Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Cellfast Wilki Krosno po falstarcie na inaugurację rozgrywek kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Beniaminek eWinner 1. Ligi wygodnie rozsiadł się na fotelu lidera i na razie nie zamierza go nikomu oddawać, stając się największą niespodzianką sezonu. Z takim sformułowaniem nie zgadza się Lech Kędziora, trener ligowego rywala krośnian, czyli Abramczyk Polonii Bydgoszcz. – Nie rozumiem, dlaczego wszyscy mówią o zaskoczeniu – mówi doświadczony szkoleniowiec.

 

– Nie rozumiem, dlaczego wszyscy mówią o zaskoczeniu. Nie dziwi mnie postawa tego zespołu, ale to, że wszyscy są tym tak zdziwieni – mówi Kędziora w wywiadzie dla serwisu polskizuzel.pl. – Oni przecież ściągnęli dwóch zawodników z ekstraligowym doświadczeniem, którzy dołączyli do objeżdżonego na najwyższym poziomie Andrzeja Lebiediewa. To normalne, że są mocni. Dla mnie to nic nadzwyczajnego, że tak zbudowana drużyna jest liderem rozgrywek. Na pewno będą liczyć się do samego końca – ocenia trener bydgoszczan.

A co było kluczowym momentem dla Wilków w trakcie sezonu? – Uważam, że dla krośnian błogosławieństwem była wysoka porażka w Rybniku na inaugurację ligi. Dzięki temu zdecydowanie zareagowali. Gdyby nie zostali rozbicie, to może nie wykonaliby ruchów na taką skalę. Ostatecznie to jednak zrobili, reszta drużyny podniosła poziom i teraz są piekielnie mocni – przyznaje Lech Kędziora.

A tymczasem w niedzielę – 6 czerwca – podopieczni Lecha Kędziory zmierzą się z tymi, którzy pośrednio są odpowiedzialni za przemianę krośnian, czyli z ROW-em Rybnik.