W czwartkowy wieczór zrobiło się głośno o kolejnych kłopotach Stali Gorzów. Michał Połuboczek, poseł na Sejm RP, postanowił złożyć do Najwyższej Izby Kontroli wniosek o przeprowadzenie kontroli w gorzowskim Urzędzie Miasta w sprawie finansowania działalności sportowej realizowanej przez Stal Gorzów. O powodach takiego ruchu, dalszych krokach, a także mocnych słowach senatora i prezesa honorowego klubu Władysława Komarnickiego rozmawiamy w poniższym wywiadzie.
Dlaczego zdecydował się Pan na wniosek o sprawdzenie spraw Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego?
Pomysł wynika z licznych doniesień medialnych i społecznych dotyczących kryzysu finansowego klubu Stal Gorzów. Informacje te pojawiały się w mediach i na portalach społecznościowych, poddając w wątpliwość transparentność finansów klubu. Na sesji Rady Miasta 26 listopada 2024 roku, dostępnej publicznie, prezydent miasta udzielał niejasnych odpowiedzi na pytania o audyt klubu. Co więcej, audyt przeprowadzili nie zewnętrzni eksperci, lecz pracownicy urzędu związani z klubem, co rodzi poważne zastrzeżenia co do jego wiarygodności. Zamiast rozwiać wątpliwości, te działania je pogłębiły, zmuszając mnie do interwencji. Nie mam wątpliwości, że NIK zainteresuje się tą sprawą.
Żużel. Jest audyt Stali Gorzów! Kwota zadłużenia szokuje! – PoBandzie – Portal Sportowy
Jak Pan odpowie na zarzuty senatora Komarnickiego o “szukaniu taniej sensacji”?
Stanowisko senatora Komarnickiego, byłego prezesa Stali Gorzów, to próba odwrócenia uwagi od faktycznych problemów. Senator posuwa się również do personalnych ataków, powtarzając jak dziecko, że jestem osobą „z małą wiedzą i doświadczeniem”. Nie będę odpowiadał na tak płytkie zarzuty – moja wiedza i doświadczenie przemawiają za mną w konkretnych działaniach. Fakty są takie, że audyt trwał zaledwie trzy tygodnie, był prowadzony przez osoby związane z klubem, a jego wyniki nie zostały opublikowane. Te okoliczności budzą uzasadnione wątpliwości co do rzetelności audytu. Zarzuty senatora to nie sensacja, lecz odpowiedzialność za transparentność finansów publicznych i prywatnych, szczególnie gdy dotyczą społeczności lokalnych. Kluczowe pytania o restrukturyzację i źródła finansowania pozostają bez odpowiedzi, a społeczność ma prawo znać prawdę.
Dlaczego sprawa żużla na drugim końcu Polski budzi Pana zainteresowanie?
Żużel to sport, który łączy ludzi w całej Polsce, niezależnie od regionu. Jako fan tego sportu i osoba zaangażowana społecznie, nie ograniczam swojej działalności do Podkarpacia. Każda społeczność ma prawo do uczciwego zarządzania publicznymi pieniędzmi. W przypadku Stali Gorzów mamy do czynienia z potencjalnymi nieprawidłowościami, które mogą zaszkodzić mieszkańcom. Nie ma znaczenia, jak daleko od mojego regionu znajduje się ta sprawa – liczy się dobro wspólne i transparentność.
Jakie będą Pana dalsze kroki, jeśli NIK nie zajmie się sprawą?
Jeśli NIK nie podejmie działań, jestem gotów skierować sprawę do prokuratury lub złożyć interwencję poselską. Sytuacja wymaga pełnego wyjaśnienia, zwłaszcza w kontekście niepublikowanego audytu, niejasnych zasad finansowania klubu i ryzyka dalszego zadłużania.
Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ochrona interesu społecznego była priorytetem. Ataki personalne senatora Komarnickiego tylko potwierdzają, że pytania, które stawiam, są niewygodne dla tych, którzy boją się ujawnienia pełnej prawdy.
Rozmawiał PAWEŁ PROCHOWSKI
Żużel. Żużlowcy znów dali się nabrać?! Cegielski: W maju będą dzwonić
Żużel. Trzęsienie ziemi w Gorzowie dalej trwa. Nowe władze w Stali
Żużel. Polonia uzupełnia skład. Dwóch nowych juniorów w Pile
Żużel. Mocny list mieszkańców Gorzowa! „To studnia bez dna”
Żużel. Nowy nabytek Włókniarza chce walczyć o skład. „Mam jeszcze trochę do poprawy”
Żużel. Prezes Speedway Kraków poruszył temat licencji. „Sprawa została wyjaśniona”