Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Urodzony w 1953 roku w amerykańskim Meywood, Scott Autrey był zawodnikiem uzdolnionym wszechstronnie. Przygodę z koniami mechanicznymi zaczynał od flat tracku. Później były wyścigi szosowe i oczywiście żużel, w którym osiągnął najwięcej. To właśnie Autrey był tym Amerykaninem, który jako jeden z pierwszych wyznaczył rodakom kierunkowskaz do kariery wiodący przez „stację Anglia”. 

 

Motocykle Scott Brian Autrey kochał od małego. Już w wieku lat jedenastu z sukcesami ścigał się na motorze marki Yamaha na torze Perris, rywalizując we flat tracku. Cztery lata później wygrał prestiżowe zawody w klasie 100cm sześciennych podczas Rosarita Grand Prix w Meksyku. W 1971 roku z powodzeniem ścigał się natomiast w wyścigach szosowych Daytona 200. 

– Autrey tak naprawdę był gościem uzdolnionym motocyklowo wszechstronnie. Próbował na motocyklach tyle, ile się dało. W końcu trafił do żużla i w nim pozostał na dłużej – mówi Egon Müller.

Początki ścigania żużlowego łączył z udziałem w zawodach szosowych. W 1972 roku talent do żużla dał o sobie znać po raz pierwszy. Amerykanin zajął całkiem niespodziewanie drugie miejsce w mistrzostwach swojego kraju rozegranych na torze w Costa Mesa. 

Ten sukces sprawił, że Amerykanin postanowił bardziej skupić się na uprawianiu samego żużla. Aby poznać bliżej jego poziom pojawił się w roli widza na finale światowym w 1972 roku na Wembley. 

– Chciałem koniecznie zobaczyć najlepszych zawodników w walce o tytuł mistrza świata. Cel zrealizowałem i podczas pobytu w Anglii uznałem, że jeśli chcę również kiedyś w takim finale się znaleźć, to jedyna droga wiedzie przez Anglię i zbieranie tam doświadczenia poprzez rywalizację z najlepszymi. Kontaktowałem się z Wimbledonem, ale nie byli mną zainteresowani. Amerykanie nie byli w Anglii jeszcze znani, a  dodatkowo opinia o nas  nie była najlepsza. W 1970 roku w Exeter pojawił się mistrz USA, Steve Bast. Jednak po zaledwie dwóch meczach wrócił do domu. To rzucało jakiś cień – wspominał Autrey. 

Po finale na Wembley medalista mistrzostw świata od razu do Ameryki nie powrócił. Odbył parę sesji treningowych na angielskich torach, które zaowocowały faktem, iż został dostrzeżony przez samego Ivana Maugera. To właśnie Mauger sprawił, że Autrey znalazł ligowy angaż i zaczął zdobywać punkty dla Exteter. Szybko stał się ulubieńcem publiczności, która ceniła jego „amerykański” styl jazdy.

– W Exeter na pewno wiele się nauczyłem. Nie startowałem tam dla pieniędzy, ponieważ były one stosunkowo niewielkie. Bardzo dużo nauczyłem się od Ivana Maugera. Dług wdzięczności wobec klubu mogłem spłacić tylko w jeden sposób. Co tydzień na torze dawałem z siebie wszystko, aby zdobyć jak najwięcej punktów – wspominał Amerykanin swoje starty dla zespołu Exeter.

Autrey dwa sezony bronił barw Poole Pirates, gdzie trafił za sprawą słynnego promotora Rega Freamana.

– Miałem parę nieudanych transferowych „strzałów”. Autrey kosztował nas 25 tysięcy funtów. Zawsze dobrze startował na torze w Poole. Po tym jak do nas przyszedł miałem wrażenie, że wrzucił „wolniejszy bieg” . Nie było to to, czego od niego oczekiwałem – wspominał Amerykanina były promotor.

Wędrówkę do upragnionego finału, nie w roli widza, a na poważnie zaczął w 1974 roku. W finale nordyckim, z którego do finału europejskiego awansowało wówczas aż jedenastu zawodników wywalczył tylko trzy punkty. Mówiono, że zjadła go trema. Rok później marzenia skończyły się za „żelazną kurtyną”. W finale europejskim w Bydgoszczy zdobył tylko trzy punkty. Zawiódł wówczas motocykl, który „skończył” się na treningu poprzedzającym zawody. 

