Foto: Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Moje Bermudy Stal Gorzów uległa w Toruniu miejscowemu eWinner Apatorowi 40:50. Gorzowianie przyjechali do Grodu Kopernika osłabieni brakiem trzech kontuzjowanych zawodników – Martina Vaculika, Szymona Woźniaka i Kamila Nowackiego. Po nieco ponad trzytygodniowej przerwie powrócił do ścigania po złamaniu obojczyka Wiktor Jasiński, który bardzo dobrze zaprezentował się na Motoarenie, co jest dobrym prognostykiem dla Stali na zbliżające się mecze półfinałowe.

 

W talii trenera Stanisława Chomskiego nie zawiedli Bartosz Zmarzlik, wspomniany Wiktor Jasiński oraz Anders Thomsen, dla którego początek zawodów w Toruniu był trudny. Duńczyk po trzech startach miał na koncie zaledwie dwa „oczka”. Powodem tak słabej dyspozycji sympatycznego żużlowca rodem z Odense były problemy sprzętowe. Najszybsze i najlepsze motocykle zawodnika, na których startuje w lidze i Grand Prix poleciały już do Rosji, gdzie 28 sierpnia odbędzie się kolejna runda cyklu wyłaniającego najlepszego żużlowca globu. Dopasowanie motorów, które na co dzień są nieużywane wymagało czasu. W końcówce popularny Anas wskoczył już na właściwe tory.

Jak ocenia postawę swoich podopiecznych szkoleniowiec nadwarciańskiej drużyny? – Pojechaliśmy w roli nie faworyta powalczyć o jak najkorzystniejszy rezultat. Czy on jest dobry, czy zły to już nie mnie oceniać. Myślę, że Bartek, jako mistrz świata, nie zawiódł. W biegu, w którym jechał jako zastępstwo zawodnika, miał defekt na starcie, pękł tylny łańcuch, co się nie zdarza, liczyłem na dobre punkty, a skończyło się 5:1 dla gospodarzy. To samo w szóstym wyścigu, też liczyłem na lepszy rezultat, jechał Thomsen ze Zmarzlikiem, ale w pierwszej fazie zawodów Anders na tych motocyklach, które zostały w kraju nieużywane potrzebował dużo czasu, żeby się przystosować. Dobrą robotę po przerwie robił Wiktor Jasiński, jego „oczka” były ważne. W pierwszej fazie Birkemose z Karczmarzem też przywozili na juniorach punkty. To pozwalało nam utrzymywać taką stratę 10-12 punktów. W końcówce Thomsen dostroił swój jeden motocykl, choć do końca jeszcze nie był zadowolony. Moim zdaniem wyszliśmy z twarzą. 15 wyścig pokazał kibicom, że przyjechaliśmy do Torunia powalczyć i stworzyć dobre widowisko mimo naszych braków kadrowych – powiedział na antenie Radia Gorzów Stanisław Chomski.

– Nie oszukujmy się, siła rażenia naszej drużyny nie była na tyle mocna. W trakcie meczu, zwłaszcza po drugiej kolejce, zdawałem sobie sprawę, że tego meczu nie wygramy. Każdy dostał szansę tyle ile potrzebował. Na pewno mógł jeszcze pojechać Wiktor Jasiński, ale uważałem, że już wystarczy eksploatować i nadwyrężać jego zdrowie, bo jednak przerwa była i odbył tylko jeden trening. Pojechał znakomicie, jak na tę przerwę, którą miał w startach. Nie kuśmy losu, patrzymy dalej w przyszłość – dodał Stanley.

Rywalem Moje Bermudy Stali Gorzów w półfinałach będzie Motor Lublin. Nierozstrzygnięta pozostaje tylko kwestia, gdzie odbędzie się pierwszy mecz. Jeżeli Koziołki wywiozą z Leszna choćby jeden punkt 5 września pojedynek odbędzie się na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim.