Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dziś najbardziej wyszukane punkty w kontraktach zawodników nie są niczym nadzwyczajnym. Kiedyś jednak odstępstwa od norm kontraktowych były rzadkością. Jednym z pierwszych zawodników, który miał „dziwne” jak na ówczesne czasy zapisy w swoich kontraktach z klubami, był sześciokrotny indywidualny mistrz świata, Ivan Mauger. 

– Ivan przed sezonem 1984 zażyczył sobie, że będzie startował tylko w meczach rozgrywanych u siebie na obiekcie Exeter. Nie dał się w żaden sposób nakłonić do zmiany decyzji. Nie do końca było jasne, z czego to wynikało. Miał tam opanowane swoje ścieżki i być może wynikało już to z tego, że w jego osądzie, na tym etapie kariery było to dla niego najkorzystniejsze. Ostatecznie kontrakt z jego występami w meczach na własnym torze został zgłoszony do BSPA i przez nich zaakceptowany – wspomina wieloletni przyjaciel i manager zawodnika, Peter Oakes.

Ivan Mauger i Jerzy Szczakiel na finale IMŚ z 1986 roku. Chorzów. Foto: John Somerville Collection

Umowa Maugera z klubem zawierała wiele nowatorskich jak na tamte czasy punktów. – Był na przykład wpisany w kontrakcie również prywatny samolot, który miał transportować go z lotniska na zawody. Ivan nie zawsze jednak z niego korzystał. Była kiedyś taka sytuacja, że pilot rozbił ten samolot z… Maugerem na pokładzie. Zawodnikowi na szczęście się nic wtedy nie stało, ale od tamtej pory korzystał zdecydowanie rzadziej z lotniczych usług. Miał również zastrzeżone w umowie z klubem prawa do pewnych miejsc na swoim kombinezonie, co dzisiaj jest już tak naprawdę normą. Najbardziej nowatorskim zapisem był jednak fakt, że to do niego należały prawa wizerunkowe, a nie do klubu. Jeśli klub chciał sprzedawać choćby zdjęcia Ivana, musiał mieć jego zgodę. W tym elemencie jak na ówczesne czasy na pewno był nowatorski – podsumowuje Peter Oakes.