Stadion w Landshut. fot. materiały klubowe AC Landshut Devils
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W przeciwieństwie do kierownictwa zespołu Wittstock drużyna Trans MF Landshut ze spokojem przyjęła decyzję o przesunięciu rozgrywek 2. Ligi Żużlowej. 

– Dla nas ta decyzja nie jest jakimkolwiek zaskoczeniem. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu, że pandemia mocno komplikuje plany. Mieliśmy zaplanowane sparingi połączone ze zgrupowaniem na terenie Polski, ale one się nie odbędą. Będziemy przygotowywali się do rozgrywek na własnym torze – mówi szef klubu, Gerald Simbeck. 

W Landshut nie ukrywają, że opóźnienie startu ligi to kompilacje, ale i korzyść dla zespołu Diabłów. W połowie kwietnia, według zapowiedzi, gotowy do jazdy ma być kreowany na lidera, Martin Smolinski. 

– Przesunięcie ligi to nie problem. Być może akurat Martin będzie zdolny do jazdy. To się okaże. Jeśli Martin nie będzie mógł jechać, a ten scenariusz też bierzemy pod uwagę, to liczymy, że pozostali zawodnicy też będą sobie bez niego dobrze radzili. Liczymy na to, że jeszcze przed Wielkanocą uda nam się potrenować na własnym torze. My jesteśmy gotowi. Czekamy tylko na pogodę – podsumowuje menadżer niemieckiego zespołu, Klaus Zwerschina.