Stanisław Chomski. Foto: Radek Kalina/Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W pierwszej odsłonie „małego” finału Moje Bermudy Stal Gorzów odniosła cenne zwycięstwo na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie, pokonując miejscową Unię 49:41. Tym samym ekipa z Gorzowa ma brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski na wyciągnięcie ręki.

 

Obie drużyny w minionym sezonie walczyły o złoto. Teraz nie udało się im awansować do wielkiego finału najlepszej żużlowej ligi świata i pozostała im walka o medal koloru brązowego. Bliżej tego osiągnięcia póki co są podopieczni trenera Stanisława Chomskiego, którzy pierwsze spotkanie rozstrzygnęli na swoją korzyść.

Szkoleniowiec żółto-niebieskich przyznał po meczu, że praca, którą jego drużyna wykonała w ciągu całego tygodnia przyniosła oczekiwany efekt. – W różnych konfiguracjach pracowaliśmy cały tydzień, zwłaszcza z tymi zawodnikami, którzy potrzebowali dużego wsparcia. Mowa tu o zawodniku U-24, czy młodzieżowcach, nie mówiąc już o innych zawodnikach, którzy podchodzili do tego meczu sumienne. Wiadomo, że brakuje tej jazdy i trzeba sztucznie podtrzymywać tę dyspozycję startową, której brakuje zwłaszcza tym zawodnikom po kontuzji – powiedział na antenie Radia Gorzów Stanisław Chomski.

Gorzowianie od początku zawodów nadali ton rywalizacji. Goście prowadzenie w meczu objęli już po pierwszym wyścigu i nie oddali przez całe spotkanie. – Wiedzieliśmy, że pierwsze biegi trzeba pojechać z dużą determinacją i myślę, że to się udało. Wiara była cały czas, aczkolwiek biegi 11 i 12 troszeczkę zachwiały ten porządek niedzielnego meczu – mówił.

Kluczem do zwycięstwa Moje Bermudy Stali Gorzów w starciu z wciąż aktualnymi mistrzami Polski był wyrównany skład, w którym każdy z zawodników dołożył od siebie cegiełkę do końcowego sukcesu. Fanów nadwarciańskiego klubu zapewne najbardziej ucieszył występ Rafała Karczmarza, startującego na pozycji U-24, który decyzją kibiców, w pełni zasłużenie, został rajderem meczu. – Takim cichym bohaterem jest Rafał Karczmarz. Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy dawali różne komentarze, bo to tylko dopinguje. Wydaje mi się, że trzeba dać wiarę i otuchę tym, na których się stawia, a Rafał zawsze lubił jeździć na tym torze. W biegu młodzieżowym w fajnym stylu wygrał Wiktor. Kamil Nowacki nie zdobył punktów, ale też próbował namieszać. Na takie lekkie usprawiedliwienie powiem, że ma anginę. Oby wyleczył się do niedzieli – przyznał.

– W drużynie było widać sportową złość, że nie jesteśmy w finale. Uważam, że gdyby było troszeczkę więcej czasu to może, podkreślam może, byśmy walczyli o inny laur – dodał trener.

Bezapelacyjnym faworytem drugie starcia o brąz są Stalowcy, którzy za wszelką cenę będą starali się nie wypuścić z rąk medalu, który jest już w ich zasięgu. Z pewnością 18-krotni mistrzowie kraju łatwo się nie poddadzą i postawią mocny opór gospodarzom, a jak pokazuje historia leszczynianie lubią ścigać się na owalu przy ul. Śląskiej. – Leszno tak łatwo nie sprzeda skóry i trzeba być skoncentrowanym w meczu u siebie – zakończył Stanisław Chomski.

Rewanżowe spotkanie odbędzie się w najbliższą niedzielę na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim. Start do pierwszego wyścigu o godz. 16:30.