HALLSTAVIK 06.07.2019 SPEEDWAY GRAND PRIX SZWECJI FOT. JAROSLAW PABIJAN/ 400mm.pl

Współpraca pomiędzy Philipem Hellstreomem-Bangsem oraz Antonio Lindbaeckiem zaowocowała powstaniem teamu PHB Racing, który szybko się rozpadł. Według popularnego powiedzenia, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak jest i tym razem, choć, jak to w życiu, prawda leży pośrodku.

 

– To Antonio wyszedł z teamu i oskarżył nas, że jesteśmy winni mu pieniądze. Jest jednak odwrotnie. To on nam jest winny około 80 tysięcy koron – mówi Tomas Hellstroem na łamach Avesta Tidning.

Obie strony po zakończeniu współpracy podpisały nową umowę, aby wspólnie dokończyć sezon w zespole Masarny. Na naszych łamach były uczestnik cyklu Grand Prix twierdził, że nie otrzymał należnych środków, a szef teamu nie chce mu ich wypłacić. Antonio zerwał ten kontrakt dziewiątego sierpnia po meczu z Dackarną.

– Oczywiście każdy ma prawo do należnych środków, ale po uregulowaniu zadłużenia. Antonio jest nam winien około 80 tysięcy koron i mam na to dokumenty. Przed sezonem Antonio miał zaległości. Trzeba było je zapłacić, aby mógł dostać pozwolenie na start w Polsce. Spłaciliśmy dług, ale umówiliśmy się, że Antonio odda go w trakcie sezonu. Teraz zdaje się o tym nie pamiętać – dodaje Hellstroem.

Szef teamu PHB uważa również, że to właśnie dzięki współpracy z jego stajnią Lindbaeck dosyć skutecznie powrócił na żużlowe tory. – Tej wiosny nikt nie chciał mieć z nim nic wspólnego, nawet Masarna po incydencie z jazdą po pijaku. Mimo wszystko, postawiliśmy na niego i przez większość sezonu współpraca dobrze nam wychodziła. Teraz chyba zapomniał, że to ja i Philip pomogliśmy mu wrócić na tor. To właśnie sprawia, że jesteśmy nim tak rozczarowani. Nie jest tajemnicą, że przez niego straciliśmy również sponsorów, którzy nie chcieli być z nim kojarzeni. „Uciekło” nam około 200 tysięcy koron. Oczywiście on dla naszego teamu przyniósł najwięcej wpływów, ale też najwięcej nas kosztował. Bywało, że team płynął promem, a on leciał samolotem albo spał w lepszym hotelu – kontynuuje Hellstroem.

O ile syn Thomasa Hellstreoma, Philip, nie widzi problemu w tym iż, w sezonie 2023 obaj zawodnicy mogą ścigać się dla szwedzkiej Masarny, o tyle dla seniora temat Lindbaecka jest zamknięty.

– Nie rzucamy g***** w Antonio, jak to on skomentował w polskich mediach. To on nas w Polsce oczernia. Jesteśmy po prostu mocno rozczarowani jego zachowaniem. Nawet jak się rozliczymy, a rozliczymy, on dla mnie nie istnieje. Na pewno ze znalezieniem sponsorów w Aveście będzie mu ciężko. Niech dba sam o siebie – podsumowuje szef teamu PHB Racing.

Jak więc widać, team szybko się rozpadł i zapowiada się na to, że o konflikcie będzie mówiło się jeszcze długo. Niepotwierdzone plotki głoszą, że jedna ze stron robi wszystko, aby druga miała jak najbardziej pod górę. Dochodzi nawet do sytuacji, w której trwa swoisty wyścig o oczernianie się nawzajem u potencjalnych sponsorów.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kilka dni przerwy Fricke’a. „Wszystko powinno wróć do normy w najbliższym czasie” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Pierwszy trener Zmarzlika: Bartek zawsze umiał słuchać. Jesteśmy wzruszeni – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

POLECAMY:

Żużel. Z dyskietką na dworzec i długie „wiszenie” na telefonie. Kulisy dawnego dziennikarstwa – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)