Nie milkną echa sytuacji wyrzucenia z kadry Macieja Janowskiego. Część obserwatorów uważa, że to nie Janowski powinien opuścić kadrę, a raczej jej selekcjoner – Rafał Dobrucki. – Nie szedłbym w tę stronę, jedna sytuacja nie powinna zaważyć o takiej decyzji – mówi dziennikarz i ekspert żużlowy, Bartłomiej Czekański.
– Jeżeli trener musi sięgać po takie kary, to znaczy, że jego autorytet legł w gruzach. To jest grupa, a grupy się nie buduje karami, nakazami i tak dalej. W grupie się siada i się rozmawia na te sporne tematy. I dochodzi się do jakichś wniosków, trzeba iść na kompromis. Życie jest sztuką kompromisów. Więc myślę, że te dwa dni starszemu zawodnikowi, doświadczonemu zawodnikowi, zasłużonemu zawodnikowi, jakim jest Maciek Janowski, można było sfolgować – mówi Bartłomiej Czekański.
– Sfolgowano Januszowi Kołodziejowi, bo się rehabilituje, naprawia swoje zdrowie. Tutaj też były różne sprawy takie do załatwienia przez Maćka. To jest obóz integracyjny, tu się nie wypracowuje żadnej kondycji. Te pięć dni integracji by wystarczyło. Jeżeli inni koledzy nie mieliby nic przeciwko temu, a myślę, że nie mieliby, to można było to Maćkowi odpuścić. W kadrze piłkarskiej trener rozmawia z Lewandowskim, niż z młodym piłkarzem, którego pierwszy raz powołał do reprezentacji. Ciekawe, czy gdyby Bartek Zmarzlik musiał wyjechać, to też by go zawiesili? Jestem przekonany, że nie. Co innego jest z juniorem, którego trzeba wychować, a co innego dorosły człowiek. W każdej grupie jest starszyzna i inaczej się rozmawia z tą starszyzną, a inaczej z juniorami. Tak działa grupa – podkreśla nasz rozmówca.
Choć pozycja Rafała Dobruckiego jest bardzo mocna w polskim związku, to coraz częściej pojawiają się głosy, że może na stanowisku trenera kadry przydałaby się zmiana. – Aż tak daleko to bym nie szedł, że z powodu takiej jednej sprawy trzeba zmienić trenera, to byłoby bez sensu. Natomiast zacząłbym się przyglądać, bo teraz pytanie – jak zawodnicy będą do trenera Dobruckiego podchodzić, bo jestem przekonany, że bardziej się solidaryzują z Maćkiem, niż z Rafałem. Wszystko zależy od tego, jak zawodnicy do tego podejdą. Jeżeli grupa będzie chciała dalej pracować z Dobruckim, to niech pracuje z Dobruckim. Dobrucki, dla mnie, więcej robi dla żużla niż zrobił Marek Cieślak jako narodowy – zaznacza ekspert.
– Dobrucki opracowuje plany szkoleniowe, jeździ na turnieje Grand Prix z Polakami, jest przy młodzieżowcach. Także dla mnie Dobrucki jako trener kadry narodowej jest dużo
bardziej pożyteczny dla żużla polskiego niż był Marek Cieślak. Dobrucki ogarnia cały żużel młodzieżowy i seniorski i naprawdę tam się stara. Tylko, że coś go tu poniosło. Nie wiem, czy jego ego tak urosło, że tak jakby chciał przeciągać linę z zawodnikiem, pokazać, kto tu jest ważniejszy, kto tu jest mocniejszy. Wiadomo, że trener jest mocniejszy, bo to trener może zawiesić zawodnika, a nie na odwrót. Już samo to, że ma taką pozycję, znaczy, że nie powinien jej wykorzystywać, bo to wystarczy z dorosłym człowiekiem siąść, zamknąć się w pokoju i sobie wszystko powiedzieć – przyznaje Bartłomiej Czekański.
Żużel. Czy komisarze są potrzebni żużlowi? „Żaden trener tego nie powie”
Żużel. Z Malagi na pertraktacje ws. Janowskiego! Intensywny czas Zmarzlika
Żużel. Bezsensowne zmiany w Grand Prix? Jasne zdanie Bewleya!
Żużel. Czy Dobrucki i Janowski się dogadają? „To totalna klapa!”
Żużel. Junior Wilków nie może się doczekać sezonu. „Czuje mega głód”
Żużel. Problemy ze zdrowiem Scotta Nichollsa. Straci znaczną część sezonu