Scott Autrey, Ole Olsen, Gordon Kenneth – Wembley

W 1976 roku były specjalista od wyścigów szosowych po raz pierwszy pojawił się w finale indywidualnych mistrzostw świata. W Chorzowie uplasował się na dziewiątym miejscu z siedmioma punktami na koncie. Mało kto jednak wie, że debiutanckiego finału by nie było gdyby nie… Ivan Mauger. W finale interkontynentalnym na Wembley po trzech startach miał na swoim koncie tylko pięć punktów. Przed startem do kolejnego biegu posłuszeństwa odmówił motocykl. Z pomocą przyszedł Mauger, który użyczył swoją Jawę i to ona zapewniła mu pojawienie się w Polsce. Jego nie do końca udany występ w finale został jednak szeroko odnotowany medialnie ze względu na fakt, iż był pierwszym Amerykaninem, który pojawił się w finale światowym od udziału Ernie Rocco w 1951 roku. Ćwierć wieku czekał zatem wówczas amerykański żużel na swojego przedstawiciela w finale światowym.

– Prezentacja przed stutysięczną publicznością to było coś niesamowitego. Skończyłem finał daleko, ale swoje zrobił upadek w jednym biegu – mówił o tamtym finale Autrey. Dwa lata później na stadionie Wembley Autrey wypadł zdecydowanie lepiej. Stanął na najniższym stopniu podium, a jego nazwisko do dziś pamięta legenda gorzowskiej Stali, Jerzy Rembas. To właśnie Autrey oraz Jessup pokonali Polaka w biegu barażowym o trzecie miejsce. Tak blisko jak wtedy medalu w indywidualnych mistrzostwach świata Jerzy Rembas nie był już nigdy. 

– Ja źle wyszedłem ze startu. Autrey oraz Jessup byli w tym biegu po prostu za szybcy. Zresztą obaj byli doskonałymi zawodnikami – wspominał tamten wieczór Jerzy Rembas. 

W 1980 Autrey zajął wraz z reprezentacją USA  drugie miejsce w finale drużynowym rozegranym we Wrocławiu. W „drużynówce” powtórzyła się historia z występów indywidualnych w finałach światowych. Drugi start i zarazem ostatni w 1982 roku na White City zakończył się pełnym sukcesem i złotym medalem. Zwycięstwo to reprezentacja USA zadedykowała wówczas Danny’emu Pyatteowi, który tragicznie zginął na torze Hackney 16 czerwca 1982 roku. Scott Autrey należał do tych nielicznych zawodników, którzy bardzo cenili sobie rodzinę. Niezmiernie często podczas zawodów towarzyszyła mu żona oraz dziecko. 

Vaclav Verner, Ivan Mauger. Scott Autrey

– Ja bym tak nie potrafił. Musiałem być zawsze skupiony. Jemu widocznie obecność najbliższych pomagała – mówił przed laty Bruce Penhall.

– Zawsze podchodziłem profesjonalnie do żużla. Czasami pasja była większa, czasami mniejsza. Potrafiłem zawsze znaleźć balans pomiędzy żużlem, a rodziną. Wiedziałem, że to pierwsze to pasja i praca drugie to rzecz najważniejsza. Uważam, że osiągnąłem tyle, ile było możliwe. Miałem momenty lepsze i gorsze. Po tych gorszych należało się podnieść z desek jak podnoszą się bokserzy i walczyć dalej – wspominał swoją karierę Autrey. 

Kariera Amerykanina w sporcie żużlowym trwała około dekady. Po finale 1982 w Los Angeles z żużlem pożegnał się Bruce Penhall. Scott Brian Autrey z żużlem rozstał się również. Postanowił spróbować czegoś nowego. Zamienił go na karierę w wyścigach Nascar. Po aktywności na samochodowych torach wyścigowych przeniósł się z kolei w powietrze. Przez wiele lat pracował jako pilot helikopterów w Texasie. 

– On po prostu kochał ściganie i ma tę przewagę nad wieloma z nas, że spróbował go w różnych odmianach sportów motocyklowych i nie tylko. Zawodnikiem był naprawdę solidnym i pamiętaj, że startował na długim torze. Był finalistą mistrzostw świata w 1978 w Muhldorf  – podsumowuje Muller.