Mateusz Świdnicki początkowo uznawany był za jeden z największych talentów polskiego żużla. Jego kariera po odejściu z Włókniarza i wejściu w wiek seniora poszła jednak w złym kierunku. Teraz, po kilku latach przerwy, zawodnik powraca do ekipy spod Jasnej Góry i chce udowodnić swoją wartość. Jeszcze niedawno myślał nawet o zakończeniu kariery żużlowej. Wiele kwestii poruszył w podcaście „LWYgadane”, którego udzielił dla swojego zespołu z Częstochowy.
Świdnicki odszedł z klubu na zakończenie sezonu 2022, ponieważ wtedy zakończył wiek juniora. Otrzymał ofertę z Wilków Krosno, lecz nie do końca o to chodziło wychowankowi Włókniarza. Zależało mu na jeździe w pierwszej lidze żużlowej. Finalnie „Wataha” awansowała do PGE Ekstraligi i tym samym musiał zmierzyć się z dużym wyzwaniem w sezonie 2023. Został zawodnikiem do lat 24 i jeździł pod seniorskim numerem. Pierwsze spotkanie mógł zaliczyć do udanych. Wilki pojechały na odległy wyjazd do Leszna, gdzie zdobył 5 punktów między innymi pokonując Chrisa Holdera, czy Damiana Ratajczaka. To były jednak miłe złego początki. Łącznie w 27 startach zdobył zaledwie 14 punktów przez cały sezon!
– Ustalenia były takie, że z Wilkami Krosno będziemy jeździć w pierwszej lidze. Wiadomo, że warunki też były ustalone na ewentualny awans do PGE Ekstraligi. Jedyne czego żałuję to sezonu 2022. Wtedy zrobiłem zbyt wysoką średnią w lidze i przez to nie mogłem występować w Ekstralidze u24. Było to gwoździem do trumny, ponieważ w latach 2021-2022 odjechałem około 150 zawodów. Dla porównania w 2023 i 2024 łącznie może przejechałem z 20 imprez. Pamiętam początek sezonu, gdzie w Lesznie zrobiłem 5+1. Wszedłem jeszcze tam w takim trybie z poprzedniego sezonu. Potem jak doszły problemy z torem w Krośnie, to po prostu te warunki mnie pokonały. Inni zawodnicy dawali radę, ja niestety nie – powiedział w podcaście dla klubowej telewizji 24-latek.
Po nieudanym sezonie Mateusz Świdnicki postanowił spróbować swoich sił w Metalkas 2. Ekstralidze. Niestety tam również miał ogromne kłopoty, ponieważ podpisał kontrakt w Stali Rzeszów. Odjechał pięć wyścigów i nie pokonał ani jednego zawodnika. Ekipa PSŻ-u Poznań w momencie, gdy kontuzji doznał Mateusz Dul, zadzwoniła po Świdnickiego. Na poznańskim owalu także nie popisał się formą, lecz punkt zdobył, pokonując Gracjana Szostaka – juniora Arged Malesy Ostrów. Po tym ciężkim okresie chciał nawet zakończyć jazdę na żużlu.
– Miałem myśli, aby zakończyć karierę. Założyłem swój biznes z wypożyczalnią samochodów, bo z czegoś musiałem żyć. W Poznaniu nie dawałem rady po prostu na torze. Czuję, że w sezonie 2023 wszedłem w błędne koło i nie mogłem się z niego wydostać. Większość czasu jeździłem w Ekstralidze, lecz na tych torach było mi znacznie ciężej. Tamten okres muszę zostawić za sobą i skupić się na nowym sezonie – skomentował.
Teraz, jak mówi sam zawodnik chce jak najszybciej powrócić do dobrej jazdy. Na ten moment jego celem nie jest jazda z najlepszymi, czyli w PGE Ekstralidze, ale priorytetem jest odbudowanie się oraz przywrócenie radości z jazdy w Ekstralidze do lat 24. Wspomina również o swoich złotych czasach, gdzie zdobywał nawet medale dla CKM-u.
– Celem numer jeden jest odzyskanie radości z jazdy na żużlu. Nie myślę o jeździe w Ekstralidze. Chciałbym wrócić do dyspozycji z 2022 roku. Będę zupełnie innym zawodnikiem niż w poprzednich dwóch latach. Chcę wygrywać biegi w lidze do lat 24 i zadowolić kibiców. Mieszkam w Częstochowie zdobywałem tutaj najwięcej medali, a to fanów cieszy – podsumowuje.
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Chomski pomoże też Stali? Był na treningu!
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! Tak pojadą w sezonie 2025
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)
Żużel. Mówi dlaczego Unia będzie lepsza od Polonii! To jest atut Byków
Żużel. ROW odda zawodnika jeszcze przed sezonem?! Żyto o wyborze i torze (WYWIAD)