Stanisław Chomski FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W meczu czwartej kolejki PGE Ekstraligi Moje Bermudy Stal Gorzów odniosła drugi rok z rzędu zwycięstwo na trudnym terenie w Grudziądzu z miejscowym ZOOleszcz GKM-em. Stalowcy pokonali Gołębie 51:39.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Podopieczni trenera Stanisława Chomskiego od początku zawodów nadawali ton rywalizacji. Tak naprawdę nie wyszedł im tylko wyścig juniorski, który przegrali podwójnie, ale nawet to nie przeszkodziło im w zwycięstwie. Od gonitwy piątej gorzowianie z biegu na bieg sukcesywnie powiększali przewagę na rywalem i w pełni kontrolowali mecz.

– Był to mecz, który zweryfikował pewne opinie, który były wypowiadane. Zawodnicy wiedzą w jakim miejscu się znajdują. Początek sezonu nie był wymarzony dla drużyny, naszych kibiców, ani dla samych zawodników, którzy walczą nie tylko o punkty dla naszego zespołu, ale mają także inne cele – indywidualne. Jak na początku nic nie wychodzi lub niewiele, to szuka się różnych rozwiązań przede wszystkim w sprzęcie i dopasowaniu jego. To odgrywa bardzo dużą rolę. Zawodnicy włożyli bardzo dużo pracy i dzisiaj przyniosło to efekty – powiedział tuż po meczu Stanisław Chomski.

Szkoleniowiec „żółto-niebieskich” przyznał, że drużyna spodziewała się większego oporu ze strony gospodarzy. – Trzeba się spodziewać różnych rozwiązań. Tak realnie patrząc Grudziądz naprawdę w tym roku bardzo mocno zaczął. Uważam, że zwycięstwo w meczu inauguracyjnym, który określano, jako być albo nie być, było zdecydowane. Widzieliśmy, jak Częstochowa nie tak łatwo zdobywała punkty w tym przerwanym meczu w Ostrowie. Ponadto część zawodów w Lublinie na plus dla grudziądzan nie mówiąc już o spektakularnej  wygranej z mistrzem Polski, obojętnie w jakiej dyspozycji ta drużyna na tym etapie sezonu jest, zwycięstwo mówiło samo za siebie. Na pewno spodziewaliśmy się większego oporu – mówił trener.

– Wiedziałem, że kluczem do zwycięstwa jest przede wszystkim jazda młodzieży i Duńczyków – Patricka Hansena i Andersa Thomsena. O Martina byłem spokojny. Te ogniwa nie zawiodły. Na pewno nie rozczarował też Mateusz Bartkowiak, który jednak nie trafił z szybkością i sprzętem. Mogliśmy liczyć od niego na dużo sugestii na temat toru, na pewno one nam pomogły, bo najwięcej doświadczeń zebrał w tym klubie w ubiegłym roku – dodał.

Kluczem do sukcesu podczas piątkowego pojedynku przy Hallera 4 w Grudziądzu były starty, które to padały łupem gorzowian.

– Tak to nieraz bywa, że rywal przyjeżdża i zastosuje takie ustawienia, które pomogą w tym elemencie. Gospodarz sugeruje się stanem z ostatnich treningów, czy meczów. Zawsze nie wie się na tle rywala, czy on był taki dobry, czy my mieliśmy aż tak dobre ustawienia. Od zawsze w żużlu jest ta zagadka, którą rozwiązuje się, co każdy bieg i zawody – zakończył Stanisław Chomski.

W piątej rundzie najlepszej żużlowej ligi świata Moje Bermudy Stal Gorzów podejmie na własnym owalu zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa. Z kolei ZOOleszcz GKM Grudziądz zmierzy się u siebie z For Nature Solutions Apatorem Toruń.