fot. Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2021 będzie bardzo istotny dla Wiktora Trofimowa. 22-latek po raz pierwszy wystartuje w rozgrywkach jako senior i powalczy wraz z ekipą PGG ROW-u Rybnik o awans do PGE Ekstraligi. Niedawno zakontraktowany zawodnik Rekinów przyznaje, że ma różne wspomnienia z dotychczasowych startów przy Gliwickiej oraz liczy na dobrą atmosferę w drużynie.

– Z wieloma zawodnikami spotykałem się nie raz, nie dwa na torze, ale o wielkiej przyjaźni z którymkolwiek z nich dotąd nie było mowy. Myślę, że jeden czy dwa treningi, może jakiś obóz przygotowawczy wystarczą byśmy się wszyscy poznali i stworzyli odpowiednią atmosferę. Wszyscy wiemy o co jedziemy, jesteśmy dorośli i ten cel powinien być dla nas wszystkich najważniejszy. Jeśli każdy z nas tak do jazdy w Rybniku podejdzie, to o atmosferę w drużynie można być spokojnym – mówi Trofimow w rozmowie z mediami klubowymi.

Najważniejszym występem Trofimowa w Rybniku w 2020 roku było bez wątpienia starcie w barwach Motoru Lublin. Zawodnik pochodzący z Ukrainy zdobył w tym spotkaniu trzy punkty z bonusem, ale pokonywał tylko młodzieżowców rybniczan, czyli Kamila Nowackiego i Mateusza Tudzieża.

– Nie mogę powiedzieć, że źle się na tym torze czuję, ale zdarzały mi się i lepsze i gorsze zawody. W poprzednim sezonie na przykład mecz ligowy mi w Rybniku nie wyszedł, ale przyznam się, że za dużo wtedy namieszałem w sprzęcie. Kilka dni po tym meczu przyjechałem znów do Rybnika na młodzieżówkę, wróciłem do wcześniejszych ustawień i było już zdecydowanie lepiej. Była prędkość, była frajda. Teraz też pewnie będę potrzebował kilku treningów żeby się dopasować – wyjaśnia żużlowiec.

Młody zawodnik zdecydował, że póki co nie będzie się przenosił do Rybnika na stałe. Na razie mieszka on w mieście ekipy, w której startował przez ostatnie lata.

– Jestem w domu, w Lublinie. Byłem niedawno na Ukrainie, ale już zdążyłem wrócić. A co porabiam? Czekam cierpliwie na nowy sezon i przygotowuję się do niego. Nie jestem typem zawodnika, który po zakończeniu sezonu sobie odpuszcza i je co chce i daje sobie spokój na jakiś czas z ćwiczeniami. Staram się być cały czas w formie i tylko ją podtrzymywać. A jak? Uwielbiam sport, dużo więc biegam, jeżdżę na motocrossie, potem dojdzie rower – tłumaczy.

22-latek nie należy również do tych żużlowców, którzy większość przerwy od rozrywek spędzają na siłowni. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mu treningi na świeżym powietrzu.

– Na pewno dla nikogo nie jest to fajny i ciekawy czas. Musieliśmy się szybko nauczyć żyć z obostrzeniami i nowymi zasadami. Ale trzeba to przeżyć i pójść do przodu. Ja w zasadzie od kilku lat mam jeden i ten sam plan treningowy i się go trzymam, bo przynosi efekty. Nie zamykam się na pół dnia na siłowni żeby przerzucać ciężary. Ja trenuje tak, żeby się przy tym bawić. Preferuję więc ruch na świeżym powietrzu. Zamiast bieżni na siłowni zdecydowanie bardziej wolę pobiegać po lesie. To ciekawsze i sprawia mi większą frajdę. Pod koniec roku przebiegłem sobie półmaraton, cały czas żongluje różnymi formami aktywności – podkreśla Trofimow.