Szymon Woźniak i Bartosz Zmarzlik. Foto: Radek Kalina/ Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Szymon Woźniak odjechał bardzo dobre spotkanie przeciwko eWinner Apatorowi Toruń. Zawodnik z Tucholi zdobył 10 punktów z trzema bonusami i wraz z Bartoszem Zmarzlikiem był najlepiej punktującym zawodnikiem Moje Berdmudy Stali Gorzów w piątkowym pojedynku. W pomeczowym wywiadzie podopieczny Stanisława Chomskiego przyznał, że spodziewał się trudnego meczu, a także podkreślił, iż cieszy go to, jak udanie współpracuje z kolegami z zespołu podczas tegorocznych wyścigów.

 

Za Wami spotkanie z eWinner Apatorem Toruń. Musieliście się mocno naharować, żeby przywieźć dwa punkty w tym meczu. Wygraliście z dziesięciopunktową przewagą, ale o łatwym meczu na pewno nie możecie mówić…

Zdecydowanie nie było to najłatwiejsze spotkanie, ale dziś już trudno mówić, że którekolwiek starcie w PGE Ekstralidze spokojnie się wygrywa. Potwierdza się tendencja, że goście zdobywają coraz więcej punktów i po prostu widać, że spora część zawodników potrafi dobrze się odnaleźć  na większości torów.

Apator niemal przez cały mecz był z Wami kontakcie i walczył o zwycięstwo. Spodziewaliście się, że ten pojedynek z beniaminkiem może właśnie tak wyglądać?

Dla nas nie było to żadne zaskoczenie, bo szykowaliśmy się na trudny mecz. Wiedzieliśmy, że Toruń potrafi napsuć krwi rywalom i tutaj było podobnie. Zresztą trudno, żeby było inaczej. W ekipie z Torunia jest Jack Holder, czyli zawodnik, który przejechał w naszym zespole cały poprzedni sezon. Prawdę mówiąc, to zaskoczeniem byłoby dla nas to, gdyby rywale nie odnaleźli się szybko na naszym torze. Jack z pewnością udzielił kolegom wskazówek i podzielił się doświadczeniami z poprzednich rozgrywek.

Takie wskazówki z zeszłego roku są w stanie wydatnie pomóc drużynie?

Oczywiście, że tak. Jack nie ścigał się u nas raz czy dwa razy, a przez całe poprzednie rozgrywki. Naturalnie to nie był dokładnie ten sam tor, na którym on jeździł, ale przez rok można bardzo dobrze opanować bazowe ustawienia. Jack na pewno rozgryzł geometrię i kilka innych zagadek związanych z naszym torem. To już połowa sukcesu. Zostaje jeszcze dopasowanie do warunków danego dnia i widać było, że torunianie to również dobrze zrobili.

Szymon Woźniak

Mówiąc o warunkach, które panowały wczoraj na torze, to jak Tobie się ścigało w tym meczu? Po wypadku juniorów oraz tym, jak niektórzy zawodnicy męczyli się na drugim łuku można było odnieść wrażenie, że tor był dość wymagający.

Ja nie odniosłem takiego wrażenia, że tor był trudny. Moim zdaniem był dobrze przygotowany, co pokazują liczne wyścigi, w których z jednej i drugiej strony były ciekawe akcje. Dla mnie ten tor był bez zarzutu.

Bardzo ważny dla losów całego spotkania był bieg dziewiąty, w którym Ty i Anders Thomsen wygraliście podwójnie. Złapaliście trochę oddechu po tym wyścigu?

Przyznam, że rzadko jestem na bieżąco z wynikiem podczas spotkania. Oczywiście jeśli jest taka sytuacja, że trener wydaje dyspozycje, to te punkty sprawdzam, ale zazwyczaj jestem tak skoncentrowany na zwycięstwach w swoich kolejnych wyścigach, że ten wynik dociera później. Mam świadomość, że moja postawa ma wpływ na wynik drużyny, staram się nie rozpraszać i tak do tego podchodzę. W tym przypadku zobaczyłem, że mamy sześć punktów przewagi podczas oglądania powtórek i się ucieszyłem.

Ty w meczu z torunianami przywiozłeś same dwójki, w tym trzy z bonusami, ale trudno powiedzieć, że był to występ na szkolną dwójkę, bo razem z Bartkiem Zmarzlikiem przywieźliście tych oczek najwięcej…

Po tym meczu jestem częściowo zadowolony. Wynikowo faktycznie jest całkiem nieźle, bo tych punktów i bonusów rzeczywiście było sporo. Do tego dochodzi dobry wynik drużyny, więc teoretycznie nie mam na co narzekać. Ja jednak w tej analizie meczu patrzę na to, jak spisywałem się na torze i jak wyglądałem na motocyklu. Tutaj widzę, że wciąż mam dużo do poprawy. Ten mecz dał mi sporo cennych wskazówek. Oby przynajmniej część błędów została wyeliminowana już na kolejne spotkanie.

Tych punktów bonusowych zdobyłeś w tym sezonie już aż 9. Lepszy pod tym względem jest tylko Gleb Czugunow, który zgromadził ich 11. Lubisz puszczać kolegów do przodu i sam się zmagać z rywalami czy przypadkowo to wychodzi?

Raczej o żadnym puszczaniu nie może być mowy, ale myślę, że taki wynik jest skutkiem tego, że świetnie się ze sobą rozumiemy i wspólnie potrafimy bronić się przed rywalami. W tym sezonie jesteśmy naprawdę zgraną drużyną i wszyscy na torze, jak i poza nim mamy bardzo dobry kontakt. To jest taki kontakt prawdziwy, a nie na pokaz. My się naprawdę szczerze lubimy i to procentuje. Sporo ścigam się w tym sezonie w duecie z Andersem Thomsenem i mogę powiedzieć, że tworzymy zgraną parę. W tym meczu wprawdzie popełniliśmy jeden błąd, bo daliśmy się wyprzedzić Jackowi Holderowi, ale zazwyczaj wygląda to dobrze. Czujemy to, jak drugi z naszej dwójki w danej sytuacji pojedzie. Z tej naszej jazdy parowej w tym sezonie jestem bardzo zadowolony.

Bardzo udaną parę stworzyliście też z Martinem Vaculikiem na otwarcie zawodów. Robert Lambert był od Was znacznie szybszy w tym biegu, a przyjechał do mety na trzecim miejscu.

To prawda. Czuliśmy i słyszeliśmy Roberta za sobą, ale udało się te jego ataki zatrzymać. To zdecydowanie Martin wziął na swoje barki rozpracowanie tego wyścigu i swoją jazdą świetnie pokazywał mi gdzie ja mam jechać. Dobrze się ten bieg dla nas poukładał i udanie rozpoczęliśmy spotkanie.

Teraz czeka Was kolejny wymagający mecz u siebie, bo na początek rundy rewanżowej przyjedzie Fogo Unia Leszno. Byki nie dość, że są w formie, to jeszcze będą podrażnione Waszym zwycięstwem na Smoczyku.

Myślę, że nie ma tego co tak rozpatrywać. Unia to mocna drużyna, która chce wygrać w każdym spotkaniu i jej zawodnicy podczas meczu raczej nie będą myśleć o tym, że mają się na nas odegrać. Spotkanie nie będzie łatwe, ale jak już wcześniej mówiłem, takich już nie ma. My na pewno zrobimy wszystko, aby wygrać, bo chcemy otworzyć tę drugą rundę tak dobrze, jak pierwszą.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.