Dominik Kubera. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W piątkowym meczu we Wrocławiu doszło do sporej kontrowersji. W 14. biegu na tor upadł Dominik Kubera po kontakcie z Maciejem Janowskim. Sędzia Rafał Kobak postanowił wykluczyć Kuberę, co wywołało zdenerwowanie u zawodnika. 25-latek odniósł się do tej sytuacji w pomeczowej mix-zonie na antenie Eleven Sports.

 

To zdecydowanie nie był dzień Orlen Oil Motoru Lublin. „Koziołki” przegrały starcie we Wrocławiu 49:41, zdobywając zaledwie punkt bonusowy. Wynik mógł być zupełnie inny, gdyby nie wykluczenie Dominika Kubery w czternastej gonitwie. Polak upadł na tor po kontakcie z Maciejem Janowskim, lądując pod dmuchaną bandą. Sędzia wykluczył 25-latka, co wywołało niezadowolenie u zawodnika. W pomeczowej mix-zonie Kubera opowiedział o tej sytuacji.

– No trochę nie rozumiem tego wszystkiego. Trochę nie rozumiem, gdzie było później dla mnie miejsce na torze. Bo patrząc na Maćka, on naprawdę jechał szeroko i później bym musiał wracać pod sam płot, gdzie było świeżo polane i było już trudno zawrócić. Jak poczułem kontakt, to motor się wyprostował i jak zacząłem zawężać, to poczułem, że ucieka mi tył, przez to od razu się katapultowałem i nie dałbym rady zawrócić i tyle. Jeżeli bym ten bieg powtórzył, to nie wiem, co zrobiłbym inaczej. Może jakbym lepiej wystartował, to nie byłoby tej sytuacji – powiedział uczestnik Grand Prix.

Został zapytany również, czy bieg powinien zostać powtórzony w pełnej czteroosobowej obsadzie. Bez wahania odpowiedział, że należało powtórzyć ten wyścig.

– No czułem, ale co mam teraz zrobić. Taka jest decyzja sędziego. Sędziowie dzisiaj wiadomo, są pod ogromną presją tego wszystkiego i wszyscy na nich patrzą i czasem takie rzeczy się zdarzają. Ja myślę, że to był śmiało bieg do powtórki w czterech i to nie jest wcale naciągana sytuacja – zakończył wypowiedź na antenie Eleven Sports.