fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

O minionym sezonie żużlowym oraz planach na kolejny  z Honorowym Patronem i współorganizatorem prestiżowych imprez żużlowych Ryszardem Czarneckim rozmawia Bartłomiej Czekański.

 

Przed Tobą ostatnia w tym roku impreza pod Twoim patronatem, czyli IME w ice speedwayu 4 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim, czyli niejako na Mikołajki. Jak idą przygotowania? Nie mamy torów lodowych, ani zawodników, czy więc ice speedway ma u nas sens?

Polska jest potęgą, jeśli chodzi o tradycyjny żużel, ale wciąż kopciuszkiem, gdy chodzi o speedway na lodzie, jak i też w jakimś sensie longtracku. Jednak na długim torze mamy Stanisława Burzę i jego dwukrotne trzecie miejsce z dzikiej karty w turniejach IMŚ w Rzeszowie oraz wygraną w Challenge’u, a w wyniku tego obecność w stałym cyklu IMŚ ‘2022. Z żużlem na lodzie obecnie jest gorzej, lecz skoro mamy szansę organizować u nas mistrzostwa Europy, to zainwestujmy w nie drugi rok z rzędu. Takie inicjatywy oddolne trzeba wspierać, a nie je tłumić.

Przyszłoroczne zmagania żużlowców w Polsce rozpoczną Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi, zaś dzień później odbędzie się finał Mistrzostw Polski Par Klubowych. Obie imprezy od lat są pod Twoim honorowym patronatem. Do IMME mają być zakwalifikowani jeźdźcy z najlepszą średnią z… 2021 roku. Dla mnie to chyba bzdura, bo jak to się będzie miało do sezonu 2022? Przecież IMME za rok 2021 już się odbyły!

To bardzo dobry pomysł, aby MPPK rozegrać na początku sezonu, a nie pod koniec. Jestem od 2017 roku patronem MPPK, oglądam je regularnie na żywo i wiem, że robienie tej imprezy – jak w tym roku – przed play-offami to karykatura, bo wówczas pierwsze cztery kluby chronią najlepszych zawodników przed decydującymi meczami w lidze. W rezultacie w MPPK jeżdżą słabsi żużlowcy, co zdecydowanie obniża rangę tej imprezy. Natomiast nie zgadzam się z tobą, co do kryteriów doboru zawodników do IMME ‘2022, które z kolei w przyszłym roku będą rozgrywane pod moim Patronatem Honorowym już po raz… siódmy, bo od 2016 r. Na jakiej bowiem innej podstawie można ich do tego turnieju zaprosić? Jeżeli IMME mają być jedną z dwóch pierwszych imprez w żużlowym sezonie, to oczywistym kryterium są wyniki z ubiegłego 2021 roku. To chyba optymalne wyjście.

Podsumuj wszystkie swoje tegoroczne patronaty nad żużlowymi imprezami. Z których jesteś dumny, a o których chciałbyś zapomnieć jak najszybciej?

Ze wszystkich imprez jestem dumny, choć wolałbym, aby wspomniane już MPPK miały najlepszą z możliwych obsadę, a nie były traktowane po macoszemu. Skrytykowałem to publicznie i na szczęście władze polskiego żużla zareagowały natychmiast zmieniając termin tych zawodów w sezonie ‘2022. Gdy chodzi o imprezy międzynarodowe, to oczywiście wolę gdy Polacy w zawodach pod moim Patronatem Honorowym zdobywają złote medale – i tak było w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów (złoto oraz brąz), czy w DMŚJ (złoto po raz 14.!). Do pełni szczęścia zabrakło złota w Gdańsku na mistrzostwach Europy juniorskich par do lat 19, gdzie naszych wyprzedzili Łotysze,  może dlatego – mówiąc oczywiście żartobliwie – że patronowałem tej imprezie po raz pierwszy?

Ludzie myślą, że patronaty polegają głównie na wręczaniu nagród. Wyjaśnij tym co nie wiedzą, z czym taki honor się wiąże? Ile pieniędzy przyciągnąłeś w tym roku do żużla? I nie uciekaj tu od konkretnej odpowiedzi.

