju precedens, ale gotów ci ja pokajać się za swój galopujący sceptycyzm. Przy okazji zaś podczas „szczytu” (szczytowania?) klubowych bonzów w Warszawie uradzono wstępnie, by zawrzeć gentlement agrimeent i nie płacić za podpis czy jak kto woli na przygotowanie więcej niż 300 koła na twarz. Zacne. Urząd Ochrony Konkurencji juz zaciera łapki. No i ta słowiańska, słynna lojalność. Zrazu zaczną się ścigać na sposoby by tę granicę ominąć.
Żużel. Lampart zatrzymany przez policję! Złamał prawo… w Hiszpanii – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Kolejny Sajfutdinow na żużlu?! Mówi o startach syna! – PoBandzie – Portal Sportowy
Tak na marginesie. Doyle wedle „Regulaminu” miałby zwrócić część środków GKM. No dobrze. Ja nie wróg. Przepis wydaje się uzasadniony i sprawiedliwy. Pytanie tylko rodzi się niemal samo – a podstawy prawne? Nudny z tym się robię – prawda? Czyżby powtórka z nieodległej urawniłowki w kwestii obniżenia covidowych kontraktów? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów się przyczepił i PZM płakał ale płacił. Nie zawsze rozwiązania ze wszech miar uzasadnione i akceptowane znajdują zastosowanie. Prawnicy w cenie.
Na zakończenie resume. Komisarzy torów nikt się nie „czepia” – nadal będą dzielnie wypełniać swą „misję”. Misję zabijania szlaki i rozmywania odpowiedzialności na kilka, a za moment może nawet kilkunaście osób – „członków” jury zawodów. Bywało, że arbiter wystarczył i są (jeszcze) nieliczne kraje gdzie ten stan rzeczy funkcjonuje, bez szwanku dla przebiegu zawodów. Odwodnień liniowych i innych zbędnych wymogów podnoszących koszty jak deflektory czy limitery – takoż nikt nie próbuje nawet skrytykować i obśmiać. Bezdętkowych opon identycznie, a pono bezpieczeństwo zawodników priorytetem jest. Lekarze gremialnie stemplują bloczki zaświadczeń o zdoloności za kilka drobnych na waciki, albo to w imię źle pojmowanej miłości do klubu. Skuteczne informowanie gawiedzi żużlowej na bieżąco przez centralę o środkach dopingowych nadal nierozwiązane. Zasilanie w pakiecie z właściwym i oczekiwanym działaniem fundacji PZM na rzecz byłych gladiatorów – nietknięte. Grunt, że Gala zaliczona. Zawodnicy nawet nie dyskutują o systemie emrytalnym. Ci najbogatsi nie muszą. Ci biedniejsi nieświadomi. Metanol nie ciągnie wątku. A my gardłujemy o transferach albo to wysokości kontraktów. Przeca to marginalne, sztuczne „problemy”.
PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI
Żużel. Szczepaniak zdradza kulisy transferu. „Była jakaś mała obawa” (WYWIAD)
Żużel. Jednak nie Kryterium Asów? Tam otworzą sezon szybciej niż w Bydgoszczy!
Żużel. Oto plany TVP! Będzie więcej żużla, szef Canal+ prostuje!
Żużel. Był mechanikiem Basso. Imponuje mu Kurtz, a pasje poszerza przez… grę (WYWIAD)
Żużel. To zmieniłby w żużlu Pawlicki! Kapitan Falubazu zaskoczył
Żużel. Ogrom żużlowych transmisji! Bewley kontra Sajfutdinow już na otwarcie!