Mateusz Tonder. Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mateusz Tonder to jeden z największych pechowców okresu przygotowawczego. 22-latek podczas sparingu z Fogo Unią Leszno upadł w swoim drugim starcie i złamał rękę. Teraz zawodnik rozpoczyna rehabilitację, która potrwa około sześć tygodni.

Zawodnik Falubazu Zielona Góra we wtorek przeszedł operację zespolenia złamanej kości przedramienia. Zabieg został wykonany w Krakowie. – Wróciłem już do Zielonej Góry i wkrótce rozpocznę rehabilitację. Korzystam już między innymi z komory hiperbarycznej. To wszystko ma na celu przyspieszyć mój powrót na tor. Miejsce, gdzie przeszedłem operację polecił mi Grzegorz Zengota – mówi Tonder w rozmowie z mediami klubowymi.

– Wszystko przebiegło sprawnie i bardzo szybko. Teraz pozostaje mi być cierpliwym. Szkoda, że ta kontuzja przytrafiła mi się w takim momencie. Jesteśmy u progu sezonu, który jest dla mnie bardzo ważny. Czułem się pełen energii i byłem pozytywnie nastawiony do pierwszych zawodów – dodaje.

Wychowanek zielonogórzan był jednym z trzech zawodników walczących o miejsce w składzie na mecz z eWinner Apatorem Toruń. Ze względu na kontuzję 22-latka, Piotr Żyto musiał wybierać pomiędzy Janem Kvechem i Damianem Pawliczakiem. W awizowanym składzie szkoleniowiec postawił na Czecha.

– Lekarze mówić, że przerwa w startach może potrwać około 6 tygodni. Jeśli nie pojawią się żadne komplikacje to za około półtora miesiąca wracam na tor. Wierzę, że w niedzielę popołudniu będziemy wszyscy w dobrych humorach. Trzymam za chłopaków kciuki. Wiem, że oni dadzą z siebie wszystko i w Toruniu zobaczymy fajne zawody w wykonaniu Falubazu. Bardzo żałuję, że nie będę w stanie im pomóc. Pozostaje mi kibicowanie przed telewizorem – podsumowuje Tonder.

Przypomnijmy, że starcie torunian z zielonogórzanami rozpocznie się o godz. 16.30.