Rohan Tungate. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rohan Tungate jest jednym z tych żużlowców, o których podczas okresu transferowego mówiło się naprawdę sporo. Najpierw Australijczyk był blisko podpisania umowy z RM Solar Falubazem Zielona Góra, a następnie obrał kierunek na południe Polski i uzgodnił warunki kontraktu z Unią Tarnów. W rozmowie z mediami klubowymi zawodnik przyznał, że przyczyną tego, iż nie zobaczymy go w przyszłym roku w PGE Ekstralidze jest przepis o zawodniku do lat 24.

Żużlowiec z Kurri Kurri może mówić o bardzo udanym sezonie 2020. W minionych rozgrywkach, za sprawą wykręcenia średniej 2,348 punktu na bieg, był on trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi. Do tego, 30-latek wziął udział w 13 wyścigach PGE Ekstraligi i zdobył w nich 14 punktów oraz 3 bonusy.

 – To był zdecydowanie mój najlepszy sezon. Byłem konsekwentny, a tego mi brakowało w poprzednich sezonach. Jeśli chodzi o kontrakt to byłem bardzo blisko podpisania umowy w Zielonej Górze. Finalnie wszystko upadło ze względu na nowe przepisy. (…) Dla mniej ten przepis jest pozbawiony sensu – mówi zawodnik.

Tungate stał się zatem częścią rewolucji, która miała miejsce w Unii Tarnów. Poza Australijczykiem do Jaskółek dołączyli także Niels Kristian Iversen, Paweł Miesiąc, Oskar Bober, Patryk Zieliński i Alexander Woentin. – Myślę, że jak najbardziej mamy szansę na dobry wynik. Mamy silnych seniorów, ale nie jest tajemnicą, że aby osiągnąć sukces trzeba mieć dobrych juniorów. Z tego co słyszałem tacy są właśnie w Tarnowie – komentuje.

Dość często poruszanym tematem w branżowych mediach jest także to, że Tungate od kilku miesięcy współpracuje z jednym z najpopularniejszych polskich sportowców – Marcinem Gortatem. Były gracz m.in. Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards czy Los Angeles Clippers miał dzięki temu okazję do przejechania się motocyklem żużlowym. Okazuje się, że były żużlowiec Orła Łódź sprawdził się z kolei w koszykówce.

– Nasza współpraca to bardziej coś na zasadzie przyjaźni. To super człowiek. Pogadaliśmy trochę na Twitterze i tak od słowa do słowa udało się dograć taką współpracę. Rzeczywiście, pewnego popołudnia jeździł na moim motocyklu. Mieliśmy wszyscy kupę śmiechu. Marcin bardzo szybko zrozumiał o co w tym chodzi, do tego stopnia, że chciał próbować jechać ślizgiem! Co do koszykówki, to byłem raz na jego obozie. Podjąłem wyzwanie, żeby rzucać do kosza przez minutę. Nie trafiłem ani raz (śmiech) – przyznał Tungate.

ZOBACZ TAKŻE:

Żużel. Frątczak wytypował czwórkę eWinner 1. Ligi. „Unię zbudowano trochę na zasadzie przypadku”
One Thought on Żużel. Tungate: Wszystko upadło ze względu na nowe przepisy. Marcin Gortat to super człowiek
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    24 Nov 2020
     5:43pm

    „Dla mniej ten przepis jest pozbawiony sensu – mówi zawodnik.” – Rohan Tungate.

    I owszem, jest całkowicie pozbawiony sensu, wprowadzony z dnia na dzień przepis o U24. Inna sprawa, że poprzedni przepis – zawodnik pod nr. 8/16 został wprowadzony dokładnie tak samo i może by miał sens, gdyby chodziło o zawodnika polskiego.

    Cóż, nie ma potrzeby kopać się z koniem i trzeba brać życie jakim jest, jednak tak drastyczne przepisy powinny być wprowadzane z co najmniej roczną karencją, by kluby potrafiły się przygotować do zmian.

    Niestety, trzej panowie „S” – Szymański, Sikora, Stępniewski trzęsą polskimi ligami, ale gdy przychodzi zmierzyć się z FIM to potrafią trząść … portkami.

Skomentuj

One Thought on Żużel. Tungate: Wszystko upadło ze względu na nowe przepisy. Marcin Gortat to super człowiek
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    24 Nov 2020
     5:43pm

    „Dla mniej ten przepis jest pozbawiony sensu – mówi zawodnik.” – Rohan Tungate.

    I owszem, jest całkowicie pozbawiony sensu, wprowadzony z dnia na dzień przepis o U24. Inna sprawa, że poprzedni przepis – zawodnik pod nr. 8/16 został wprowadzony dokładnie tak samo i może by miał sens, gdyby chodziło o zawodnika polskiego.

    Cóż, nie ma potrzeby kopać się z koniem i trzeba brać życie jakim jest, jednak tak drastyczne przepisy powinny być wprowadzane z co najmniej roczną karencją, by kluby potrafiły się przygotować do zmian.

    Niestety, trzej panowie „S” – Szymański, Sikora, Stępniewski trzęsą polskimi ligami, ale gdy przychodzi zmierzyć się z FIM to potrafią trząść … portkami.

Skomentuj