To oczywiste, że Patron Honorowy wspiera tego typu zawody nie tylko znanym nazwiskiem, ale też poprzez swoje kontakty przekonuje, że warto w taką imprezę zainwestować. Jeżeli mogę pomóc – to pomagam. Czynię to od lat. Ale dżentelmeni nie mówią o pieniądzach. Zresztą, moje wsparcie nie polega na przekazywaniu walizki z pieniędzmi, tylko na umożliwieniu kontaktu potencjalnego sponsora z organizatorem danych zawodów. Zatem w szczegóły finansowe nigdy nie wchodzę…

Głównie współpracujesz z One Sport Jana Konikiewicza i Karola Lejmana oraz ze Speedway Events Maćka Polnego. Jak oceniasz to Wasze współdziałanie?

Przyszły rok będzie siódmym, od kiedy współpracuję z obydwoma tymi środowiskami. Oba podmioty może rywalizują, ale też się w pewnej mierze uzupełniają. One Sport jest bardziej nastawiony na imprezy międzynarodowe, choć na przykład w tym sezonie organizował także Kryterium Asów w Bydgoszczy, czyli więc nie stroni całkiem od imprez krajowych. Z kolei Speedway Events – odwrotnie, specjalizuje się raczej w zawodach krajowych, ale też przecież w tym sezonie organizował chociażby Mistrzostwa Europy Par U-19, a co roku, jak od wielu lat, przeprowadza międzynarodowy turniej, jakim jest IMME. Współpracę oceniam bardzo dobrze i będę ją na pewno kontynuował w sezonie ‘2022.

Mówiło się, że Discovery poprosi o pomoc przy organizacji turniejów GP nasz One Sport. Coś wiesz na ten temat? I dlaczego Discovery idzie po starych śladach, jeśli chodzi o lokalizację turniejów GP? Amerykanie podobno niechętnie też patrzą na Wrocław. Coś wiesz na ten temat?

Discovery Events mają współpracowników w naszym regionie Europy – na przykład dwóch Łotyszy. Jest też jeden Polak. Nie jestem jednak upoważniony do podania jego nazwiska. Co do instytucjonalnej współpracy amerykańskiej firmy z polskim One Sport – to mogę to z całą odpowiedzialnością potwierdzić. Zmierza to w tym kierunku, choć negocjacje jeszcze są w toku. Proszę nie atakować Discovery, że w swoim pierwszym żużlowym sezonie kontynuuje lokalizację turniejów GP tam, gdzie robiło je BSI – to są ich początki, nie chcą robić rewolucji, wolą płynnie wejść w jednak nową dla nich dyscyplinę sportową. Zdecydowanie zaprzeczam natomiast jakiejś ich rzekomej niechęci do Wrocławia, bo to przecież właśnie Wrocław dostał organizację czwartego turnieju GP w Polsce po tym, jak z pewnych powodów, jak słyszę, odpadła Łotwa i Dauvgapils. I to Wrocław ma też GP 3, czyli „250-tki”. To raczej świadczy o zaufaniu do władz żużla we Wrocławiu i szacunku dla naszych umiejętności organizacyjnych.

Partia rządząca PiS mianowała Cię swoim pełnomocnikiem do spraw sportu. Jakie nakłada to na Ciebie obowiązki i czy pomoże Ci to w działaniu na rzecz żużla, który tak sobie umiłowałeś?

Mam koordynować działania ludzi zajmujących się sportem na szczeblu rządowym, parlamentarnym i samorządowym. Dodajmy, że jestem członkiem prezydium zarządu PKOl, a także cały czas działam w siatkówce i w żużlu, tak więc mogę powiedzieć, że patrzę na polski sport od środka. To na pewno pomoże w wypracowaniu pewnych sugestii odnośnie zmian modelu zarządzania polskim sportem, aby był on bardziej „medalodajny” na Igrzyskach Olimpijskich, mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy, a także bardziej efektywny, gdy chodzi o sport szkolny, młodzieżowy, akademicki i masowy. Na pewno moja pozycja w świecie polskiego sportu może tylko pomóc żużlowi. Formalnie jednak nie mam już żadnych związków z Betardem Spartą Wrocław – wystarczy, że w jego władzach jest mój syn, poseł trzeciej już kadencji Przemysław Czarnecki. Oczywiście i tak wspieram wrocławski klub, którego przez osiem lat byłem najpierw wiceprezesem, potem prezesem i następnie znów wiceprezesem, ale jednak bardziej koncentruję się na pomocy żużlowi na szczeblu ogólnopolskim – na przykład poprzez pozyskiwanie sponsorów dla reprezentacji Polski w speedwayu.

