Tomasz Gapiński. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Arged Malesa, czyli Ostrovia Ostrów Wielkopolski, wywalczyła awans do PGE Ekstraligi 2022. W wielkim finale eWinner 1. Ligi ostrowianie pokonali Wilki Krosno w dwumeczu 100:79, a bez wątpienia kluczowe było wysokie zwycięstwo na swoim terenie – 60:30. – Zdaję sobie sprawę, że to już nie ta sama liga, co kilka lat temu, ale nie boję się wyzwania – mówi jeden z liderów ostrowskiego zespołu, Tomasz Gapiński.

 

– Kiedy przychodziłem do Ostrowa, marzyliśmy o awansie do PGE Ekstraligi. W 2019 roku byliśmy w finale, ale nie udało się awansować. Teraz spełniliśmy marzenia swoje i kibiców – przyznaje kapitan Ostrovii w rozmowie z portalem polskizuzel.pl. – To była naturalna kolej rzeczy. Wywalczyliśmy z drużyną awans i chcemy ponownie jeździć w PGE Ekstralidze. Zdaję sobie sprawę, że to już nie ta sama liga, co kilka lat temu, ale nie boję się wyzwania. Wiek tutaj nie gra żadnej roli. We współczesnym żużlowy ogromną rolę odgrywa sprzęt, a my już go w eWinner 1. Lidze mieliśmy – dzięki braciom Garcarkom – z najwyższej półki – podkreśla żużlowiec.

PGE Ekstraliga będzie prawdziwą szkołą doświadczenia dla młodych zawodników z Ostrowa Wielkopolskiego. – Początek startów w PGE Ekstralidze będzie na pewno dla nich ciężki. Część torów dla nich będzie nowa, pomimo tego, że startują w zawodach młodzieżowych i zdążyli poznać większość obiektów. PGE Ekstraliga to nie będą przelewki. Trener Mariusz Staszewski odpowiednio chłopaków przygotuje. Wraz z prezesem Górskim i sponsorami zapewnią im wysokiej klasy sprzęt – mówi Tomasz Gapiński. – Weryfikacja, czy sprostają PGE Ekstralidze, będzie w pierwszych meczach. Życzę im jak najlepiej i wierzę, że sobie poradzą. Wszystko zależy od nich – dodaje.

A za kolejnym renesansem formy Gapińskiego stoi tuner Ryszard Kowalski. Po przeciętnym początku sezonu doświadczony żużlowiec przesiadł się na jednostki od teamu Kowalskiego, co przyniosło efekty. – Staraliśmy się to wszystko dograć. Wiele rozmów, sporo poprawek i dało to efekt. Udało się to w miarę szybko dostroić. Odbyliśmy wiele godzin rozmów z samym tunerem, jak i sponsorami, którzy zapewnili dostęp do jego silników, czyli Janem i Andrzejem Garcarkami. Sporo dyskutowaliśmy z mechanikami, trenerem, prezesem. Efekt końcowy mamy taki, jaki marzyliśmy, czyli awans do PGE Ekstraligi – podkreśla Gapiński.