Poznaliśmy już długo wyczekiwane wyniki audytu ebut.pl Stali Gorzów. Potwierdziły się jednak czarne scenariusze, gdyż kontrola wykazała, że zadłużenie klubu wynosi ponad 12 milionów złotych. Sytuację Stali w rozmowie z nami postanowił skomentować jej były prezes, Les Gondor, który zwrócił uwagę, co tak naprawdę jest najważniejsze w całej tej sprawie.
Przypomnijmy, że problemom klubu z Gorzowa środowisko żużlowe przygląda się już od dłuższego czasu. Potwierdzenie wyników audytu pokazuje jednak, jak trudna jest sytuacja Stali. Były sternik gorzowian uważa, że zanim włodarze zajmą się szukaniem pomocy dla klubu, powinni dokładnie sprawdzić, z czego wyniknął problem. W dalszej kolejności pozostaje ratowanie Stali, która, jak przekonuje, jest dobrem wspólnym wszystkich utożsamiających się z nią.
– Ja jak przychodziłem do Stali w 1996 roku, to mieliśmy wtedy 8 milionów długu. Też musiałem to jakoś spłacić, przygotować się na nowy sezon. Najważniejsze w tym wszystkim uważam jest to, z czego te długi powstały, czyli na co te pieniądze były przeznaczone. Jeśli wydawano je na zawodników czy funkcjonowanie klubu, to można powiedzieć: trudno, takie mamy czasy i trzeba szukać bogatych sponsorów. Jeśli natomiast nie wiemy, na co były one przeznaczane, to trzeba to wyjaśnić i wtedy działać – zaczął Les Gondor.
Żużel. Jest audyt Stali Gorzów! Kwota zadłużenia szokuje! – PoBandzie – Portal Sportowy
– Prowadzenie tego typu klubu całkowicie różni się od prowadzenia biznesu. Tutaj trzeba ciągle szukać sponsorów, dopinać budżet i często po prostu do tego interesu dokładać. Także to jest takie hobby nas wszystkich, niezależnie, czy mówimy o kibicach, działaczach czy o samym mieście, do którego trzeba dokładać. Szczerze, nie słyszałem jeszcze o klubie, który zarabia na swojej działalności. Jednak to jest nasze wspólne dobro, o które musimy dbać – dodał.
W środowisku słyszy się, że przy tak ogromnym zadłużeniu klubu, Stal nie powinna przystąpić do rozgrywek w 2025 roku i nie ma zbyt dużych szans na podniesienie się z zapaści finansowej. Les Gondor także uważa, że gorzowian czeka arcytrudne zadanie, ale wierzy w możliwość wyjścia klubu na prostą.
– W dzisiejszych czasach żużel funkcjonuje z innymi pieniędzmi niż kiedyś. Teraz na sezon klub musi mieć budżet około 20 milionów i trzeba zająć się tym, żeby zebrać tę kwotę. Jednak jeżeli dołożymy do tego 12 milionów długu, to mamy już ponad 30 milionów, a ta kwota to już nie jest bagatela. 12 milionów to jeszcze myślę, że z rynku można w jakiś sposób ściągnąć, natomiast przy 30 milionach to robi się już większy problem, bo to naprawdę duża kwota. Wydaje mi się, że będzie to trudne do zrealizowania, ale nie znam kieszeni sponsorów, więc nie chce się do końca się w tym temacie wypowiadać. Mam jednak szczerą nadzieję, iż to wszystko uda się pozytywnie rozwiązać – stwierdził były prezes Stali.
Les Gondor postanowił odnieść się także do niedawnej zbiórki zorganizowanej przez klub Stali. Zbierali oni wtedy pieniądze na spłacenie zawodników, co było konieczne do uzyskania licencji na sezon 2025. Były prezes w żartobliwym tonie zaproponował, że akcję można powtórzyć, ale pod pewnym warunkiem.
– Lawina pomocy mogłaby się po raz kolejny rozpocząć, gdyby otworzyć nową zbiórkę na długi Stali. Jednak pierwszy milion powinien według mnie wpłacić na nią senator Władysław Komarnicki, aby dać dobry przykład. Wtedy sam bym może się zastanowił, czy nie przekazać w tym celu jakiejś większej kwoty – podsumował Gondor.
Żużel. Kto spadnie z Metalkas 2. Ekstraligi? Ekspert nie skreśla Unii!
Żużel. Co dalej z żużlem na Stadionie Śląskim? Promotor zabiera głos!
Żużel. Był pierwszym mistrzem po II WŚ. Dziś kończyłby 113. lat
Żużel. Co za kibic! Czekał na karnet Falubazu… całą noc!
Żużel. Wyróżnienie dla uczestnika cyklu SGP! Został nominowany do prestiżowej nagrody!
Żużel. Postrach Apatora z nowym klubem! Wystartuje w Krakowie!