Po tragicznym sezonie kibice Wybrzeża Gdańsk muszą pogodzić się z tym, że ich ulubiona drużyna w przyszłym roku najprawdopodobniej wystartuje w rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. O przyczynach fatalnych i przyszłości klubu opowiedział nam prezes zarządu Akademii Sportu Wybrzeże – Krystian Plech.

 

Przed sezonem mało kto przypuszczał, że skład zbudowany będzie osiągał tak słabe wyniki. W kadrze znajdował się chociażby Nicolai Klindt, który na drugim szczeblu od lat odnotowuje świetne wyniki oraz wiele obiecywano sobie po Krzysztofie Kasprzaku i Nielsie Kristianie Iversenie. Szef Akademii Sportu Wybrzeże wskazał, że niekoniecznie problemem byli żużlowcy.

– Skład, który przed sezonem udało się zakontraktować nie wskazywał na to, że drużyna może mieć aż takie problemy. Na pewno trzeba było być świadomym, że zawodnicy są po przejściach i potrzebują odpowiednich warunków do odbudowania się. Niektórzy byli po kontuzjach, inni chcieli coś udowodnić na tym szczeblu i wydaje mi się, że działacze mimo wszystko dobrze wykorzystali możliwości na rynku i zakontraktowali dobre nazwiska na tą ligę. Na pewno nie spodziewałbym się, że rozegra się to wszystko w takim stylu i z taką ilością punktów drużyna skończy na ostatnim miejscu. Myślę, że drużyna z Poznania, która weszła do ligi w ostatniej chwili miała większy problem ze zmontowaniem składu, a są w zupełnie innym miejscu niż Wybrzeże. Wynik Gdańska jest dla mnie zaskakujący, ale z pewnością wiele czynników miało wpływ na to, że drużyna spada do niższej klasy rozgrywkowej – twierdzi Krystian Plech

Żużel. „Brakuje ludzi z pasją. Zdunka zgubiło zaufanie”. Plech mówi o campie i losach Wybrzeża

Żużel. „Coście sk******** uczynili?!”. Kibice Wybrzeża atakują Kasprzaka i władze klubu! (FOTO)

Ekspert twierdzi też, że problemem w Gdańsku były kwestie organizacyjne. Zawodnicy mieli mało okazji, żeby zapoznać się z torem przez co atut jazdy u siebie nie do końca działał. Uważa, że powinna zostać podjęta próba rozmów z niektórymi zawodnikami reprezentującymi Wybrzeże w tym sezonie, a szczególnie dobre może być zatrzymanie w drużynie Josha Pickeringa. Najpierw jednak zależy zadbać o aspekty pozasportowe.

– Wydaje mi się, że bardzo ważną kwestią jest poukładanie wszystkich spraw, które gdzieś wychodzą na zewnątrz. Do uregulowania są też sprawy organizacyjne, które były moim zdaniem kluczowym czynnikiem tego, że Gdańsk żegna się z Metalkas 2. Ekstraligą. Wpłynęło to na między innymi na dyspozycję podczas spotkań domowych. Myślę, że jednym z głównych problemów były zabiegi z montażem odwodnienia liniowego, które zostały za późno zrobione. Szkoda, że klub nie alarmował o skutkach tego, bo liczba jednostek treningowych i sparingowych przed sezonem, sprawiła że te wszystkie nazwiska w drużynie męczyły się na swoim torze przez co było kilka niespodzianek i porażek z drużynami, które były w ich zasięgu. Było to skutkiem tego, że Wybrzeże miało problemy z własnym torem, nawierzchnią. Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne. W kontekście przyszłego sezonu i nazwisk to też trzeba czekać na możliwości rynku, bo różne słuchy chodzą o starcie niektórych drużyn w przyszłym roku. Nie wiadomo co będzie z drużyną z Łodzi. To będzie decyzja prezesa Zdunka i jego sztabu co do zawodników, których będą chcieli, aczkolwiek myślę, że ciekawie pokazał się Josh Pickering i może warto byłoby mu się przyjrzeć. Kilku z tych zawodników co było obecnie w kadrze nadają się na ten poziom rozgrywkowy, więc może byliby gotowi zaryzykować i pojechać jeden sezon na niższym szczeblu po to, żeby Gdańsk wrócił jak najszybciej do 2 Ekstraligi, bo wszyscy chyba się zgodzimy, że na to zasługuje. Jednak najważniejszym zadaniem jest pierw organizacja i poukładanie spraw z działalnością klubu, bo dochodzące sygnały nie napawają optymizmem, więc moim zdaniem w pierwszej kolejności powinno zacząć od tego – stwierdził syn legendarnego Zenona Plecha

Żużel. Przy żużlu jest już 50 lat! Ściągnął „PePe” do Sparty, sztuczkami ograł Falubaz (WYWIAD)

Krystian zauważył, że aby pozyskać do klubu zawodników, którzy zapewnią GKS-owi powrót trzeba zadbać o ich zaufanie. Widzi pozytywy w nadwyżce zawodników i tego, że wielu z nich może szukać obojętnie jakiego klubu, byleby tylko mieli okazje do jazdy. Myśli również, że Wybrzeże powinno wykorzystać problemy innych ośrodków.

– Wydaje mi się, że można zbudować silny skład, ale na pewno, żeby przyciągnąć zawodników to trzeba mieć zaufanie i pokazać, że ten projekt ma rację bytu. Problemy, o których powiedziałem też nie zachęcają do tego, żeby zaryzykować. Wiadomo, że rynek jest okrojony i zawodnicy często stają przed dylematem. Rynek klubów też nie jest aktualnie bogaty, mamy problemy kilku ośrodków, więc zawodnicy będą zdesperowani, żeby znaleźć jakiś klub i jeździć. To na pewno duży plus dla gdańskiego klubu. Też Wybrzeże musi po tych wszystkich opiniach, które krążą w mediach pokazać i zbudować wiarygodność, żeby przekazać zawodnikom, że są gotowi organizacyjnie i finansowo, żeby w Krajowej Lidze Żużlowej zapewnić odpowiednie warunki. Żeby to był skład, który szybko awansuje to zawodnicy muszą mieć zapewnienie, że mogą zejść szczebel niżej pod warunkiem, że szybko awansują. To jest spore wyzwanie przed działaczami z Gdańska, ale trzymajmy kciuki i miejmy nadzieję, że temu podołają – zakończył Plech