Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W zeszłym tygodni po raz pierwszy reprezentacja Polski rywalizowała w drużynowym finale mistrzostw świata na długim torze. Nasz zespół z dwunastoma punktami na koncie zajął ostatnie miejsce. 

 

Liderem reprezentacji był mający największe doświadczenie w tej odmianie żużla, Stanisław Burza. Marcin Sekula oraz Adam Skórnicki „dołożyli” do dorobku Polski po punkcie. 

– W zeszłym roku odbyłem zaledwie dwa treningi i byłem rezerwowym na Grand Prix w Rzeszowie. Herxheim było moim pierwszym wyścigiem na długim torze. Na torze takim jak w Rzeszowie nie jest to duża różnica w porównaniu z klasycznym żużlem, ale na tak długim torze jak w Herxheim już tak – mówił po zawodach dla speedweek reprezentant Polski.

Zarówno Skórnicki jak i Sekula nie zdołali w Niemczech pokonać na torze rywala. – Teraz ścigam się tylko dla zabawy. Nie jestem już zawodowym żużlowcem, a na motocykl żużlowy wsiadam tylko raz w roku. Jest to więc dla mnie trochę trudne, ale sprawia mi to przyjemność – dodawał Skórnicki. 

Były zawodnik Unii Leszno jasno mówi iż nie wierzy, aby organizacja wyścigów na długo torze w Polsce czy udział Polaków w finałach pozwoliły na duży rozwój i choć zbliżenie się popularnością tej odmiany żużla do klasycznej. 

– Żużel w Polsce, gdzie są pieniądze i sponsorzy, jest na bardzo wysokim poziomie. Nie sądzę, aby wielu polskich zawodników próbowało w przyszłości  swoich sił na długich torach. Poza tym nie mamy też wielkiego doświadczenia w wyścigach  na długim torze – podsumowuje Skórnicki.