Jak już powyżej przypomniałeś, byłeś kiedyś prezesem Sparty Wrocław, teraz zasłużenie zdobyła ona tytuł drużynowych mistrzów Polski. Wróćmy jednak do pytania: na ile nadal realnie pomagasz temu klubowi? Ludzie przypisują Tobie szybkie polskie obywatelstwo dla Gleba Czugunowa. He, he, mam nadzieję tylko, że to nie Ty swatałeś go z polską żoną? Zdradzisz nam wreszcie, kim jest ta pani?

Już o tym wspomniałem: wiadomo, że pomagam, choć przede wszystkim czyni to, jako członek Rady Nadzorczej, Przemysław Czarnecki. Co do Czugunowa, to mam zasadę, że jeśli jakiś wybitny sportowiec chce reprezentować Polskę i ma ku temu podstawy, to oczywiście staram się pomóc. O sprawach osobistych naszych – wrocławskich i polskich –  żużlowców wypowiadać się nie będę.

Jak czytam, jednak wprowadzono do II ligi zagranicznego juniora. Bardzo szybko też zrezygnowano z obowiązkowego U-24. Czy to wszystko ma sens? Co z przyszłością szkolenia w polskim speedwayu?

U24 był (i jest) eksperymentem, miał (ma) swoje plusy i minusy. Ani nie rozpaczam, ani nie cieszę się specjalnie, że postanowiono z tej formuły już po roku zrezygnować w II lidze. Rzeczywiście, mam wrażenie, że szereg rzeczy dzieje się na zasadzie „sprawdźmy, czy się uda, popróbujmy”. Ale lepsze to niż brak jakichkolwiek zmian lub trwanie przy zmianach, które się nie sprawdziły. Co do zagranicznego juniora w II lidze – zobaczymy jak ocenimy ten eksperyment, gdy już będziemy wspólnie, Bartku, podsumowywać sezon żużlowy ‘2022.

Chcemy zbawiać żużlowy świat, ale czy nie lepiej np. pomóc w szerokim odbudowaniu niemieckiej ligi zamiast przyjmować do naszych rozgrywek niemieckie drużyny? Przecież speedway nie może odbywać się tylko w Polsce, bo stanie się jedynie naszą regionalną rozrywką.

Nie mam zacięcia do bycia misjonarzem, a więc nie mam misjonarskiego zapału, żeby budować ligę niemiecką. Jak Niemcy będą chcieli, to ją zbudują silniejszą niż teraz – mają za co, bardziej niż my. Jeżeli jakieś drużyny zagraniczne chcą grać w polskiej lidze siatkówki, czy jeździć w polskiej lidze żużla to ja to popieram, bo świadczy to o sile przyciągania Polski w tych naszych „dyscyplinach narodowych”. Natomiast pełna zgoda z tobą, co do tego, że choć speedway w Polsce powinien być najsilniejszy na świecie, to jednak nie może ograniczać się on coraz bardziej tylko do Polski, bo to zaszkodzi dyscyplinie w skali globalnej.

Polscy juniorzy w tym roku pojechali na złoto, ale seniorzy – Zmarzlik w IMŚ i nasi w SoN – tylko na srebro. Niepowodzenie. Bartek z „Magiciem” w finałowym wyścigu SoN w Manchesterze zaprezentowali nam komedię omyłek. Falstart nowego „Narodowego” Rafała Dobruckiego?

