Simon Pearce
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od początku sezonu odwiedził dwadzieścia jeden spotkań żużlowych w rozmaitych zakątkach Zjednoczonego Królestwa. Swój maraton rozpoczął 17 kwietnia w Berwick, zakończy go podczas turnieju o Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff w sobotę 13 sierpnia.

Były zawodnik Simon Pearce na motocyklu przemierzył spory kawał Wielkiej Brytanii, by wziąć udział w wielu spotkaniach brytyjskich lig żużlowych. Odwiedził wiele miast, począwszy od Berwick czy Wolverhampton, a kończąc na tych najodleglejszych zakątkach jak Edynburg czy Glasgow. W swoim blogu opisał wrażenia z wyprawy do Newcastle, która wypadła w środku prawdziwego maratonu, czyli podczas wypraw na sześć meczów w pięć dni.

-(…)Udałem się do tej części Newcastle na wschód od centrum, która zwana jest Byker. Tam właśnie znajduje się stadion drużyny. Na stadionie w Newcastle odbywają się wyścigi żużlowe oraz wyścigi psów, podobnie jak ma to miejsce w Wolverhampton czy Birmingham. Ten obszar wydaje się nieco oddalony od właściwego Newcastle, jest to wschodnia część Newcastle-upon-Tyne. Na stadionie panuje nieco industrialny charakter. Różnica, jeśli chodzi o atmosferę oraz kibiców, jest zauważalna w porównaniu z ich lokalnym rywalem. (…) Po wejściu na stadion wita cię sklepik oraz zapach budki z burgerami właściciela klubu Roba Granta. (…)Stadion w Newcastle to typowy obiekt, na którym odbywają się wyścigi psów. Jest długi, ale łuki są nieco ostre, co czasem ogranicza możliwość wyprzedzania. Na torze mieszczą się rozmaite zabudowania na lewo od trybun, na pierwszy rzut oka wygląda to jak starsza wersja Perry Bar. Newcastle to największy tor mieszczący się na arenie wyścigów psów, ma 300 metrów-oto jeden z wpisów.

Inna z notatek, przytaczana przez „Speedway Star”:

-Dzisiejszy mecz to początek Mistrzostw Knock-Out Cup. Gośćmi klub z Edynburga. Nie zaczęło się dobrze, planowane na 17.00 spotkanie opóźniło się. To spotkało się z niezadowoleniem kibiców. Nadeszła 17.30 i klops, pierwszy wyścig nie zaczął się do 18.00. Rozumiem opóźnienie z powodu stanu toru, można usprawiedliwić frustrację kibiców, bo nie było oznak, że coś zacznie się dziać. Tor pozostawiał wiele do życzenia, jednak ściganie było bardzo dobre. Oba zespoły zaserwowały dobre mijanki. Zawodnikiem dnia był dla mnie Josh Pickering. Ten gość to poezja na motocyklu! Przypomina Roberta Lamberta z czasów startów w Wielkiej Brytanii. Po biegu 15 kibice Monarchów świętowali ze swoim zespołem, także ja załapałem się na fotkę.

Wpisy obfitują w fotografie, a także tabele dotyczące każdego obiektu, jego wymiarów, tego, jaki catering oferuje obiekt, a także np. to, jak łatwo można wydostać się z obiektu po zakończonym spotkaniu.

Simon Pearce odwiedził także nieczynne już tory, czyli Abbey Stadium w Swindon czy dawny obiekt Areny Essex.

-Torem, który zrobił na mnie największe wrażenie, był ten w Redcar. Nie doceniałem tego, jaki jest dobry. Tor jest świetny, na przeciwległej prostej znajduje się nowy punkt pozwalający śledzić zawody-cytuje brytyjski tygodnik.

Wjeżdżając do Cardiff, Pearce będzie miał na liczniku łącznie 5924 mile (9533 km).

-To był szalony pomysł. Turniej w Cardiff to wielkie wydarzenie-podsumował na łamach „Speedway Star”.