Żużel. Rywalizacja na silnikach bez tuningu i wątpliwości przy powiększeniu ligi. GKSŻ Po Bandzie

Rozpoczynamy nasz nowy cykl, w którym chcemy wyjaśnić wszelkie „zawiłości” związane z polskim żużlem. Co tydzień przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego, Piotr Szymański będzie odpowiadał na pytania naszej redakcji oraz Czytelników. Na początek wątpliwości przy powiększeniu PGE Ekstraligi do dziesięciu zespołów, rywalizacja na silnikach bez tuningów i możliwość awansu zagranicznych zespołów do ekstraligi.

Jeśli macie pytania do Piotra Szymańskiego, możecie je zadawać drogą mailową ([email protected]) lub w komentarzach pod tekstem. Przed premierowym odcinkiem cyklu GKSŻ Po Bandzie otrzymaliśmy mnóstwo propozycji pytań, część z nich już wykorzystaliśmy, a kolejne będziemy zadawać w kolejnych rozmowach z przewodniczącym GKSŻ.

***

Paweł Prochowski: Na początek kwestia żużlowych władz. Kiedy pan Szymański zrezygnuje ze swojej funkcji?

Piotr Szymański (przewodniczący GKSŻ): Jeszcze jest dużo rzeczy do zrobienia, a my mamy pomysły, jak można rozwinąć żużel, nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Wiadomo, że zawsze część osób jest niezadowolona. Tak było, kiedy zarządzał Andrzej Grodzki czy Marek Karwan. Zawsze były pytania, kiedy panowie odejdą. My się oczywiście z tym liczymy, a kadencja GKSŻ-u trwa cztery lata, obecna do 2023. Jak tylko znajdzie się ktoś, kto ma pomysł na prowadzenie polskiego żużla, szacunek w środowisku, zaufanie władz PZM, to zapraszamy do rozmowy. Taka osoba ma klika lat czasu aby pokazać swoja pracą, że na taki szacunek zasługuje. Wiemy, jak wygląda np. kwestia reprezentacji w publicznej telewizji. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest tak, jak w innych sportach, ale trzeba pamiętać, że nam trudniej się przebić. Mimo to żużel jest coraz bardziej rozpoznawalny. Ligi idą do przodu. Jesteśmy przekonani, że będzie jeszcze lepiej i nad tym pracujemy.

Czy władze żużla mają w końcu zamiar doprowadzić do tego aby zespoły zagraniczne mogły awansować do ekstraligi wzbogacając koloryt żużla oraz propagując go dzięki temu na arenie międzynarodowej?

To jest bardzo złożony temat. Sercem bym chciał, bo uważam, że wszystko powinno determinować sportowa rywalizacja. Biznesowo niestety jest to niemożliwe. Między innymi ze względu na umowy telewizyjne i sponsorskie. Tego nie jesteśmy w stanie przeskoczyć.

Czy możliwym byłoby porozumienie się decydentów żużla na świecie, aby wszyscy zawodnicy startowali na fabrycznych silnikach i częściach, bez możliwości tuningowania i przerabiania podzespołów za ogromne pieniądze?

Pytanie w sedno. Właśnie w tym zakresie mamy bardzo wiele do zrobienia. Jestem przewodniczącym Komisji Torowej w FIM Europe i zapewniam, że bardzo mocno nad tym myślimy. Są prowadzone prace nad wprowadzeniem odrębnej klasy. Być może dla juniorów, którzy startowaliby na jednolitych silnikach.

Zdajemy sobie sprawę, że rozwarstwienie jest duże i nie zawsze potencjał innych krajów jest wykorzystywany, bo chłopcy nie mają dostępu do sprzętu. Podjęliśmy już rozmowy z ewentualnymi sponsorami takiego cyklu. Pracujemy już rok, żeby doprowadzić do zmian i jest wstępna zgoda, żeby to zrobić pod egidą Unii Europejskiej. Nie wierzę, że w Bułgarii czy Włoszech nie ma młodych zawodników z potencjałem. W najmłodszych rozgrywkach juniorskich czy w klasie 250 ccm zawodnicy z niszowych w sporcie żużlowym krajów wygrywają z naszymi. Niestety, później to się zatraca, bo brakuje pieniędzy i dostępu do nowinek technicznych. Klasa 250 ccm i 500 ccm na jednolitych silnikach to moim zdaniem jedna z dróg. Trzeba nią podążać, by żużel stał się bardziej powszechny. Dodam, że po drodze była już inicjatywa PZM z panem Mirosławem Dudkiem. Były to turnieje Nice na dwuzaworowych Jawach 500 ccm. W zeszłym tygodniu notabene miałem spotkanie w tej sprawie, więc możliwe, że wkrótce będzie wiadomo w tym temacie więcej.

To teraz pytanie na czasie – powiększamy PGE Ekstraligę do dziesięciu zespołów?

Powiem tak – chciałbym zobaczyć analizę SWAT zwolenników tego pomysłu (technika analizy informacji, typowo wykorzystywana jako metoda analizy strategicznej przedsiębiorstwa, przedstawiające mocne strony, słabe strony, szanse i zagrożenia – dop. red). Dlaczego ma być powiększona, dlaczego nie, jakie są zagrożenia i dlaczego miałoby nastąpić to właśnie teraz. Moim zdaniem bezwzględnie nie jest to kwestia wprowadzenia z sezonu na sezon. Musimy pamiętać, że nie można wylać dziecka z kąpielą, a kiedy tak ważne decyzje podejmuje się w pośpiechu, to bardzo łatwo o pomyłkę. A skutków takiego ruchu nie zatrzymamy później z dnia na dzień. Poza tym na sport żużlowy w Polsce należy patrzeć szerzej. Doskonale rozumiem, że PGE Ekstraliga jest lokomotywą dyscypliny, ale rolą GKSŻ jest również walka o rozwój żużla w niższych klasach rozgrywkowych. Tam także są prezesi z ambicjami, którzy chcą rozwijać swoje ośrodki. Oni również liczą na większe wpływy ze sprzedaży praw telewizyjnych, a żeby o to walczyć, musimy mieć odpowiedni produkt.

Inne zmiany, jak wprowadzenie zawodnika pod numer 8/16 czy zawodnika do lat 24 zostały jednak wprowadzone z sezonu na sezon.

To coś całkiem innego, bo nie wpływa na kształt rozgrywek. Drugi rezerwowy, pod numery 8 i 16, został wprowadzony po konsultacjach z klubami. One same to zaproponowały i się na to zgodziły. To nie była decyzja, która spowodowała zmiany systemu rozgrywek czy zmiany biznesowe w naszych relacjach z telewizją.

Jeśli chodzi o U24, to decyzję podjął zespół ekspertów, który spotyka się co trzy lata i dyskutuje nad przyszłością żużla w Polsce. Dodam jeszcze, że to rozwiązanie miało być wprowadzone przed pandemią, ale później stało się, co się stało i musieliśmy na chwilę zwolnić. Wprowadziliśmy to teraz, rynek i znów są głosy niezadowolenia. Jak zawodnicy zmieniali kluby, to były narzekania, że nie przywiązują się do barw klubowych. Jak nie zmieniali, to były głosy, że mamy zabetonowany rynek. Teraz chcemy to zmienić i znów nie wszyscy są zadowoleni. Wracamy zatem do tego, co powiedziałem na początku naszej rozmowy. Nigdy nie zadowolimy wszystkich.