fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Betard Sparta Wrocław dopisała sobie dwa punkty po meczu z eWinner Apatorem Toruń. Ekipa Dariusza Śledzia wygrała 51:39, ale trener zdaje sobie sprawę, że to jeszcze nie był idealny mecz jego drużyny.

Do zwycięstwa Spartę poprowadzili liderzy. Woffinden, Łaguta i Janowski zaliczyli dwucyfrówki, choć nie ustrzegli się błędów. Juniorzy brązowego medalisty z sezonu 2020 byli wyraźnie lepsi od kolegów z eWinner Apatora (7+1 vs 1). Trener Tomasz Bajerski wykorzystał jednak potencjał Lamberta, Przedpełskiego oraz braci Holderów i w efekcie Anioły wyjechały z Olimpijskiego z wynikiem, który wstydu nie przynosi. Dariusz Śledź przyznał, że widzi jeszcze pewne rezerwy.

– Jestem zadowolony z tego meczu, oczywiście, że tak. To była inauguracja, a dla mnie dodatkowy stresik. Mecz wygraliśmy, ale jest jeszcze miejsce do poprawy – podkreślił Śledź w rozmowie z mediami klubowymi Betard Sparty. – Zwycięstwo jest jednak budujące. Wszyscy pojechali dobre spotkanie, no może prawie wszyscy – dodał.

Prawie wszyscy? Śledź powinien wrzucić kamyczek do ogródka Gleba Czugunowa. 3+2 tego zawodnika to nie jest wynik, którego on sam by oczekiwał. Można to rzecz jasna zrzucić na początek sezonu i brak objeżdżenia. Pozytywnie zaskoczył Dan Bewley, któremu bardzo dobrze robi współpraca z Woffindenem. 8 punktów młodszego z Brytyjczyków musi cieszyć fanów Sparty. Niestety nadal nie mogą oni uczestniczyć w meczach, choć z taśmy dało się słyszeć głośne „WTS, WTS!”. – Niestety brakowało w piątek kibiców. Mam nadzieję, że jak najszybciej się z nimi spotkamy – podsumował Dariusz Śledź.

Przed wrocławianami wyjazd na trudny teren. 18 kwietnia Janowski i spółka rozegrają mecz z Motorem Lublin. Spotkanie obędzie się na obiekcie przy Alejach Zygmuntowskich. Pięć dni później drużyna Śledzia rozegra zaległy mecz z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz.

KONRAD MARZEC