Gratuluję naszym juniorom jeszcze lepszego sezonu niż zeszły, bo obronili tytuły w DMEJ i DMŚJ, ale i poprawili wynik w IMŚJ, gdyż wicemistrza świata Dominika Kuberę zastąpił nowy mistrz globu Jakub Miśkowiak. Co do seniorów, to powiem ci szczerze, że chyba po raz pierwszy, a znamy się ze ćwierć wieku, wkurzyłeś mnie. Kupujesz, a co gorzej przekazujesz dalej jakieś „głodne kawałki”, że Polacy zawalili ostatni bieg i dlatego Anglicy zostali mistrzami świata. Otóż Anglia zdobyła u siebie złoto – i o tym należy mówić otwartym tekstem, jasno, twardo, bez owijania w dyplomatyczną bawełnę – tylko na skutek idiotycznych przepisów, które wprowadził FIM i organizatorzy SoN, a które kompletnie niwelują przed biegiem finałowym nawet największy dorobek punktowy jednego zespołu i kupują zero-jedynkowy los na loterii dla drugiej ekipy – często nie tyle gorszej, co dużo gorszej w dotychczasowych wyścigach. Na miłość Boską nie miejmy pretensji do Maćka Janowskiego i Bartka Zmarzlika, a tylko do facetów ze światowej federacji FIM i oraz z BSI, którzy zrobili wszystko, aby zmniejszyć szanse Polaków! Bo przecież o to tu chodzi! Tak samo, jak zlikwidowano Puchar Świata, czyli DMŚ po to, żeby Polacy nie dominowali w żużlowej drużynówce. Szukajmy więc winowajców nie wśród Biało-Czerwonych, tylko poza Polską. To moja dobra rada dla ciebie i dla nas wszystkich. A co do trenera Rafała Dobruckiego, to bronią go wyniki juniorów, których prowadzi od lat, zaś w reprezentacyjnych seniorach zalicza swój pierwszy sezon. Absolutne nie uważam, żeby go w jakikolwiek sposób obciążać za to, że po raz trzeci z rzędu mamy „tylko” srebro SoN.

Uzbecka uczelnia o nazwie University of World Economy and Dyplomacy nadała Ci tytuł doktora honoris causa za „wkład w partnerstwo strategiczne i stosunki dyplomatyczne oraz wzmacnianie obustronnych relacji i przyjaźni między Uzbekistanem a Unią Europejską”. Skoro tak Cię szanują na Wschodzie, to może i tam rozpropagujesz czarny sport?

W tym regionie świata, czyli w Azji Środkowej (dawne azjatyckie republiki ZSRR) żużel nie istnieje, a sport to główne sporty walki i oczywiście futbol. W swoim czasie wspominałem ludziom, którzy mają wpływ na światowy speedway, że warto rozmawiać z najbogatszym krajem regionu, sąsiadem Uzbekistanu, tj. z Kazachstanem. Wracając zaś do mojego doktoratu h.c., to skądinąd Uzbekistan otworzył się w ostatnim czasie na Zachód: Niemcy i Holendrzy poczynili tam olbrzymie inwestycje. Węgrzy kupili jeden z pięciu największych banków. A Polska też jest coraz bardziej obecna, gdy chodzi o eksport artykułów spożywczych, ale też poprzez fakt, że pierwsza w Europie uczelnia, która otworzyła swoją filię w Uzbekistanie to uczelnia z Polski – Collegium Humanum z Warszawy, która zainwestowała tam kilkaset tysięcy euro. Ciekawostka: 16 tysięcy Uzbeków pracuje w Polsce, a w ankiecie polskich firm pokazującej z jakich krajów chciałyby te firmy mieć pracowników, Uzbekistan znalazł się na bardzo wysokim, bo trzecim miejscu.

Całe środowisko żużlowe, czyli ci zorientowani, wychwalają Cię za skuteczność w pomocy dla polskiego żużla, w załatwianiu sponsorów, lecz jako polityk podlegasz hejtowi (nie tylko ty, rzecz jasna). Jak sobie z tym radzisz?

Robię swoje. Dziękuję za uznanie i słowa o mojej skuteczności, gdy chodzi o poszukiwanie sponsorów dla polskiego sportu, w tym dla żużla i siatkówki. Cieszę się, że spotyka się to z uznaniem środowiska, w tym ludzi, którzy mają czasem inne przekonania niż ja. To dobrze, bo to oznacza, że sport łączy. Co do hejtu, to taka to niestety norma w trzeciej dekadzie XXI wieku… Hejt jest wszechobecny i dotyka wielu, ale najbardziej chyba tych, którzy dużo robią i starają się pomóc. Taka pozytywna aktywność z kolei wywołuje zazdrość, zawiść i złość, a więc syndrom „3 x Z”. Jak na to odpowiedzieć ? Trzeba robić swoje, iść naprzód i nie oglądać się na hejterów.

pytał BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI