Martin Smolinski. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niemiec Martin Smolinski w sobotę na torze w Rzeszowie zapewnił sobie tytuł wicemistrza świata na długim torze. Po zawodach srebrny medalista nie ukrywał, że do tytułu zabrakło lepszego występu w Marmande lub… trzeciego turnieju.

 

– Na pewno trzeba jasno powiedzieć, że jestem zadowolony z wyniku. Ponownie jestem medalistą mistrzostw świata na długim torze. W Rzeszowie wszystko funkcjonowało tak, jak należy. Tak naprawdę to tytuł „odjechał” podczas zawodów w Marmande, gdzie zaliczyłem słaby występ ze względu na fakt, że zwyczajnie byłem tamtego wieczoru za wolny – powiedział Niemiec po zawodach w Rzeszowie.

– Można również gdybać, co by było gdyby był jeszcze jeden turniej. Być może te dwa punkty do Romano Hummela bym odrobił. To jest jednak tylko gdybanie. Hummelowi gratuluję zasłużonego tytułu, dziękuje za wsparcie swoim sponsorom i najbliższym. Oczywiście za rok spróbuję ponownie powalczyć o najwyższe cele w tych rozgrywkach – podsumował sobotni występ nowo kreowany wicemistrz świata.