Kamil Nowacki. Foto: Radek Kalina / Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kamil Nowacki to wychowanek Stali Gorzów, który karierę rozpoczynał w GUKS Speedway Wawrów. Licencję żużlową zdobył w 2015 roku na torze w Lesznie. W przeszłości reprezentował barwy Wandy Kraków (2016), Ostrovii Ostrów (2017-2019) oraz ROW-u Rybnik (2020). W barwach swojego macierzystego klubu w PGE Ekstralidze zadebiutował dopiero w minioną niedzielę i od razu pokazał się z bardzo dobrej strony. Młodzieżowiec w trzech startach zdobył 5 punktów plus bonus. Zapytaliśmy żużlowca Moje Bermudy Stali Gorzów m.in. o starty w najwyższej klasie rozgrywkowej, występ na „Smoczyku” i cele na ten sezon.

Kamil, w minioną niedzielę zadebiutowałeś w barwach Moje Bermudy Stali Gorzów w najlepszej żużlowej lidze świata. W Lesznie zanotowałeś bardzo dobry występ, jesteś nawet upatrywany w roli cichego bohatera tego spotkania. A Ty jesteś zadowolony ze swojej postawy?

Tak, z samego meczu jestem bardzo zadowolony. Jak widać ciężka praca na treningach popłaca i najważniejsze, że z całą drużyną z Leszna wróciliśmy z dwoma dużymi punktami i z tego tylko się cieszyć. Ten mecz już był, teraz trzeba myśleć o niedzielnym spotkaniu z Motorem Lublin i w tej chwili jesteśmy skupieni tylko na tym meczu.

O pojedynku z Lublinem jeszcze porozmawiamy, ale pozwolisz, że wrócę jeszcze do spotkania w Lesznie. W kluczowym momencie meczu stanąłeś na wysokości zadania i wspólnie z Martinem Vaculikiem przywieźliście podwójne zwycięstwo. Czułeś presję podczas tego biegu, kiedy leszczynianie mocno naciskali?

Szczerze mówiąc miałem takie odczucie, że właśnie ten bieg może pójść dobrze i że z Martinem możemy przywieźć cenne punkty. Starałem się robić wszystko, aby tak było, udało się, pojechałem z Martinem dobrze na 5:1, pomogło to drużynie i z tego tylko się cieszyć, że wygraliśmy i mamy dwa duże punkty w tabeli.

Czym jest dla Ciebie jazda w barwach macierzystego klubu?

Spełnieniem marzeń, dosłownie. Od małego, jak byłem jeszcze małym chłopcem marzyłem o tym. Ciężka praca, po różnych przejściach i całej przygodzie z tym sportem opłaciła się, zostało mi to wynagrodzone i w końcu zadebiutowałem. Teraz tylko pozostaje ciężko pracować, bo tych marzeń jest jeszcze wiele.

W ubiegłym roku reprezentowałeś barwy ROW-u Rybnik. Czego nauczyły Cię starty w PGE Ekstralidze?

Na pewno dało mi to cenne doświadczenie w tej najlepszej żużlowej lidze świata, bo jednak jest różnica pomiędzy pierwszą ligą i ekstraligą. Tutaj już nie ma szansy ani czasu na żadne błędy, trzeba być przez całe cztery kółka skupionym, całe cztery kółka nie popełniać żadnego błędu. Mam nadzieję, że to zaplusuje.

Myślisz, że doświadczenie zdobyte z ROW-ie pozwoli Ci być jeszcze skuteczniejszym zawodnikiem w najwyższej klasie rozgrywkowej w tym sezonie?

Myślę, że w jakiś sposób na pewno będzie to miało duże znaczenie. Obyłem się troszeczkę z najlepszą żużlową ligą świata i teraz jest łatwiej w to wejść, bo wiem co może mnie czekać, więc na pewno dużo to dało. Sezon jest jeszcze długi i to już czas pokaże.

W swojej karierze startowałeś już we wszystkich polskich ligach żużlowych. Patrząc z perspektywy zawodnika jak znacząco różnią się te ligi?

Powiem szczerze, że już sam fakt, że w ekstralidze jeżdżą najlepsi na świecie. Jest tutaj praktycznie całe Grand Prix, więc nie ma słabych zawodników. Każdy chce stawać pod taśmą i wygrywać biegi i tak jest w każdej lidze. Ekstraliga ma ten prestiż najlepszej ligi na świecie i tak naprawdę jest. To zaszczyt móc jeździć w takiej lidze.

Jakie stawiasz przed sobą cele na ten sezon?

Chcę zdobywać jak najwięcej punktów dla drużyny, pomagać jej w spełnianiu wspólnych założeń i przede wszystkim rozwijać się, bo to jest najważniejsze.

A cele indywidualne?

Myślę, że jakiś specjalnych sobie nie zakładam. Jeżeli wszystko będzie mnie cieszyć, sport będzie dawał mi radość to sukcesy przyjdą same.

Kto jest Twoim żużlowym idolem, na kim się wzorujesz?

Daleko nie muszę szukać, bo mam w drużynie kolegę najlepszego na świecie. Myślę, że każdy zawodnik na świecie podpatruje Bartka, więc naprawdę daleko nie trzeba szukać.

Właśnie, obecność w drużynie, a co za tym idzie bliski kontakt z dwukrotnym mistrzem świata pomoże Tobie w rozwoju żużlowej kariery?

Tak. Z Bartkiem mam kontakt już troszeczkę dłużej, znamy się sporo czasu. Bartek dużo nam pomagał w Lesznie i jak widać to zaplusowało.

Przed wami starcie z Motorem Lublin. Jak oceniasz szanse drużyny w pojedynku z Koziołkami?

Sport jest nieprzewidywalny. Jestem właśnie w drodze na trening, gdzie będziemy przygotowywać się do tego meczu. Będziemy starali się pojechać jak najlepiej i mamy nadzieję, że ten mecz wygramy.

Tym razem poprzeczka będzie troszeczkę wyżej zawieszona, bo na papierze Motor ma jedną z najsilniejszych par juniorskich.

Jak już wspominałem to jest najlepsza liga na świecie, tutaj nie ma słabych zawodników, każdy stając pod taśmą chce wygrywać. Będę patrzył na siebie, aby pojechać jak najlepsze zawody, a z kim będę stał pod taśmą to już ma mniejsze znaczenie. Do każdego biegu wyjeżdżam po to, żeby go wygrać, to jest dla mnie najważniejsze i na tym się skupiam.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia oraz samych trójek.

Nie dziękuję, żeby nie zapeszać.  

Rozmawiała DOROTA WALDMANN