Wojciech Tarchalski dla wts.pl
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

eWinner Apator Toruń wprawdzie przegrał z Betard Spartą Wrocław 39:51, ale w ekipie Aniołów panuje optymizm. Zespół walczący o utrzymanie postraszył kandydata do złota. Tomasz Bajerski zwrócił uwagę na problem, z którym borykają się młodzieżowcy i pochwalił pozostałych zawodników.

Jeżeli przegrywa się 12 punktami, to trudno o optymizm, ale w przypadku występu eWinner Apatora na Olimpijskim można zrobić wyjątek. Eksperci byli zgodni, że Sparta jest zdecydowanym faworytem i to się potwierdziło. Mimo wszystko, w co najmniej kilku biegach ekipa Tomasza Bajerskiego zrobiła dobre wrażenie. Pochwały należą się szczególnie Robertowi Lambertowi i Pawłowi Przedpełskiemu, a końcówkę w swoim stylu rozegrał także Jack Holder.

– Takiego Roberta chcę oglądać. Oczywiście, że tak. Ja mówiłem w wywiadach, że na Motoarenie wcale nie pojechał źle. Miał trochę pecha, zgubił punkty na trasie. Tamten tor troszkę mniej mu pasował, w piątek było dużo lepiej – powiedział portalowi PoBandzie.com.pl Bajerski. – Jestem zadowolony z występu całej mojej drużyny – dodał.

Czytaj też: Żużel. Ryszard Dołomisiewicz: Historia z podprowadzającymi miała być przedstawiona inaczej. Będziemy szukać złotego środka

Po dobrym starcie meczu i pokonaniu Taia Woffindena, zgasł Chris Holder, ale jak podkreślił w rozmowie z nami „Bayer” – problemem było czwarte pole, z którym mistrz świata z 2012 roku musiał się regularnie zmagać. A co z juniorami? Mniej doświadczeni Karol Żupiński i Krzysztof Lewandowski polegli w starciu z Liszką i Curzytkiem (1 vs 7+1). Trener postawił konkretną diagnozę.

– Do Krzysia Lewandowskiego nie można mieć pretensji. Jechał pierwszy raz w życiu we Wrocławiu. Proszę spojrzeć, od ilu lat startują Liszka i Curzytek. Bracia Curzytek nie tak dawno objeżdżali się u mnie w Poznaniu. Jeśli chodzi o Żupka, starty i jeszcze raz starty. Od wtorku juniorzy będą je ostro trenować – zaznaczył Bajerski.

W ogniu krytyki znalazł się Adrian Miedziński (1+1), ale trzeba pamiętać, że „Miedziak” wyjechał na tor tylko dwa razy. Trener Apatora podkreślił, że w temacie miejsca w składzie dla wychowanka nic się nie zmienia i nie będą wykonywane żadne nerwowe ruchy. Kolejne spotkanie eWinner Apator odjedzie w Lesznie. Mecz zaplanowano na 16 kwietnia. Anioły nie będą faworytem, ale jak pokazał piątkowy mecz – na pewno tanio skóry nie sprzedadzą.

KONRAD MARZEC