fot. Róża Koźlikowska - @FotRose
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

eWinner Apator Toruń w meczu 7. rundy PGE Ekstraligi uległ na „Jancarzu” Moje Bermudy Stali Gorzów 40:50. Beniaminek nie przyjechał do Gorzowa Wielkopolskiego w roli chłopców do bicia, co udowodnił swoją postawą na torze. Anioły przez całe spotkanie dotrzymywali kroku gospodarzom, nie pozwalając im objąć zbyt dużego prowadzenia.

 

– Mamy drużynę, mamy swój cel, do którego dążymy. Przegraliśmy mecz, a za ładną postawę i ładną jazdę niestety punktów nie mamy. Na szczęście mamy jeszcze rewanż, w którym będziemy na pewno walczyć i łatwo się nie poddamy– powiedział na antenie Radia Gorzów Tomasz Bajerski.

Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w gonitwie czternastej, którą para miejscowych wygrała podwójnie przechylając tym samym szalę zwycięstwa na swoją korzyść – Do końca wierzyłem, nawet jeszcze w biegu nominowanym, że jest szansa wygrać mecz w Gorzowie – dodał.

Ekipa z Grodu Kopernika od początku sezonu pokazuje, że ma duże aspiracje, a jej celem nie jest tylko utrzymanie w lidze, ale walka o coś więcej. Motorem napędowym torunian są bracia Holderowie. Mocnymi ogniwami są również Robert Lambert i Paweł Przedpełski. Gdyby jeszcze Adrian Miedziński wskoczył na odpowiednie tory to siła rażenia Aniołów byłaby zdecydowanie większa.

– Nie można być zadowolonym po przegranym meczu. Ogólnie, jeśli chodzi o drużynę to jest ok, atmosfera jest dobra. Jedziemy, walczymy, wspomagamy się nawzajem. Zawsze brakuje tego jednego zawodnika, żeby było dobrze – zakończył popularny Bajer.

Pojedynek rewanżowy na toruńskiej Motoarenie odbędzie się 22 sierpnia.